Hanma pov:
Po tym wszystkim nawet nie pamiętam kiedy i jak dotarłem do łóżka i zasnąłem. Jedyne co wiem że długo to sobie nie pospałem bo zostałem obudzony przez Kazutorę, który stwierdził że muszę wstać bo Hanagaki ma coś ważnego do przekazania. Kazutora wyszedł z mojego pokoju, odczekałem chwilę i dopiero po chwili wstałem z wielką niechęcią. Wyszedłem ze swojej sypialni i skierowałem się do salonu w którym siedział blondyn z czarnowłosym. Usiadłem na fotelu na przeciwko kanapy i wyczekiwałem aż Hanagaki zacznie gadać. Długo nie musiałem czekać.

- dobra jak już jesteśmy w komplecie to mogę zaczynać - odezwał się. - przechodząc od razu do sedna to chodzi o to, że wojna między Toman a Bonten odbędzie się za tydzień. Bonten widać nie chce marnować czasu, poza tym im szybciej to załatwimy tym szybciej to zakończymy

- Co jeżeli Toman przegra? - spytał Kazutora.

- Możemy wtedy tylko liczyć na cud nic więcej. Druga sprawa, gdzie ty wczoraj zniknąłeś Hanma?

- ja? Ja przecież zaniosłem odpowiedź co do tej wojny

- to dlaczego jesteś poobijany? Znowu się z kimś biłeś?

- to raczej ktoś mnie a nie ja kogoś

- chłopie ty nigdy się tak nie dasz potraktować chyba, że masz słabość do kogoś. - stwierdził Hanagaki.

- nie mam do nikogo słabości!

- masz do mojej "siostry" - wtrącił Kazutora.

- No i co z tego?! Nawet nie wiem czy ona żyje..

- w jeden sposób możemy się przekonać

- w jaki?

- idąc na cmentarz

Nikt z naszej trójki się nie odezwał tylko skierowaliśmy się w stronę wyjścia, później na cmentarz. Na miejscu vdh już byliśmy zaczęliśmy szukać grobu. Po jakiś 2 godzinach szukania znaleźliśmy, nie było jej imienia na grobie tylko imię jej rodziców ale zawsze mogła zginąć i nikt o tym nie wiedział. Ta myśl mimo wszystko nie dawała mi spokoju. Wróciliśmy do domu z chłopakami, szykowaliśmy się na dzisiejsze spotkanie Toman aby omówić co z tą wojną.

~tydzień później~

Minął tydzień, to już ten dzień w którym Toman stoczy wojnę z Bonten. Dwa dni przed tym wydarzeniem dostaliśmy liść w którym zostaliśmy powiadomieni co do miejsca i godziny. Miejsce w którym odbędzie się ta wojna to stary dworzec kolejowy, a mamy być tam na godzinę 15:00.
Stoimy już na miejscu wojny, śladu brak po Bonten. Nagle całe Toman usłyszało dźwięk silników od motorów. Z tego co pamiętam oni mają samochód ale dobra mniejsza. Na miejscu pojawiła się tylko piątka a ich litera nie ma. Na przód tej całej piątki wyszedł różowo włosy.

- Widzę że dzisejsza zabawa hedize udana, tak jak mówiono. - stwierdził.

- nie bądź tak do przodu! - krzyknął Hanagaki w jego stronę

- a co mi zrobisz? Pobijesz czy rozpłakasz się jak małe dziecko?

- Mikey?! - krzyknął nagle kazutora co spowodowało że się spojrzałem na niego a on na mnie.

- gdzie ona jest?! - krzyknąłem w stronę blondyna. Jedyne co dostałem w odpowiedzi to jego pusty wzrok.

Nagle walka się zaczęła, wszyscy rzuciliśmy się na tamtą piątkę. Nie ukrywam byli bardzo dobrzy. Jak na ich piątkę to i tak hobrze sobie radzili. Kilku z Toman poległo podczas tej walki. Nagle stanąłem naprzeciw różowo włosego chłopaka oraz Mikey'ego. Patrzyliśmy się na siebie gdy nagle z nikąd usłyszałem dźwięk motoru T/i. Wszędzie go rozpoznam, ona jedyna w całej okolicy miała taki motor. Spojrzałem na blondyna i różowo włosego że zdziwieniem którzy się kłaniali. Rozejrzałem się po pozostałej trójce oni tak samo się kłaniali. Dźwięk silnika motoru ucichł i było słuchać kroki.

Chłopak bez granicWhere stories live. Discover now