T/i pov:
Śpię sobie spokojnie nikomu nic nie robiąc złego lecz jednak mój sen został brutalnie przerwany przez pewną osobe, która wleciała mi do pokoju i zaczęła mnie trząść za ramiona. Otworzyłam wściekła oczy i spojrzałam na osobę która mnie obudziła. Osobą która mnie obudziła był Kazu cały poobijany.

- kurwa Kazu co ci się stało? - spytałam.

- A to nic takiego, wstawaj musisz mi pomóc bo spaliłem lekko kuchnie - odpowiedział.

- co zrobiłeś?!

Wstałam i wybiegłam z pokoju w kierunku kuchni, gdy dobiegłam do kuchni stanęłam przerażona tym co tam zastałam. Spojrzałam na chłopaka, który stał za mną ze wściekłą miną i chęcią mordu.

- co ty tu zrobiłeś? - spytałam wchodząc do kuchni.

- no chciałem tylko tosty zrobić - odpowiedział.

- brawo, skończyliśmy ze spaloną kuchnią. Matka to cie zabije za to jak się dowie

- proszę cię nic jej...


Nagle Kazu upadł na ziemię tracąc przytomność. Krzyknęłam w jego stronę ale to nic nie dało. Przeniosłam nieprzytomnego Kazu na kanapę w salonie po czym poszłam po apteczkę i po telefon by zadzwonić do jednej osoby.
Podczas opatrywania Kazu wybrałam numer do Shuji. Po jakiś 2 minutach i po słuchaniu kilkuset sygnałów dzwonienia odebrał telefon.


- kto to dzwoni o takiej godzinie?! - krzyknął zaspany do słuchawki.

- czekaj to która jest godzina? - spytałam zdziwiona i spojrzałam na zegarek który wskazywał 7:30.

- Aa to ty T/i. Co się dzieje?

- mógłbyś przyjść do mnie i mi pomóc w przeniesieniu mojego brata do pokoju? Jest nie przytomny a ja sama sobie nie poradzę.

- od kiedy ty masz brata? - spytal zdziwiony.

- to nie jest mój prawdziwy brat tylko przyszywany.

- dobra zaraz będę

- A właśnie zaraz wyślę tobie mój adres

- przecież wiem gdzie mieszkasz

- Zmieniłam miejsce zamieszkania

- czemu?

- wyjaśnię tobie jak przyjdziesz

- no dobra, to do zobaczenia

- do zobaczenia


Shuji rozłączył się a ja wróciłam do opatrywania Kazutory. Po skończeniu opatrywania Kazutory wysłałam na szybkiego wiadomość do Shuji z adresem mieszkania. W oczekiwaniu na złoto okiego ogarnęłam też kuchnie, musiałam posprzątać po Kazutorze, który ją o mało nie spalił całkowicie robiąc tosty. Już prawie skończyłam gdy po mieszkaniu rozniósł się odgłos pukania do drzwi. Wyszłam z kuchni i skierowałam się do drzwi wejściowych, otworzyłam drzwi za którymi stał Shuji też cały poobijany tak samo mocno jak Kazu. Wpuściłam chłopaka do środka i zamknęłam za nim drzwi.


- co wy tacy poobijani jesteście? Ty i Kazu jesteście tak samo mocno pobici. - stwierdziłam lekko przestraszona stanem chłopaka.

- Kazu? - spytał

- dobra to chodź pomożesz mi przenieść go do jego pokoju a później się tobą zajmę i twoimi ranami.


Razem z chłopakiem poszliśmy do salonu, gdy Hanma zauważył nie przytomnego Kazutore aż się zdziwił, że o niego mi chodziło. Pomógł mi przenieść Kazu do jego pokoju po czym skierowaliśmy się do łazienki. Kazałam chłopakowi usiąść na małym krześle po czym szybko poszłam do salonu po apteczkę. Po chwili wróciłam ponownie do łazienki.
Podeszłam do chłopaka i zaczęłam opatrywać jego rany.

Chłopak bez granicWhere stories live. Discover now