29

241 12 0
                                    

- Nasza kochana Rozalia-

- Moja - przerwał Taehyung.

- Bez różni-

- Z różnicą, Hoseok. Te dwa słowa się nie równają - odparł niskim głosem Taehyung. Moje serce przyspieszyło, a nogi stały się choćby spora część mięśni zaniknęła. I co teraz? Co się stanie? Co odpowie? Co pokierowało go, by powiedzieć "moja"? Czemu to tak się dłuży? Nie mam cierpliwości!!

- Żeby sprowadzić mnie z powrotem na Ziemię powiedziała, uwaga cytuję "Jestem w ciąży z Taehyung'iem" - zrobił to. Powiedział. Z ruchu moich ust mógł odczytać "zdrajca", jak i po chwili "pierdol się". Było już za późno, by się wycofać, więc trzeba było czekać na reakcję bądź zacząć bronić swojej dumy.

- Ale jednak w to uwierzyłeś!! - podkreśliłam każde słowo najbardziej jak tylko potrafiłam.

- Skąd pomysł na to? Mogłaś wymyślić mnóstwo innych rzeczy, ale wybrałaś to!! - zaczął chichotać.- Czyżby na coś liczysz? - spytał znacząco poruszając brwiami. To było ostatnie czego spodziewałam po Hoseok'u. Bardziej obstawiałam Jungkook'a, że to powie, ale nie go.

- Nie ręczę za siebie - westchnęłam ciężko. - Twoi przyjaciele nie mieli żadnych pomysłów!! Gdyby nie ja wciąż byś był odcięty, jak twoja głowa, jeśli się za chwilę nie zamkniesz!! Palnęłam cokolwiek, by ci pomóc, a temu jeszcze źle!! Po prostu się zamknij, bo odciąć można również coś innego niż głowę! - niby krzyczałam, niby mówiłam. Sama nie wiem. Nie moja wina, że uwierzył moim słowom.

Po prostu stałam czekając na jego kolejną wypowiedź w moją stronę. Już miał zaczynać, jednak szybko przestał. Wzrok miałam wbity w podłogę, gdy nagle znalazły się przede mną buty. Powoli wzrokiem kierowałam się ku górze, dzięki czemu przyjrzałam się każdemu najmniejszemu szczegółowi. Buty, które były przede mną, były butami należącymi do Taehyung'a. Zresztą? Czego mogłam się spodziewać po błyszczących, czarnych lakierkach. Trochę wyżej garniturowe czarne spodnie, a jeszcze wyżej biała koszula i źle zawiązany krawat.

Gdy nasz wzrok się spotkał poczułam jak serce śmiesznie drga, a mój brzuch dziwnie łaskocze. Długo nie czekałam, gdy mężczyzna zrobił krok bliżej do mnie i zamknął w szczelnym uścisku. Jego gorące dłonie poczułam pomimo warstwy koszulki, którą miałam na sobie. Przybliżył się do mojego ucha szepcząc.

- Masz brudne myśli - zachichotał cicho. - Jednak można zrealizować twoje słowa.

- Taehyung - wymamrotałam. Chciałam odsunąć jego ciało od mojego, jednak gdy tylko delikatnie się odsunął, ponownie do mnie przywarł. Jak i złożył ciepły i czuły pocałunek na moim czole.

- Rozalia~ - podśpiewywał moje imię do momentu aż nie znalazł się koło swojego biurka. Czyli jakoś tak z 10 kroków.

- Jakie urocze - przeciągnął Hoseok.

- Gdyby nie jego żądza zemsty, nie było by tego - dodał Yoongi.

- Jeśli tak mają wyglądać jego żądze zemsty to ja podziękuję - powiedziałam wpatrując się w jego oczy i mając nadzieję, że poczuje jak przenikam jego duszę, która z każdą kolejną chwilą traci siły aż ostatecznie prawie umiera. Oddaję ją diabłu, a jego ciało spotykają liczne tortury, a na sam koniec zostaje wypchane i postawione w moim salonie.

- Wyglądasz jakbyś wyobrażała sobie jego śmierć - rzucił Jungkook.

- Możliwe - odparłam łapczywie rozglądając się po biurze. - Bardzo możliwe - dodałam.

- Gdyby nie moje słowa nie dostała byś buziaka w czółko - słodził Hoseok.

- Musisz używać takich określeń? Bardziej się tego zdrobnić nie dało? - prychnęłam. Po co aż tak zdrabniać? Aghh.

SILENT OBSESSION | KIM TAEHYUNGWhere stories live. Discover now