Rozdział 11

442 13 5
                                    

~ Ghost ~

Otworzyłem drzwi i wszedłem do gabinetu generała Kurta. Siedział przy swoim biurku i analizował dokumenty, które miał przed sobą.

- Jesteś wreszcie gotowy do wykonania swoich obowiązków? - zapytał.

Wiedziałem, że był na mnie wściekły i jedyne co chciał zrobić, to mnie stąd wyrzucić ale nie mógł sobie na to pozwolić.
Nie odpowiedziałem na jego pytanie bo nie było takiej potrzeby. Jego ton był przepełniony sarkazmem a ja nie miałem ochoty wchodzić w taką rozmowę.

Nie oczekiwał ode mnie odpowiedzi bo odrazu przeszedł do rzeczy.

- Udało mi się go zlokalizować. Moi szpiedzy twierdzą, że chowa się w nieużywanej fabryce na krańcu miasta.

Bez słowa się odwróciłem i zbliżyłem do drzwi ale generał mnie zatrzymał.

- Jest tam pełno rosyjskich żołnierzy, uzbrojonych po zęby. Będziesz potrzebował większej grupy.

Kiwnąłem głową na znak, że przyjąłem informację.

- Jeszcze jedno Ghost. Chce go żywego.

Wyszedłem i odrazu skierowałem się na zewnątrz, przed budynek.
Przy samochodzie czekał na mnie Dimitriv i jeszcze paru innych żołnierzy.

- Zbierz grupę dziesięciu najlepszych i zaraz ruszamy - powiedziałem do Dimitriego.

Sam zająłem się pakowaniem amunicji do wojskowego suva i nawet nie zauważyłem, że pojawił się za mną Jared.

- Czy ona.. - odezwał się, na chwilę przerywając - czy ona przeżyje?

Odwróciłem się w jego stronę i zmierzyłem go spojrzeniem, które gdyby mogło, to by go zabiło.
Zignorowałem go i kontynuowałem pakowanie przedostatniej skrzyni do auta.
Kątem oka zauważyłem, że się schylił i podniósł ostatnią, która akurat stała przed nim. Gwałtownie się obróciłem i wyrwałem mu ją z rąk, po czym złapałem go za przód munduru i przygniotłem go do boku auta.

- Obiecałem Ci, że Cię zabije i dotrzymam słowa w odpowiednim momencie ale teraz masz mi kurwa zniknąć z oczu, jasne? - syknąłem, mocno się powstrzymując przed uderzeniem go w twarz.

Chwilę stał nieruchomo i mnie obserwował ale uniósł delikatnie ręce i kiwnął głową.
Puściłem go i zobaczyłem, że całemu zajściu przyglądali się moi kompani, już gotowi do drogi.

Nie skomentowałem tego i zapakowałem ostatnią skrzynie do auta, po czym wsiadłem za kierownicę dając znać ręką, że już czas.
Obok mnie na miejscu pasażera usiadł Dimitriv a z tyłu trzech innych żołnierzy.

Jadąc na miejsce byłem zatopiony we własnych myślach i żaden z chłopaków nawet się nie odezwał. Dobrze wiedzieli kiedy powinni milczeć.
Zatrzymałem auto na poboczu leśnej drogi i wszyscy wysiedliśmy bo nie mogłem podjechać zbyt blisko, żeby nie zwracać na siebie uwagi.
Ruszyliśmy w ciszy przed siebie, kierując się w stronę nieużywanej, starej fabryki części samochodowych.

Każdą akcję trzeba zazwyczaj przeprowadzać po zmroku, żeby wrogowie mieli trudność ze zlokalizowaniem nas, dlatego postanowiliśmy ukryć się w lesie otaczającym fabrykę i zrobić rekonesans terenu.

Wyciągnąłem lornetkę i spojrzałem przez nią.
Budynek był otoczony dość wysokim murem i ciężko było ocenić ilu jest wewnątrz wrogów.

- Dimitriv. Myślisz, że kamery mogą działać? - zapytałem.

- Ciężko powiedzieć. Jeśli mają odpowiedni sprzęt to mogli je uruchomić - odparł po chwili namysłu.

Gdyby mieli dostęp do kamer, znacznie utrudniłoby to naszą misję bo musielibyśmy zawracać sobie głowę włamaniem do systemu.
Byłem na 99% pewny, że niestety mają je włączone bo przecież facet, który próbował wywołać wojnę napewno miał sporo sprzętu i sporo ludzi do swojej dyspozycji.

Wroga Miłość Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz