T/i pov:
Minęły dwa tygodnie od kąd zamieszkałam z Hanmą. Na początku było ciężko bo cały czas gdy tylko mógł to mnie denerwował. Dni stawały się coraz chłodniejsze w końcu nadchodzi jesień a z tą porą roku moja odporność mówi "papa". Lekko zawieje mocniejszy wiatr i ja już jestem przeziębiona.
Obecnie siedzie w domu na kanapie oglądając jakieś informacje w telewizji. Jednak znudziły mi się i włączyłam sobie anime którego nie potrafiłam dokończyć bo cały czas coś się działo. Kazutory nie mogę odwiedzać, jego matka gdy mnie zobaczyła raz pod aresztem to mnie pogoniła i powiedziała, że mam więcej tu nie przychodzić. No cóż uszanuje jej wolę i nie będę przychodzić.
Oglądam kolejny odcinek anime ktore próbowałam dokończyć ale coś nie wychodziło. Nagle do domu wparował Shuji cały zadowolony, podszedł do mnie zasłaniając mj telewizor, spojrzałam na niego wkurwiona. Jedyne co dostałam w odpowiedzi to jego chytry uśmiech, czyli coś się szykuje.


- wstawaj, ubieraj buty i wychodzimy - odpowiedział zabierając mj pilot i wyłączając telewizor.

- no kurwa! Ja to oglądałam! - krzyknęłam próbując zabrać pilot ale bez skutku.

- później sobie pooglądasz a teraz wstawaj wychodzimy. No chyba, że...

- O nie! Już wiem co ty chcesz powiedzieć. Nie wyciągniesz mnie siłą! Nie na mojej zmianie!


Jednak się przeliczyłam, Hanma wziął mnie i przewiesił sobie jak worek ziemniaków, wziął po drodze moje buty i wyszliśmy z domu. Kurwa nawet nie wziął mi bluzy lub nawet kurtki, no to na pewno w tym tygodniu już nigdzie nie wyjdę. Po jakiś 10 minutasz takiego wiszenia jak worek ziemniaków hanma posadził mnie na jakimś murku i podał buty, założyłam je po czym spojrzałam wkurzona na chłopaka który wyciągnął mnie z domu w jeden z okrutniejszych sposobów.


- to gdzie idziemy? - spytałam zaciekawiona.

- to niespodzianka - odpowiedział a ja jedynie się zirytowałam.

- no ale gdzie konkretnie?

- już mówiłem jest to niespodzianka

- wiesz, że wyciągnąłeś mnie z domu w okrutny sposób, wyglądam jak menel i czuje się jak menel więc chociaż mj odpowiedź gdzie idziemy

- spokojnie, to miejsce ci się spodoba i nie musisz być tam jakoś ładnie ubrana

- ugh! Jesteś nie znośny

- też cię lubię


Po czym wyciągnął paczkę szlugów z kieszeni i wyciągnął sobie jednego i schował paczkę do kieszeni, odpalił fajkę po czym zaczął zaciągać się dymem z papierosa. Szliśmy jeszcze z jakieś 10 minut, w końcu zatrzymaliśmy się przed schroniskiem dla zwierząt. Chwilą co?! Schronisko?!
Spojrzałam na chłopaka z wielkimi oczyma jak pięcio złotówki, jedyne co dostałam w odpowiedzi to tylko uśmiech. Weszliśmy do środka i od razu gdzie poszłam to było miejsce z szczeniakami, które wyglądamy tak uroczo aż miałam ochotę je zabrać wszystkie.

- śmiało wybieraj sobie jakiego chcesz - usłyszałam głos Hanmy.

- na prawdę mogę? - spytałam odwracając głowę w stronę chłopaka.

- oczywiście, Kazutora wspominał że lubisz psy. Po jego aresztowaniu chciałem abyś miała jeszcze kogoś więc postanowiłem zabrać ciebie tutaj

- dziękuję Shuji! - krzyknęłam i przytuliłam się do chłopaka, który odwzajemnił uścisk. Po chwili się odsunęłam i zaczęłam patrzeć na szczeniaki i zastanawiać się którego wziąść. - Hamna

- hm?

- ty wybierz. Ja to bym najchętniej wszystkie zabrała ale nie dałabym rady się nimi opiekować a nie umiem wybrać jednego

Chłopak bez granicWhere stories live. Discover now