26

257 12 0
                                    

POV Rozalia

Nie mogłam dłużej czekać i musiałam go w końcu zobaczyć. Co prawda nie minęło za długo, jednak dla mnie było to wystarczająco dużo bym zrozumiała swoje uczucia do niego. Nie twierdzę, że go kocham, ale wszystko co do tego czasu mi pokazał i pozwolił poczuć się chcianą i kochaną zmusił mnie do tego a nie innego podjęcia decyzji.

- Zawieziesz mnie - rzuciłam i pobiegłam na górę. Szybko się przebrałam i ponownie zbiegłam za dół. Byłam cała roztrzęsiona, jak i podekscytowana. - Ruszysz się? Jeszcze się rozmyślę - oczyściłam gardło widząc jak chłopak się włóczy.

- Jak kocha to poczeka - zaśmiał się i zabrał kluczyki do samochodu.

Staliśmy przed drzwiami tej dużej firmy. Na samą myśl wejścia tam mdliło mnie. Wszystko przez tą sytuację z Ji-Hyun'em. Miejmy nadzieję, że nie będzie dużo ludzi. W końcu jest dość późno, więc powinno świecić pustkami. Tak też było. Wsiadłam do windy wraz z Yoongi'm. Zanim zrobiłam krok do przodu spojrzałam na chłopaka, który lekko się uśmiechnął.

- Nie możesz ty pierwszy zrobić kroku? - spytałam niepewnie.

- Jeśli ja go zrobię to po prostu pójdziesz za mną. To ma być twoja decyzja, że zrobiłaś ten krok - powiedział mądrze. Gdybym poszła za nim i coś by nie wyszło, jeszcze bym go obwiniała. Jednak, jeśli to ja zrobię pierwszy krok winić będę mogła tylko samą siebie.

- To idziemy - wydusiłam z siebie i wzięłam głęboki wdech. Moja stopa wylądowała na drugiej stronie. Kolejny krok i kolejny i kolejny. W ten sposób zbliżałam się do drzwi jego biura. Z każdym kolejnym krokiem ogromne drzwi wydawały się coraz bliżej.

- Patrząc się na nie same się nie otworzą - powiedział prześmiewczo Yoongi, gdy staliśmy pod ogromnymi drzwiami.

- Tyle to ja też wiem - ponownie spojrzałam na drzwi od góry do dołu i niepewnie lekko je pchnęłam.

Przy biurku siedział Taehyung spoglądając na widoki za oknem. Naprzeciwko niego siedział Hoseok, a Jungkook stał niedaleko Teahyung'a. Tylko co oni tam robili? Myślałam, że zaznam Taehyung'a samego. Mimo to postanowiłam z nim porozmawiać. Zanim bardziej pchnęłam drzwi, by całym ciałem wejść do środka, chłopcy zaczęli ciągnąć swoją rozmowę, która mnie sparaliżowała. 

- Nie wytrzymam bez niej. Muszę z nią porozmawiać - zaczął Taehyung.

- Potrzebuje czasu, by wszystko przemyśleć - odparł Jungkook.

- Z resztą nie przesadzaj. Ledwo minęły dwa dni - dodał Hoseok.

- Nie rozumiecie. Naprawdę mi na niej zależy. Zabiłem dla niej człowieka!! Zrobię dla niej wszystko, a jej ignorowanie mnie doprowadza mnie do szału - krzyknął Taehyung. Kogo on zabił? Dla mnie? Ale jak to...

- Uspokój się. Nie musiałeś go zabijać, jak i zsyłać na niego Jungkook'a. Masz dowód, że przemoc nie zawsze jest rozwiązaniem - mówił Hoseok, jednak mu przerwał.

- Miałem dalej patrzeć jak codziennie do pracy przychodzi z to nowszymi siniakami i ranami? Zapewne znęcał się też nad nią psychicznie i miałem po prostu siedzieć i czekać, a co najgorsza patrzeć, jak to samo minie? Nie oszukujmy się, też byś zaczął działać, gdyby ktoś na kim ci zależy był by tak krzywdzony, Hoseok - wtrącił.

- Nie wiadomo czy doceni te twoje działania, jeśli dowie się, że to ty zabiłeś Ji-Hyun'a, a do tego jeszcze śmierć przypadkowej osoby - odbił piłeczkę Hoseok.

- Koloryzujesz - prychnął.

- Nie koloryzuję, Taehyung. Jak jej to powiesz? "Wiesz, Rozalia to ja zabiłem twego przyjaciela, ale to dlatego by cię ochronić. Teraz możemy być razem, bo nie ma żadnych przeszkód, więc pokochaj mnie tak jak ja ciebie" - powiedział sarkastycznie Hoseok.

SILENT OBSESSION | KIM TAEHYUNGWhere stories live. Discover now