czarna dziura

45 4 5
                                    


Jestem już po napisaniu całego rozdziału i stwierdzam, że muszę dać tu ostrzeżenie. Ten rozdział... Pisałem go tydzień. Jest dla mnie najtrudniejszym rozdziałem kiedykolwiek i ciężko będzie to przebić. Zawarte są tu bardzo ciężkie tematy. Wspominam np. o depresji i traumach. Rozdział jest głównie o procesie wchodzenia do tytułowej czarnej dziury, czyli mrocznego zakątku mojego umysłu. Dlatego wolę ostrzec najpierw o wrażliwych treściach.
Ten rozdział jest dla mnie mega ważny, dlatego też był strasznie ciężki do napisania. Bardzo się w nim otwieram i mówię zarówno o ważnych, jak i bardzo trudnych dla mnie sprawach. Okej, bardzo trudnych to słabe określenie- najbardziej trudnych sprawach.
Postanowiłem to opublikować i podzielić się tym z innymi. Taka forma autoterapii. Pisanie jest dla mnie bardzo pomocne. Ale przede wszystkim moim celem jest możliwość pomocy innym. Dlatego jeśli komuś to pomoże, będę najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.

* - w pewnym momencie pojawi się gwiazdka. Jest ona elementem, który oddziela dwa etapy pisania tego rozdziału. Pierwszy był pisany pod wpływem wielkich emocji przez muzykę, no i był pisany w szkole. Drugi dzisiaj, już bardziej z racjonalnym myśleniem i podejściem do sytuacji. Jednak to właśnie ten drugi jest mocniejszy i to przez niego zrobiłem to ostrzeżenie.
________________________________

Proces poznawania mojej damskiej strony dalej trwa.
To nie tak, że jakoś specjalnie to analizuję. Staram się zrobić to bardziej naturalnie, nie analitycznie jak robię z większością rzeczy. Więc po prostu jestem i powoli obserwuję jak damska płeć czuje się coraz bardziej pewnie żeby wychodzić i wyrażać siebie. Bo można powiedzieć, że jest trochę straumatyzowana xd.

I powiem tak- dzięki temu widzę, że genderfluid przez ten cały czas traktowałxm w zły sposób. Ciągła ekscytacja, przesadne wyrażanie siebie, zwracanie uwagi na mój każdy krok.
Mam ochotę sobie powiedzieć: Matt ogarnij się.

Ostatnio mam mocne przemyślenia do do tego jak przesadzam z wyrażaniem siebie. Kilka lat temu byłem w bardzo złym stanie psychicznym. Nie umiałem odnaleźć siebie, nie umiałem odnaleźć w sobie jakiejkolwiek wartości. Kiedy dowiedziałem się o genderfluid, zacząłem odkrywać siebie i znalazłem okazję, żeby zacząć stawać się tym kim zawsze chciałem być. Zacząłem dostrzegać w sobie barwy po tym jak sądziłem, że w ogóle ich nie mam. Że nie ma dla mnie żadnej nadziei. Odnalazłem w sobie siłę. Zacząłem ją w sobie rozbudzać. To przerodziło się w przesadę. Chciałem udowodnić sobie i innym że mam barwy. Że jestem wyjątkowy. Za wszelką cenę.

Byłem tak bardzo niepewny siebie i zakompleksiony, że zacząłem swoją wartość oceniać po tym jak jestem wyjątkowy. Czułem to i nadal czuję. Od zawsze w głębi tak siebie określałem, ale jak już mówiłem, w końcu przerodziło się to w obsesję. Skupiałem się tylko na tym, żeby się kontrolować i zachowywać w sposób w jaki chcę.

Wciąż nie wiem czy znalazłem w sobie barwy, czy je stworzyłem. Nie wiem czy wykształciłem w sobie jakąś osobowość, czy faktycznie taki jestem.

Ale
Ostatnio szukam siebie. Przestaję siebie kontrolować. Przestaję starać się być przesadny. Zaczynam po prostu być.
Ale to jest silniejsze. To jest tak mocno wyryte we mnie. To buduje moją wartość. To buduje to jak żyję, jak funkcjonuję, jak siebie postrzegam, jak inni mnie postrzegają. Przez tą głupią przesadność, wyolbrzymianie, przebarwianie, wyrywanie, przekształcanie, manipulowanie, kontrolowanie, analizowanie, zmienianie, ja... uświadamiam sobie że to zawsze była maska. Powłoka. Była tak mocno we mnie wpasowana i wsiąknięta, że nawet nie zauważyłem, że to może nie jestem ja. Za bardzo mnie to uzależniało. To poczucie siły, wyjątkowości. Bałem się, że jeśli przestanę, to znowu wpadnę w tą beznadziejność i pustkę. Bałem się co się stanie. Bałem się odkryć prawdę. Bałem się że okaże się, że to nie jestem ja. Że dalej jestem tym samym Mattem co kiedyś. Bałem się utracić tę siłę. Bałem się, że znów wpadnę w zły stan. Od zawsze postrzegałem tego typu zachowanie jako to, do którego chcę dążyć. Jako to, które sprawi, że w końcu będę szczęśliwy. Że się uwolnię.

Pamiętnik osoby genderfluidWhere stories live. Discover now