Rozdział XIII

68 7 27
                                    

— Możecie się rozejść. — powiedziałam donośnie i zniknęłam za jednych z filarów.

Z całej siły trzasnęłam drzwiami, wchodząc do mojego gabinetu. Jak zawsze musiałam dowiedzieć się o wszystkim na ostatnią chwilę. Okazało się, że jutro, z tygodniowym wyprzedzeniem, odbędzie się awans młodszych oficerów.

Moja radość sięgała zenitu, bo oczywiście to mnie trzeba było zawracać głowę jakimiś pierdołami z tym związanymi. Bo kto inny miałby zająć się przygotowaniem do tego samych awansujących, jak nie ja?

Młodsi oficerowie za bardzo mnie nie obchodzili, ale reszta już tak. Żołnierze, którzy mieli wątpliwe pojęcie o musztrze i tym co właściwie tutaj robią nie byli zbyt chętni do współpracy.

Kiedy emocje już trochę opadły, poszłam do Norringtona, bo jak zawsze to on był lepiej doinformowany, niż ktokolwiek inny.

ו×_____________________________ו×

— Ja już się nie będę wypowiadać. Nie wiem jakim cudem jeszcze wszyscy żyją, bo moje nerwy są już w bardzo złym stanie. — powiedziałam wychodząc.

Kiedy to zrobiłam, przypomniało mi się o tym, o czym myślałam wczoraj, a raczej o problemie braku osób, z którymi mogłam się tym podzielić.

Oczywiste było, że do Norringtona poszłabym na końcu, ale tym razem nie widziałam lepszej opcji.

Przycisnęłam klamkę i weszłam z powrotem do pomieszczenia.

— Musimy porozmawiać. — oznajmiłam.

Komodor lekko ściągnął brwi i spojrzał na mnie pytająco.

Dopiero po chwili dotarło do mnie, że zabrzmiało to jakbym chciała mówić o czymś prywatnym, ale już się nie poprawiałam.

— Zapewne słyszałeś już o Czarnobrodym i.. — nie skończyłam bo mi przerwał.

— Nie wydaje ci się to dziwne? — zapytał.

— Ale co dziwne?

— Ta cała sprawa z Zemstą . Wszyscy o tym wiedzą, wszyscy o tym mówią, ale tak naprawdę już sami nie wiedzą o czym, a samego Czarnobrodego jak nie było, tak nie ma. — odpowiedział.

Miał rację i już w ogóle temu nie zaprzeczałam. To wszystko wymagało lepszego wyjaśnienia niż jakieś głupie plotki, ale mówiłam dalej.

— Zastanawiałam się nad tym wczoraj. Pamiętasz jak Smith niedawno mówił o tych całych zaginionych dokumentach?

Norrington kiwnął głową, nadal intensywnie się we mnie wpatrując.

— Połączyłam fakty i.. napotkaliśmy na tamten okręt. Teach musiał być już przed nami. Nawet był, ale kiedy widziałam Zems.. — zatrzymałam się wiedząc, że powiedziałam za dużo. Jak zawsze, nie potrafiłam mówić tyle ile potrzeba.

— Widziałaś Zemstę? — zapytał odrazu.

— Znaczy, no.. ona nam nie zagrażała. — odprałam szybko.

— Nie pytam czy nam zagrażała, tylko czy ją widziałaś. — warknął.

Nigdy wcześniej nie widziałam, żeby aż tak bardzo się zdenerwował. Jeśli wcześniej stwierdziłam już, że akurat wtedy był już całkowicie zdenerwowany, to musiałam to odwołać.

— Widziałam. — odprałam stanowczo.

— Dlaczego mówisz o tym teraz? Jesteś komodorem, czy kim, do cholery! — krzyknął tak głośno, że aż podskoczyłam.

Commodore - Best or DeadWhere stories live. Discover now