To nie przypadek *8*

172 13 2
                                    

Ziewnął głośno, przewracając się z boku na plecy. Nie miał pojęcia, która mogła być godzina, spekulował jednak, że wystarczająco późno, aby bez oporów oddać się odpoczynkowi. Zerknął kątem oka w stronę drzwi od łazienki, z której biła jasna łuna światła. Jimin właśnie zażywał prysznica po kolejnej upojnej nocy. I nawet jeśli na początku taki spontaniczny seks sprawiał mu przyjemność, tak teraz generował dziwne wyrzuty sumienia i otępiające poczucie pustki. Nie miał pojęcia czym było to spowodowane. Do tego to zmęczenie. Od dłuższego czasu zauważył, że coraz gorzej u niego z kondycją. Szybciej się męczył, więcej czasu potrzebował na właściwą regenerację i coraz częściej wolał po prostu poleżeć przed telewizorem czy zwyczajnie się zdrzemnąć, zamiast ganiać po mieście czy przesiadywać z partnerem w restauracjach. Wiedział także, że to spora część Jimina, jego styl życia i sposób na relaks, także nawet pomimo naglących chęci na zmianę, milczał, mocno zaciskając szczękę, znosząc wszystko po męsku. Nie mógł pokazać, że naprawdę staję się starym dziadem, który najchętniej zamknąłby się w domu na cztery spusty. 

Odgłos otwieranych drzwi, wraz z rażącym oczy światłem, odpędził podobne myśli, przez co wszelkie zmysły znów skupiły się na przystojnym blondynie, owiniętym tylko w puchowy ręcznik. 

— Wiesz, jesteś w tym coraz lepszy. Nie wiem, czy to kwestia zaufania i tego, że czujesz się przy mnie swobodnie, czy zwyczajnie lecisz na boki, dokształcając się w nieco inny sposób — rzucił, niby żartobliwie, choć szczypta niepokoju zatańczyła na jego strunach głosowych. Nie wiedział, czy to co łączyło go z Minem to miłość. On raczej nie nazwał by tego tym słowem. Nie mógł jednak powiedzieć, że brunet był mu obojętny. Wizja seksu z kimś innym wzbudziła by w nim złość, rozczarowanie i zwyczajną zazdrość. Zależało mu na relacji, którą praktykowali, a jakakolwiek zmiana mocno popsułaby mu humor. 

Policjant zaśmiał się donośnie pod nosem, dłonią poklepując materiał kołdry, aby przecierający włosy fizjoterapeuta zajął miejsce u jego boku. Park nie wahał się ani chwili, zasiadając na udach mężczyzny, pochylając się nad jego sylwetką, aby złożyć na jego lekko rozchylonych ustach szybkiego buziaka. 

— Dobrze wiesz, że sypiam tylko z tobą, dlatego nie musisz być zazdrosny. 

— Ja? Zazdrosny? Wykluczone — oburzył się, co Min znów skomentował śmiechem. Ciepłe dłonie, otulające jego pośladki, skryte pod materiałem ręcznika, były dodatkowym zapewnieniem co do prawdy, jaka płynęła wraz z jego słowami — No dobra, może trochę. Wkurza mnie, że na co dzień masz do czynienie z młodymi, pięknymi kobietami, które ślinią się do ciebie jakby nigdy nie widziały faceta na oczy. Jestem pewny, że snują w głowach niegrzeczne wizję z tobą w roli głównej. 

— To raczej ja powinienem być zazdrosny — mruczy sennie, z przymkniętymi powiekami — Dzień w dzień twoje dłonie dają rozkosz komuś innemu niż mnie. Otulają obce ciała, smagają skórę, dają ulgę spiętym mięśniom. Ja nie mogę na to liczyć.

Nawet jeśli chciał traktować słowa partnera jako żart, ton głosu i sposób w jaki wypowiadał każde słowo sugerowały coś innego. 

— Serio? To moja praca. Lubię to co robię i absolutnie nie ma w tym nic erotycznego. Ciesz się, że nie jestem ginekologiem albo urologiem. Wtedy miałbyś powód do zazdrości. 

Min mruczy za zgodą, wciąż nie odrywając dłoni od ciała kochanka, choć jego umysł w połowie znajduję się już w fazie snu. Ostatnio słabo sypia i standardowe sześć godzin, które kiedyś były wystarczające, teraz to ledwie fragment tego o co doprasza się ciało. Może rzeczywiście powinien trochę ograniczyć pracę? 

— Nie idziesz pod prysznic? — zapytuję, gdy finalnie opuszcza łóżko, aby podejść do szafy, w której trzyma część swoich ubrań. Nawet jeśli odrzucił propozycję starszego odnośnie wspólnego mieszkania, tak sukcesywnie znosi tutaj coraz więcej ubrań, kosmetyków czy codziennych bibelotów, które można napotkać niemalże na każdym kroku. 

A Life War - TaekookOnde as histórias ganham vida. Descobre agora