T/i pov:
Gdy razem z Shuji dojechaliśmy na komisariat i weszliśmy do niego chłopak od razu podszedł do recepcji, cheile tam stał i i czym rozmawiał z kobietą. Po chwili podszedł do mnie, złapał za rękę i zaczął ciągnąć w niezannym mh kierunku, zaczęłam się bać że zaraz mnie odda w ręce policji tak jak to było we śnie. Nagle, Hanma się zatrzymał w sali w której odbywają się widzenia z osadzonymi.


- Hanma co my tutaj robimy? - spytałam a ten mnie posadził na krześle.

- zobaczysz się z rodzicami abyś wiedziała, że żyją i nic im nie jest. - wyjaśnił. Stanął po mojej prawej stronie i kucnął łapiąc mnie za rękę. Spojrzałam na chłopaka a on na mnie. - obiecuje ci, że jeżeli ta sytuacja się powtórzy to znajdę tą osobę która to wymyśliła i zajebie własnymi rękami. - dodał po chwili.

- nie musisz Hanma, jeszcze skończysz za kratami

- no i co z tego? Lepsze siedzenie za kratami ze świadomością, że osoba która chce ciebie wpakować w jakieś gówno nie żyje.

Nagle do sali widzeń weszli moi rodzice, Hanma szybko wstał i wyszedł z sali zostawiając mnie samą z rodzicami. Ci siedzieli za szybą i patrzyli na mnie a ja na nich. Żadno z nich nie chciało się odezwać, tak samo jak ja.

- cieszę się, że wam nic nie jest - odezwałam się pierwsza. Ojciec zdziwiony tym co powiedziałam otworzył usta ale matka go wyprzedziła.

- co się stało, że nagle przychodzisz i chcesz się z nami widzieć? - spytała.

- no bo... No bo dzisiaj rano zawiatala do mojego przyjaciela policja, wypytywała się o mnie a gdy gen się spytał oco chodzi powiedziano mi że niby zabiłam własną matmę. Przyjechaliśmy tutaj aby się dowiedzieć czy to prawda ale okazało się to być kłamstwem i chciałam się upewnić czy aby na pewno - wyjaśniłam spuszczając głowę w dół i spoglądają na kafelki, które w tym momencie wydawały się dość interesujące.

- w sumie gdybyś to zrobiła nie zdziwił bym się - odezwał się ojciec. Z automatu podniosłam głowę i spojrzałam na niego. - wsadziłaś nas do paki z ty całym Kazutorą i jego matką. Moje własne dziecko takiego czegoś nigdy nie powinno zrobić. Nawet jakbyś teraz błagała o wybaczenie nie dostała byś go. Jedyne co teraz dostaniesz to wydziedziczenie się ciebie. Od dzisiaj, od teraz nie jesteś już naszą córką

- ale...

- panie policjancie skończyliśmy - przerwał mi ojciec.

Policjant po drugiej stronie szyby wziął rodziców i wyszedł, ja siedziałam sam a w oczach zbierało się coraz więcej łez. Nie wytrzymałam i w końcu z moich oczu poleciały łzy. Siedziałam w sali widzień przez jeszcze jakieś kilka minut gdy w końcu wstałam i wyszłam. Nigdzie nie widziałam Hanmy więc wyszłam przed komisariat gdzie zauważyłam go polacego przy swoim motorze. Podeszłam do niego i się przytulialm cała zalana łzami.


Hanma pov:
Po tym gdy wyszedłem z sali widzeń siedziałem przez kilka minut w holu na posterunku ale zachciało mi się palić więc wyszedłem przed budynek. Stanąłem tyłem do budynku i oparłem się o swój motor. Wyciągnąłem z kieszeni fajki i zapalniczkę, ciągnąłem jednego pesta, wsadziłem do buzi a reszcze paczki schowałem z powrotem do kieszeni, odpaliłem szluga i się nim delektowałem.
Jakiś czas później poczułem uścisk wokół swojej tali, który z minuty na minutę stawał się coraz mocniejszy. Spojrzałem na osobę która się przytuliła i okazała się nią być T/i znowu cała zalana łzami. Dokończyłem peta i wypaliłem niedopałka na ziemię i odwzajemniłem uścisk dziewczyny.


- co się tam stało? - spytałem.

- od dziś jestem sierotą, moi rodzice się mnie wyrzekli gdg im wszystko o powiedziałam... - wyjaśniła - najchętniej to bym teraz zniknęła by nikt mnie nie widział. - dodała.

Chłopak bez granicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz