coming out przed mamą

36 6 3
                                    


Witam borsuki żelkowe

Udało się. Powiedziałxm mamie.

Wczoraj zapomniałxm się przed nią i powiedziałxm coś, co mogłoby ją naprowadzić na to, że jestem chłopakiem. Jednak nie zwróciła na to uwagi, bo w tamtym momencie była czymś zajęta. Nie będę podawać kontekstu sytuacji, ważne jest to, że gdyby mnie usłyszała, to wiadomo.
Iiii wtedy dostałxm takiego impulsu. Że to może być ten moment, że mogę to zrobić. Wyszxxłxm na spacer żeby to przemyśleć. Stwierdziłxm, że lepiej wykorzystać moją motywację, bo następna okazja szybko by się nie pojawiła.

Ona od razu wiedziała o czym będę chciałx mówić. Jakby codziennie czekała aż w końcu jej powiem. Powiedziała, że się domyślała i w sumie to wiedziała, że coś jest. Nie że konkretnie genderfluid, ale tożsamość płciowa. Myślała że jestem trans chyba. Tak czy inaczej, ciągle mówiła, że ją już nic nie zaskoczy. Że teraz są takie czasy itd. Z jednej strony fajnie że przyjęła to dobrze i pokazała, że to jest normalne. Tzn mocno zaplusowała mi nie potraktowaniem tego jako coming out, tylko zwyczajne powiedzenie jakiejś informacji. Spytała się mnie czego od niej oczekuję, czy może do mnie mówić po imieniu i czy może używać określenia córka. Iii wszystko było by okej, gdyby nie jej zachowanie przy tym.

Ciągle powtarzała, że ją już nic nie zdziwi. CIĄGLE. I to takim lekceważącym tonem głosu. Po jakimś czasie to już bolało. Nabrało to wydźwięku, że takie są teraz czasy i nie dziwi ją to, że teraz wszyscy tacy są. Podejście, którym mi zaplusowała, zaczęło mnie ranić. Jeszcze mówiła mi, że teraz to jest taka moda na to. Niby mówiła, że nie posądza mnie o to, że u mnie tak jest, ale i tak ała. Tzn rozumiem ją i może trochę przesadzam. Mam mieszane odczucia.

Ale kiedy powiedziałxm jej o hormonach..... Tego nie umiała zrozumieć. Powiedziała, że mi na to nie pozwala. Że może mnie wspierać, ale tego nie pochwala. Iii powiedziała mi, że branie testosteronu przeczy byciu i dziewczyną i chłopakiem jednocześnie. Że ubieranie się jak chłopak rozumie, ale hormony to przesada.
"Chcesz się zmienić w chłopaka?" Ja jej mówiłxm, że chcę brać małą dawkę, że nie chcę przejść całego procesu, że nie jestem trans. Że urodziłxm się w takim ciele, które nie ma nic z mężczyzny, dlatego chcę wziąć hormony, żeby mieć też takie cechy. Że dzięki temu będę się czuć lepiej. Ona nie zrozumiała. Dalej mówiła, że sobie przeczę. Że powinxxxm przeznaczyć pieniądze na studia, a nie na to.
Spytała się jeszcze co chcę tym osiągnąć (braniem hormonów). Powiedziałxm że najbardziej mi zależy na głosie i zaroście. O bożeeeeee.
"Nie, tak nie może być. Kobieta nie może mieć zarostu." Nie umiałxm nic innego zrobić, jak się zaśmiać. Śmiech przez łzy. Nooo tutaj mocne ała. W sumie taki mocny cios.
Nie może.

Więcccc podsumowując.
Nie wiem co myśleć. Odczuwam pustkę. Nie jest ani źle, ani dobrze. Tzn no dobrze zareagowała, akceptuje mnie, nie wyrzuciła mnie z domu xdddd. Mogło być gorzej.
Ale jednak trochę mi przykro.
Bo początek jej wypowiedzi wskazywał na to, że przejmuje się tym jak osoby takie jak ja mogą myśleć, że coś jest z nimi nie tak, ale druga połowa właśnie mnie tak lekko raniła pod tym kątem. Ona tak często ma. Bardzo chce wyglądać na tolerancyjną i się tym chwali, ale jeśli troszkę dłużej się pociągnie temat, to wychodzi na to, że tak do końca nie jest. Okropne też jest to, że nie da się jej zwrócić uwagi. Ona po prostu jest przekonana, że jest mega tolerancyjna. I to nie chodzi o gflui, lgbt, itd. Ogółem o życie. O wszystko.

I ja serio teraz nie chcę krytykować mojej mamy i mieć do niej jakichś wyrzutów. Doceniam, że stara się to akceptować i traktować jako normalne. Ale jednak, nie rozumie tego mimo, że udaje, że rozumie.

Także no cóż. Przynajmniej nic się zbytnio nie zmieni, a na tym mi zależało. Żeby nie robić z tego nie wiadomo czego, nie zmieniać całego trybu życia i nie ustalać jakiś nowych reguł. Na razie jeszcze się z nią nie widziałxm po tej rozmowie, ale myślę, że będzie normalnie. Jedyne co, to zmniejszyła moją pewność co do hormonów. Teraz boję się jeszcze bardziej i myślę o sobie jako o dziwadle jeszcze mocniej. Ale nie zamierzam z tego rezygnować. Na 100% pójdę do seksuologa niedługo. Może nawet w marcu się uda. Na razie tylko wstępnie pogadać o gflui i zobaczyć co dalej.
No i zdecydowałxm, że rozdział o hormonach, który od dawna planuję, będzie po wizycie u seksuologa. Także żyjemy i zobaczymy.
______________

Dobra, może tu być trochę błędów i dziwnych słów, bo w trakcie sprawdzania dostałxm dziwnej obsesji z "że". Zauważyłxm jak dużo używam tego wyrażenia i starałxm się jak najbardziej zmieniać zdania, żeby tego uniknąć. Więc mam już trochę dość xddd.

Jestem mocno zmieszanx i zmęczonx.

Matt 17.02.24r.

Pamiętnik osoby genderfluidWhere stories live. Discover now