~12~

6.1K 323 4
                                    

Znowu żyłam od weekendu do weekendu. Za czasów szkolnych dlatego, że oznaczało to wolne od szkoły, a teraz dlatego, że oznaczało to spotkanie z Harrym. A raczej jego wizytę, bo póki co mnie nie udawało się wyrwać z pracy. Miałam wyrzuty sumienia, że ciągam go tyle drogi. Poza tym, dziewczyny też nie dawały mi spokoju i ciągle nalegały na mój przyjazd do Londynu, żeby w końcu móc zobaczyć mnie i Harry'ego na żywo. Postanowiłam więc w końcu coś z tym zrobić. Harry już wcześniej zapowiedział, że w ten weekend nie przyjedzie, bo obiecał chłopakom pomoc w jakimś drobnym remoncie The Riddle. A więc to był czas, żebym ja przyjechała do nich. Udało mi się nawet pozamieniać grafik tak, by mieć wolne sobotę i niedzielę, a w poniedziałek pracę dopiero na popołudnie, więc zdążyłabym wrócić. Miałam jednak nadzieję na wolny piątek. Ale po to musiałam udać się do szefowej.

- Crystal! Jak dobrze, że przyszłaś - powiedziała kobieta z uśmiechem, jak tylko zaprosiła mnie do swojego gabinetu. - Właśnie ciebie chciałam teraz widzieć.

- Mam jak widać idealne wyczucie czasu - zaśmiałam się. Kobieta od razu poprosiła bym usiadła naprzeciw niej. - Czy coś się stało?

- Twój chłopak to Benajmin Greer, prawda? Syn Howarda Greera, właściciel...

- Tak - przerwałam jej, zanim zapędzi się za daleko. - To znaczy, tak to jego syn, ale nie jesteśmy już razem - sprostowałam. Kobieta westchnęła niezadowolona. Co proszę?

- Och... To nie dobrze - mruknęła, a ja posłałam jej zdziwione spojrzenie. O co jej chodziło? - Przepraszam, nie chciałam, żeby to zabrzmiało, jakbym wtrącała się w twoje życie prywatne. Naprawdę, nic mi do tego - odpowiedziała, jak tylko zorientowała się, co powiedziała. - Po prostu miałam nadzieję, że pomożesz nam zawrzeć z nimi umowę. Za miesiąc stracimy nasze hotelowe auta i jeśli szybko czegoś nie wymyślę, zostaniemy bez hotelowych taksówek. Myślałam, że dzięki twoim znajomościom uda mi się załatwić jakieś szybkie spotkanie, bo sama nie mogę się do nich dopchać - westchnęła, patrząc na mnie znacząco.

Szczerze mówiąc, nie miałam ochoty na spotkanie z Benem. Niby nie rozstaliśmy się w jakichś wrogich warunkach, ale mimo wszystko. Dobrze było tak, jak było. I zdaje się, że menager hotelu to zauważyła.

- Rozumiem, że to nie jest ci na rękę.

- Nie za bardzo - odpowiedziałam, robiąc przepraszającą minę. Kobieta odchyliła się na swoim fotelu, wzdychając ciężko. Nie wiedziałam, czy mam już sobie pójść, czy dalej siedzieć, więc początkowo się nie ruszałam. A kiedy w końcu miałam o to zapytać, ona przemówiła.

-Nie ma nic, za co mogłabyś się poświęcić? - zaczęła. - Nie mówię, że masz załatwiać nam umowę, Crystal. Wystarczy, że załatwisz mi spotkanie z Greerem. - Wbiła we mnie spojrzenie, a ja pomyślałam wtedy o tym, po co ty przyszłam. Wolny piątek. Jeśli nie zgodzę się na pomoc, ona na bank nie zgodzi się na moje wolne. Nie była złośliwą kobietą, ale wiedziałam, że właśnie tak będzie. Sama bym tak zrobiła...

- W zasadzie... - zaczęłam niepewnie spoglądając na nią. Kobieta uniosła brwi, zachęcając mnie do dalszego mówienia. - Miałam nadzieję, że uda się wcisnąć w grafik wolny piątek dla mnie - powiedziałam, patrząc jej w oczy. Przez chwilę się zastanawiała, a później uniosła lekko kąciki ust.

- Załatw mi spotkanie, a dostaniesz wolny piątek - oznajmiła. Już miałam się zgodzić, ale ponownie przemówiła. - Załatw mi spotkanie do jutra, a dostaniesz jeszcze wolny czwartek - dodała, wyciągając dłoń w moją stronę. Bez wahania ją uścisnęłam. - Świetnie. Możesz wracać do pracy.


No więc jest drugi dziś.

I kolejny krótki, więc myślę, że macie chęć na jeszcze jeden ;).

Ale wiecie, co to oznacza? Powrót Waszego ulubieńca. Crystal, Crystal... Nakombinowałaś.

Dobrze zrobiła? Jak myślicie, jak pójdzie im spotkanie? *emotka diabełka* :D


The Relationship [h.s.]   [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz