- Czyli robicie za niańki? - zaśmiał się mężczyzna, zerkając na dziewczynę przed sobą. Ta uśmiechnęła się pod nosem, spoglądając na swojego małego bratanka.
- Jak widać. - odparła od razu, wracając do nich wzrokiem. - A co tam u państwa? Zdrówko dopisuje?
- Ostatnio byliśmy trochę przeziębieni, ale tak poza tym to wszystko dobrze. A wam jak się wiedzie? Rzadko kiedy przyjeżdżacie. Na pewno macie dużo pracy, prawda?
- Praktycznie co tydzień jesteśmy, gdzie indziej. Wie pani, wyścigi i te sprawy... - wyjaśnił Lando pokrótce, dając znak kobiecie, że naprawdę nie mieli czasu.
- Ale dobrze, że chociaż jesteście tam razem i się wspieracie. Gdyby któreś z was tutaj zostało, to wasz związek pewnie by się rozpadł. A to byłaby wielka szkoda. Taka piękna z was para.
- Dlatego pracujemy razem. - odpowiedziała Lavena, uśmiechając się tak sztucznie, że sama nie wiedziała, że tak potrafiła. - Przepraszamy bardzo, ale trochę się spieszymy. W domu są już trochę głodni, rozumieją państwo.
- Tak, tak, jasne. Nie przeszkadzamy więcej. - powiedziała kobieta, spoglądając jeszcze na całą czwórkę. Wyglądali naprawdę uroczo i jak prawdziwa rodzina. - To wesołych świąt, kochani. I żebyście zawsze byli razem.
- Tak, oczywiście. Wesołych świąt również. Do widzenia.
Lena odruchowo złapała Lando za dłoń i odciągnęła od małżeństwa, jak najdalej się tylko dało. Obejrzała się jeszcze za siebie, sprawdzając, czy odeszli, po czym odwróciła się do chłopaka, oddychając z ulgą. On sam, trochę skołowany i rozbawiony całą sytuacją, spojrzał na nią z uśmiechem, biorąc na ręce Milę.
- Oni chyba nigdy nie zaczną traktować nas jako przyjaciół, tylko jako parę. - westchnęła Lavena, łapiąc się za głowę. Była tamtą sytuacją najzwyczajniej w świecie zażenowana i nie miała nawet siły, by zaprzeczać kobiecie.
- Chyba że któreś z nas przyprowadzi do domu drugą połówkę. - stwierdził Lando, spoglądając na przytulającą go Milę. Prędko jednak złapał swoją przyjaciółkę za dłoń, by dodać jej trochę otuchy. - Nie przejmuj się tym, Lena. Ludzie pogadają i przestaną, z resztą... Zdanie innych to zdanie innych. To, co myślisz ty, jest ważniejsze.
- Motywator pełna klasa. - zaśmiała się, choć niezbyt wesoło. Nie znaczyło to jednak, że nie poprawił się trochę humoru. - Chodźmy już po tą pizzę, bo naprawdę jestem głodna i mam ochotę na porządną porcję. - powiedziała już bardziej radosna, co radowało chłopaka. - A wam, maluchy, zamówimy frytki.
Lando uśmiechnął się pod nosem, widząc, z jaką miłością Lavena patrzyła na swojego chrześniaka. On sam zerknął na Milę, po czym dogonił dziewczynę, która zdążyła już od niego odejść wraz z Tylerem.
~*~
CZYTASZ
Nie zostawiaj mnie, kochanie
FanfictionLavena i Lando od samego początku byli tylko przyjaciółmi. Ale i to się zawsze zmienia, prawda?
rozdział 67
Zacznij od początku