Rozdział 34

4.3K 255 8
                                    

– Ale jak to zniknęła? – chodziłam w tę i we w tę po salonie, przypatrując się posępnym twarzom wokół mnie.
Neil leżał na kanapie z rękoma ułożonymi pod głową i choć wkurzał mnie swoją postawą, wiedziałam, że był cholernie zdenerwowany.
Christian opierał się łokciami na kolanach i niewiele się odzywał. Zastanawiał się, planował, analizował. Był skupiony, a to napełniało mnie minimalną dawką optymizmu.
Przynajmniej jedna osoba tutaj myślała, to i tak dobry wynik.
Mason szeleścił paczką chipsów, a Astrid i Rachel wyglądały, jakby chciały go zamordować i uczynić ten skromny posiłek jego ostatnim.
– Spakowała się i zwiała. – mruknął Neil.
– Zabrała wszystkie swoje rzeczy?
– Podobno większość. – przyznał Mason z pełnymi ustami. – Pakowała się w pośpiechu.
– Możesz najpierw przełknąć to, co mielisz w mordzie?
– Pieprz się. – odpowiedział, rzucając w Christiana kawałkiem chipsa.
– Z wielką chęcią, kretynie. – mężczyzna przewrócił oczami i strącił z czarnej koszulki resztki okruchów. – Życie w celibacie mi nie służy, ale jakbyś nie zauważył, jesteśmy tu zamknięci. Kończą nam się zapasy, Hammer zachowuje się jak idiota, a Mary spierdala z tonącego statku, po prostu fantastycznie! – warknął, tracąc panowanie nad sobą.
– Sam chętnie bym stąd uciekł. Wszystko zaczęło się chrzanić.
– Co się powstrzymuje, gruby? Musiałbyś przebiec kilka metrów, hm? W tym leży problem? – zapytał Neil, uśmiechając się złośliwie.
– Ostatni raz biegałem w podstawówce.
– Nieźle.
– Neil, Mason! – rzuciła poirytowana Astrid. – Możecie się uspokoić? To poważna sprawa.
– Wcale nie. Mary nas zdradziła, niech ją trafi szlag. – Mason wzruszył ramionami i wrócił do przyjmowania kalorii. – Mamy za nią płakać?
– On ma rację. Zostawiła nas w takim momencie! Moja siostra jest ranna, Ashley nie żyje, nie mamy kasy i...
– Nie wydaje mi się, że Mary uciekła. – powiedziała Rachel niepokojąco spokojnym tonem.
Odezwała się po raz pierwszy, odkąd pojawiliśmy się w salonie.
– Więc co się z nią stało? Porwało ją ufo?
Kobieta zamyśliła się chwilę, a następnie przeniosła wzrok na mnie i Astrid.
– Kazała wam zanieść herbatę dla Nancy, tak?
– Mhm. – odparłam zmieszana.
– To może być jakiś znak.
– Serio? – Christian rozłożył bezradnie ręce. – Nie róbcie sobie jaj. Musimy pogodzić się z faktem, że Mary nas wystawiła.
– Zachowywała się dziwnie od dłuższego czasu. – Astrid próbowała wstawić się za Rachel i bronić godności starszej, zaginionej kobiety, jednak tym razem nawet mnie ciężko było uwierzyć w teorię dziewczyn.
– To tylko potwierdza, że planowała ucieczkę nie od dziś. – wtrącił się Neil, stając murem za Christianem.
A to ci nowość...
– Przed zaginięciem chciała ze mną porozmawiać.
– Przed ucieczką, Astrid. – poprawił ją Mason.
– Nie mamy dowodów, że sama uciekła.
Mężczyzna westchnął przesadnie, odkładając puste opakowanie na stolik.
– W takim razie co robimy, panie mądralińskie?
– Powinniśmy jeszcze raz porozmawiać z Nancy. – zaproponowała Astrid, a Rachel pokiwała głową, zgadzając się z jej pomysłem.
– Chcecie niepokoić moją siostrę, bo nie potraficie zaakceptować tego, że Mary ma nas w dupie?
– Właśnie tak. – kobieta mrugnęła do Neila, po czym chwyciła za poduszkę i z całej siły cisnęła nią w jego twarz.
– Cholera! Za co to było?
