rozdział 30

Depuis le début
                                    

- Nie chciałbym przeszkadzać... Jestem wielkim fanem. Mógłbym zdjęcie?

Przyjaciele spojrzeli na siebie nawzajem, po czym Lando kiwnął głową na potwierdzenie. Prędko odłożył wszystkie produkty na blat i odwrócił się do chłopaka, który wyjątkowo szybko zjawił się koło niego. Lavena widziała tamtą radość w jego oczach, dlatego wystawiła przed siebie dłoń, chcąc im zrobić zdjęcie. Chłopak od razu zrozumiał i podał jej swoją komórkę, dzięki której utrwaliła tamten moment.

- Dzięki wielkie. Nie sądziłem, że kiedykolwiek spotkam kogoś sławnego w takim miejscu, jak to.

- Na twoim miejscu też bym się pewnie cieszyła z takiej wizyty. - stwierdziła Lavena, by po chwili, jak gdyby nigdy nic, odwrócić się do Lando, który stał tuż za nią. - Chodźmy już. Mamy jeszcze trochę drogi przed sobą.

Nie zwracając już uwagi na sprzedawcę, oboje skierowali się do wyjścia, nie zapominając oczywiście o swoich małych zakupach. Lavena uprzejmie otworzyła Lando drzwi, by mógł wszystko dać na tylne siedzenia, po czym oboje zajęli swoje poprzednie miejsca. Szybko sięgnęli po swoje kanapki i od razu zaczęli je jeść, bo najzwyczajniej w świecie byli już głodni.

- Powiem ci, że te kanapki ze stacji są wyjątkowo dobre.

- Zgadzam się. Ale chyba nie zjem swojej w całości. - oznajmiła Lavena, odwracając się w jego stronę. Lando od razu dostrzegł tamten błysk w jej oczach i zrozumiał, co chciała zrobić.

- Nie patrz tak na mnie, Lena. Nie powinienem tyle jeść, dobrze o tym wiesz. - powiedział, w nadziei, że ta odpuści. Ona jednak nakierowała swoją kanapkę na jego usta, na co spojrzał dość sceptycznie. - Lena.

- Lando, proszę. - jęknęła, udając niewiniątko. Lubiła go dokarmiać, o czym doskonale zdawał sobie sprawę. Zaraz dostrzegła, że zaczął się pomału przełamywać, dlatego uśmiechnęła się uroczo. - Otwórz buzię, wiem, że chcesz.

Lando patrzył na Lavenę, wahając się, czy na pewno jej ulegać. Nie chciał tego robić, ale z drugiej strony... Wiedział, że nikt by tamtej kanapki później nie zjadł, a nie chciał marnować jedzenia. Dlatego też, ku wielkiej uciesze dziewczyny, otworzył usta, dzięki czemu wsadziła mu bułkę, którą od razu ugryzł, pozostałą część łapiąc w dłonie. Pokręcił głową sam do siebie, wiedząc, że nie powinien jej tak ulegać.

- Grzeczny chłopiec z ciebie. - skomentowała z uśmiechem, obserwując jak kończył jeść. Cieszyła się, że chociaż nie wyrzuciła pieniędzy w błoto.

- Próbujesz mnie utuczyć. - stwierdził Lando, robiąc minę zbitego psa. Nie był na nią zły, chociaż z drugiej strony...

- Dokarmiam cię tylko.

Uśmiechnęła się tak niewinnie, że nie był w stanie sprzeczać się z nią dalej.

Już po chwili Lando z powrotem włączył się do ruchu ulicznego, ale cisza między nimi nie trwała zbyt długo, bo w radiu zaczęła nagle lecieć pewna piosenka. Oczy Leny zaświeciły nagle, a jej dłoń od razu powędrowała do głośnika. Lando nie miał nic do powiedzenia, czy podgłosiła i zaczęła śpiewać razem z Taylor.

- Nice to meet you, where you been?
I could show you incredible things
Magic, madness, heaven, sin
Saw you there and I thought
"Oh, my God, look at that face
You look like my next mistake
Love's a game, wanna play?" Ay

Lavena przy odpowiednich słowach przejechała palcami po policzku Lando, przez co przeszły go przyjemne dreszcze. Nie miał jednak czasu się nad tym dłużej zastanawiać, bo po chwili sam zaczął śpiewać.

Nie zostawiaj mnie, kochanieOù les histoires vivent. Découvrez maintenant