Rozdział 20

310 19 1
                                    

~ Zarra ~


Obudź się.

Otworzyłam oczy i rozciągnęłam zdrętwiałe ciało. Spanie w aucie nie należało do najprzyjemniejszych rzeczy ale drzemka bardzo mi pomogła.

- No nareszcie - warknął Ghost. - Z pięć minut próbowałem Cię obudzić.

Przewróciłam oczami, co swoją drogą zdarzało mi się coraz częściej. Chwyciłam za glocka i już chciałam wysiąść z samochodu ale Ghost mnie zatrzymał.
Złapał mnie za ramię i spojrzał na mnie.

- Chce go żywego, okej?

Jego pytanie mnie zaskoczyło. Przez cały czas miałam wrażenie, że jedziemy tu tylko po to, żeby zabić Kurta a nie w odwiedziny na herbatę.

- To po co tu jesteśmy ? - zapytałam.

- Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie a narazie zajmij się jego żoną.

Parsknęłam śmiechem.
Wiedziałam, że nie doceniał moich umiejętności ale nie sądziłam, że aż tak. Przecież co mogła mi zrobić bezbronna, zapewne w starszym wieku kobieta?
Zbesztać za złe zachowanie i brak kultury?

- Żartujesz sobie? - zapytałam.

Chwycił za swój karabin i otworzył drzwi auta.

- Ponabijam się z Ciebie później - rzucił tylko i zamknął drzwi.

Również wysiadłam i ruszyłam za nim po leśnej ścieżce. Świeży śnieg chrupał pod naszymi butami mimo, że wcale nie było go dużo.
Był późny wieczór i zdążyło się zrobić już całkiem ciemno więc byliśmy praktycznie niewidoczni wśród ponurych drzew.
Szliśmy bez słowa, starając się skupić na otoczeniu.

Doszliśmy do ukrytego wśród drzew małego, drewnianego domku. Było zupełnie cicho i tylko w oddali pohukiwała sowa.
Rzuciliśmy sobie szybkie spojrzenie i ruszyliśmy ku drzwiom.
Nie chciałam robić hałasu bo mogli akurat spać więc tylko nacisnęłam klamkę, popychając drzwi.
Byłam zdziwiona, że się otworzyły.

Już miałam wejść ale Ghost zagrodził mi przejście swoją ręką.
Spojrzałam na niego ze złością i z całych sił się powstrzymywałam, żeby go nie zwyzywać. Nie chciałam żeby mnie traktował jak marnego rekruta tylko jak równego sobie.

Wyminął mnie i wszedł do środka pierwszy, chowając mnie za swoimi plecami.
Było ciemno i zupełnie cicho, jakby nikt tu od dawna nie przebywał.
Staliśmy chwilę i nasłuchiwaliśmy jakichkolwiek dźwięków ale na marne.

W domku było tylko jedno pomieszczenie i była to poprostu łączona kuchnia i "sypialnia".
Był tu stary piecyk i duże łóżko a na podłodze leżał dywanik ze skóry niedźwiedzia.
Byłam ciekawa czy prawdziwy.

Miejsce nie sprzyjało wygodnym wakacjom i domek miał służyć jedynie za tymczasowy schron dla myśliwych i leśniczych.
Dziwiłam się, że akurat tutaj ukrył się generał i to ze swoją żoną.
Napewno nie była zadowolona.

- Oszukał nas skurwiel - syknęłam.

Nadal stałam w drzwiach a Ghost zaczął się przechadzać po pomieszczeniu szukając czegoś.
Nad nami wisiała żarówka ale nie mogliśmy zapalić światła, żeby nie zwrócić niepotrzebnej uwagi.
Na szczęście mieliśmy noktowizory i wszystko dobrze widzieliśmy.
Prawie wszystko..

- Byli tu - powiedział Ghost i wskazał na łóżko. - Pościel jest ułożona w taki sposób, żeby tylko sprawiać wrażenie, że nikt tu nie.. - nie dokończył zdania.

W tym samym momencie w którym poczułam z tyłu głowy broń, on uniósł karabin i wycelował go w osobę stojącą za mną.

- Jesteś bystry chłopcze - odezwała się osoba za mną. Była to kobieta, z głosu miała nie więcej niż 48 lat.

Wroga Miłość Where stories live. Discover now