Edward patrzył na mnie z niedowierzaniem.
— Interesy z tobą, to czysta przyjemność. — powiedział tak, jakby mnie chwalił.
Spojrzałam na niego z obojętna miną. Dla mnie nie było w tym żadnej przyjemności.
— Skoro chcesz już ze mną współpracować, mogę obiecać ci, że już cię nigdzie nie zamknę. Obecnie będziesz mieszkać w jednym z moich pokoi. — powiedział uradowany.
— Jestem wolna? — zapytałam nieco zdezorientowana.
Tickell przytknął mi bez słów..
Połowa planu była już za mną.. teraz tylko wykorzystać to, że jest zdziwiony moja postawą i przekonać go do załadowania amunicji przede wszystkim na Interceptora i perłę..
— Chcesz zaatakować Port Royal, prawda? — zapytałam.
— Mówię ci o tym od kilku dni.. oczywiście, że tak!
— Pamiętaj, że marynarka także jest uzbrojona.. i nie odpuszczą ci tak łatwo.. — ostrzegłam go.
— Bez powodu nie załadowałem amunicji na wszystkie okręty..— odprał.
Prawie nie powstrzymałam się przed uśmiechem. Szło dobrze. Bardzo dobrze. Tak, jak miało iść.
ו×_____________________________ו×
Jack miał zamyśloną minę..
Nie był całkowicie przekonany, co do mojego planu..
— Przecież jeżeli oni się domyślą, to odrazu cię zabiją.. — westchnął, patrząc mi prosto w oczy.
— Nie obchodzi mnie to, Jack. — odparłam, chwytając pirata za ramiona. — Najważniejsze, żebyście wy wyszli z tego cało.. wy liczycie się dla mnie najbardziej..
— Mag.. czy ty nie wiesz, że to działa w dwie strony? Ty także się dla nas liczysz. — powiedział.
Uśmiechnęłam się do niego.
— A wiesz jaka różnica jest pomiędzy mną, a wami? — zapytałam. Uśmiech odrazu opuścił moją twarz. — Wy nie narażaliście mojego życia.. ja wasze tak.
ו×_____________________________ו×
Stałam na środku pomieszczenia i bawiłam się nerwowo palcami.
Czekałam, aż strażnik przyprowadzi Jamesa..
Czułam się bardzo dziwnie z tym, że jeszcze kilka dni temu ten sam strażnik rzucał mną, jak szmatą na podłogę, a teraz wykonywał moje rozkazy..
Nie mogłam iść po niego sama, ale to może lepiej?
Nie wiedziałam jak zareaguje, a nie chciałam tłumaczyć się z tego przez całą drogę.
Wiedziałam, że napewno się nie zgodzi.. albo chociaż będzie bardzo protestował..
Usłyszałam otwieranie drzwi.
— Rozkuj go. — rozkazałam, nadal stojąc do nich tyłem.
Gdy tylko usłyszałam dźwięk otwierania kajdan, odwróciłam się w ich stronę i poprosiłam, żeby strażnik zostawił nas samych..
O dziwo tak zrobił, więc teraz zostało tylko powiedzieć wszystko tak, jak leciało..
Spojrzałam na Jamesa.
Stal przede mną i patrzył prosto na mnie, ale torchę tak, jakby mnie nie było.. tak, jakby widział tylko to co było za mną..
Był zły.. rozczarowany mną i wszystkim co tylko zrobiłam..
YOU ARE READING
Commodore - Best or Dead
Fanfiction„Być najlepsza i stać się jeszcze lepsza".. to kilka słów dźwięczało w głowie córki admirała od samego początku jej służby. Słabość? Takie słowo nie występowało w jej słowniku. W życiu nie ma czasu na słabości. Trzeba kroczyć po swoje z uniesioną gł...