– To tylko subtelne pozdrowienia od Nancy. Prosiła nas, żebyśmy trochę uprzykrzyły ci życie.
– Mała żmija. – mruknął pod nosem.


– Dobra, czuję się dziwnie. – zachichotała Nancy, kiedy zebraliśmy się wokół jej łóżka. – Umieram? Przyszliście się pożegnać?
– Przestań tak żartować.
– Oh, przepraszam, Christian. Nie wiedziałam, że twoje poczucie humoru tak ucierpiało, odkąd jestem zamknięta w tym pokoju.
– Nie mamy powodów do żartowania. – westchnął Mason. – Właściwie to przychodzimy ze złą informacją.
Nancy momentalnie spoważniała. Patrzyła wyczekująco na mężczyznę, ale kiedy zrozumiała, że nie miał zamiaru kontynuować, przeniosła spojrzenie na Rachel.
– Mary zniknęła.
– Co?!
– Uciekła. – mruknął Neil.
– Tego nie wiemy.
– Boże, Astrid, nie bądź naiwna, do cholery!
– Nie jestem naiwna! Po prostu nie oskarżam ludzi bez dowodu!
– Uspokójcie się. – rozkazał Christian.
Wszyscy zamilkli. Nawet Neil posłusznie opuścił głowę.
– Niech ktoś mi wyjaśni co tu się, kurde, dzieje. – Nancy wyglądała, jakby czekała, aż wybuchniemy śmiechem i oznajmimy jej, że były to tylko wygłupy. Niestety tak się nie stało.
– Mary zniknęła. – powtórzyła Rachel. – A wraz z nią wszystkie jej rzeczy.
– Cóż, to naprawdę wygląda na ucieczkę. – przyznała z trudem.
– No, siostrzyczko, nie jesteś taka głupia, jak myślałem. – uśmiechnął się Neil, gładząc dziewczynę po ręce.
– Coś mi tu nie pasuje. – Astrid pochyliła się, opierając łokcie o łóżko. – Mary przyszła do Nancy, dała jej monetę, a później spakowała się i zwiała?
– Monetę? – Christian uniósł brew i przechylił głowę na bok.
– Mhm. Zostawiła mi pięć centów.
– Oh, ależ ona hojna... – prychnął Neil, przewracając oczami. Podszedł do szafki nocnej. – Ofiarowała ci pięć centów z tysiąc dziewięćset sześćdziesiątego czwartego roku, pozazdrościć. – teatralnie złapał się za serce.
– Daj spokój, tu nie chodzi o wartość... – Rachel pomasowała sobie czoło, intensywnie się nad czymś zastanawiając. – Mary to inteligenta kobieta. – podniosła wzrok i uśmiechnęła się bez humoru. – I tego samego oczekiwałaby od nas.
– Konkretnie czego?
– Tego, żebyśmy porządnie się zastanowili.
– Kurwa, nienawidzę zagadek. – sapnął Mason. – O co tu chodzi? Dlaczego wszystko się tak skomplikowało?
– Musieliśmy przeoczyć jakieś wskazówki. – Rachel przymrużyła oczy. – Mówiła coś o tej monecie? Może wiąże się z nią jakaś historia?
– Jakaś na pewno, ale nie sądzę, by miało to związek z nami. – westchnął Christian, nie biorąc słów kobiety na poważnie. Zerkał na nią lekceważąco, jednak powstrzymywał się przez zbędnymi komentarzami.
– Nie miałyśmy okazji porozmawiać, chwilę później zjawił się Hammer i...
– Hammer?
– No tak. – rzuciła niedbale Nancy, próbując poukładać wszystko w głowie.
– Nie wydaje wam się to dziwne? Za każdym razem, kiedy Mary próbowała z nami porozmawiać, pojawiał się on. – Astrid ściszyła głos, na wypadek, gdyby szef stał pod drzwiami i podsłuchiwał.
Aż przeszły mnie ciarki na myśl o tym, że byłby do tego zdolny.
– Też o tym myślałam. Pamiętasz, jak niedługo po śmierci Ashley spotkałyśmy się w kuchni, Alice? – Rachel widocznie się ożywiła. Jej oczy błyszczały, a usta pozostawały lekko uchylone.
– Pamiętam. Faktycznie, wtedy też pojawił się Hammer.
