Rozdział 35

244 17 3
                                    

~ Ghost ~

Rozległ się dźwięk mocnego uderzenia w drzwi i jeden z żołnierzy głośno zapytał czy wszystko w porządku. Spojrzałem najpierw na przestraszoną dziewczynę a następnie na spokojnie stojącego Zorana.

- Co teraz zrobisz Ghost? Zaraz wejdą tu moi ludzie i zrobią z Was miazgę - odezwał się.

Nie miałem pojęcia co zrobić ale postanowiłem, że zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby wyprowadzić stąd Zarrę i zapewnić jej bezpieczeństwo.

- Poprostu go zabij - odezwała się, podchodząc do mnie. - My i tak już nie mamy szans się stąd wydostać.

- Brzmisz jakbyś nie znała moich możliwości - odparłem urażonym tonem i stanąłem za Zoranem, przykładając mu nóż do gardła. - Schowaj się za mną.

Podeszła do martwego żołnierza i wzięła od niego karabin a następnie posłusznie stanęła za moimi plecami. Nie musieliśmy długo czekać bo drzwi nagle wyleciały z zawiasów a do środka wpakowało się kilkoro żołnierzy.

- Rzućcie broń i pod ścianę! - krzyknął któryś z nich.

- Każ im się wycofać bo poderżnę Ci gardło - powiedziałem i mocniej przycisnąłem ostrze do jego skóry.

Przez chwilę wszyscy stali nieruchomo i w zupełnej ciszy. Miałem ogromną nadzieję, że Zoran nie był typem samobójcy bo wtedy mój plan poszedłby się jebać.

- Słyszeliście - syknął do swoich żołnierzy.

Po chwili wahania opuścili broń i zaczęli się powoli wycofywać a ja ruszyłem do przodu za nimi. Musiałem dotrzeć do wyjścia i poczekać aż Zarra wyjdzie na powierzchnię.
Po wyjściu z pomieszczenia szedłem tyłem, żeby mieć przed sobą Zorana służącego mi jako tarcza.
Żołnierze szli za nami i tylko czekali aż znajdą okazję, żeby nas zabić.
Udało nam się dotrzeć do drabinki prowadzącej do wyjścia więc się zatrzymałem i to samo zrobili żołnierze.

- Wychodź - powiedziałem.

Dziewczyna nawet nie drgnęła a ja już czułem, że będą z nią kłopoty.
Zresztą czego mogłem się spodziewać.

- Ty pierwszy - odparła.

Kątem oka zauważyłem, że się wychyliła zza moich pleców, chcąc wycelować karabin w Zorana. Chciałem krzyknąć, żeby się cofnęła ale wiedziałem, że było za późno.
Zobaczyłem jak jeden z żołnierzy rzucił moim nożem w jej stronę i jak na zwolnionym filmie, widziałem ostrze powoli lecące w jej stronę.

Momentalnie puściłem Zorana i rzuciłem się w jej stronę, chcąc ją zasłonić. Poczułem ucisk w podbrzuszu po prawej stronie a następnie ostry, przenikliwy ból. Upadłem na ziemię i ręką namacałem rękojeść noża, który ze mnie wystawał.

- Nie! - jej głos dotarł do moich uszu jakby z oddali.

- Kurwa.. - syknąłem i mimowolnie uderzyłem głową w ziemię.
Rozległy się strzały i zobaczyłem, że to MacTavish i reszta ekipy wpadli do środka łamiąc tym samym mój rozkaz. Szczerze mówiąc spodziewałem się tego, że Soap długo nie wytrzyma.
Zobaczyłem jak Zoran wykorzystując panujący chaos, zaczął ciągnąć Zarrę w głąb korytarza zapewne do jakiegoś tajnego wyjścia. Nie mogłem do tego dopuścić więc zacząłem się czołgać do leżącego glocka, którego akurat zauważyłem. Wycelowałem i nacisnąłem spust ale okazało się, że skończyła się amunicja.
Chciałem się podnieść ale nie dałem rady bo ciało odmawiało mi posłuszeństwa. Widziałem jak próbowała się wyrwać ale był od niej silniejszy.

Zupełnie nie zastanawiałem się nad tym co robiłem, tylko poprostu złapałem za rękojeść noża i powoli go z siebie wysunąłem. Zacisnąłem szczękę, żeby powstrzymać krzyk i wziąłem rozmach a następnie rzuciłem w Zorana.
Po raz pierwszy nie trafiłem do celu.
Ostrze jedynie drasnęło go w twarz, zostawiając dosyć głęboką i krwawiącą ranę.

Wroga Miłość Where stories live. Discover now