– Myślicie, że nie odstępował Mary na krok, żeby czegoś nam nie powiedziała? – Nancy przygryzła dolną wargę ze zdenerwowania. – Dlaczego miałby to robić?
– Być może wiedziała o czymś, o czym my nie mamy pojęcia. – zauważyła Astrid. – O czym rozmawiałyście wtedy w kuchni? Dawała wam jakieś sygnały?
– Nie. – zaprzeczyłam, czując nieprzyjemne mrowienie w brzuchu i głowie. Ogarniała mnie panika, a z każdą minutą i nowymi poszlakami, czułam się coraz dziwniej. – Dała mi samochodzik Liama.
– Samochodzik? – Christian popatrzył na mnie ze zdziwieniem.
– Powiedziała, że znalazła go pod kanapą.
– Mary nigdy nie sprzątała zabawek młodego. – zauważył Mason i spojrzał na mnie z niepokojem. – Po całym domu walają się jego klocki, auta i kredki. Tego się po prostu nie sprząta, bo Liam zaraz znów robi syf.
– Więc dlaczego dała mi tę zabawkę?
Przestawałam cokolwiek rozumieć, a natłok informacji coraz bardziej mnie przytłaczał. Chyba potrzebowałam wody. I powietrza.
– Samochodzik i moneta? Co to ma być? – Nancy pokręciła głową. – To bez sensu. Może jeszcze wymyślimy jakąś teorię spiskową do mojej herbaty?
Christian popatrzył na kolorowe opakowania, leżące na parapecie. Chwycił jedno i obracając je w palcach, przeczytał na głos:
– Uspokajająca herbata z dodatkiem suszonych kwiatów wiśni.
– Nudy.
– Niekoniecznie. – odezwała się Astrid poważnym, zdecydowanym głosem, a mnie przeszły ciarki. Znałam ten ton aż za dobrze. – Mam wytatuowany kwiat wiśni. – przejechała dłonią po miejscu, w którym zaczynał się jej imponujący tatuaż jaszczurki, ukrywającej się na łące pełnej kwiatów.
– I co z tego?
– Każdy szczegół mojej dziary ma dla mnie znaczenie. Sprawdzałam symbolikę wszystkich roślin, które postanowiłam sobie wytatuować.
– Co symbolizuje kwiat wiśni? – przełknęłam ślinę.
– Szczęście, jednak ma też drugie znaczenie. Przynajmniej tak podpowiadało mi Goggle, kiedy szukałam informacji na ten temat. – Astrid zatrzymała się na chwilę, a kiedy upewniła się, że wszyscy ją słuchają, dokończyła: – To również symbol niespełnionej miłości, smutku i... zdrady.
Nastała cisza. Bałam się nawet oddychać i wydawało mi się, że wszyscy zamarliśmy.
– Nie wpadajmy w paranoję... – odezwał się Mason, ale wyraz jego twarzy sugerował, że zdążył już zmienić nastawienie do teorii Rachel i Astrid. Pobladł, oczy miał szeroko otwarte i czekał na reakcję mężczyzn, którzy jak na złość tym razem postanowili milczeć.
Christian zdecydował się odezwać dopiero po dłuższej chwili:
– Chyba zaczynam rozumieć.
– Co takiego?
– Mary dawała nam wskazówki. Samochód, moneta i symbol zdrady...
– Nie łapię o co w tym wszystkim chodzi... – westchnął poirytowany Neil, jednak przyjaciel już śpieszył z wyjaśnieniem:
– Nasze samochody.
– Jakie... – zaczął Mason, ale uciął w połowie zdania, kiedy kropki w jego głowie w magiczny sposób się połączyły. – O kurwa.
– Hammer sprzedał nasze fury i przywłaszczył sobie forsę?
– Jeżeli dobrze zrozumiałem przekaz Mary...
Neil wyglądał jakby chciał kogoś zamordować. Nie, nie kogoś. Hammera.
– Co za sukinsyn! Walczymy o życie, a on okrada nas za plecami? – Mason uderzył pięścią w ścianę. – Mary musiała się o tym dowiedzieć.
– Myślicie, że coś jej zrobił?
– Jeżeli sama nie uciekła, to...
– To nie żyje. – odparła Rachel.

MALBAT (ZOSTANIE WYDANE)Where stories live. Discover now