- Nie gniewaj się już tak. Złość piękności szkodzi - zachichotał, tym samym powodując opadnięcie chłodnego powietrza na moją szyję. - Będziemy już cicho, a ty powiedz nam to co od początku zamierzałaś - powoli odwrócił nas przodem do reszty. Zanim mnie puścił, poczułam lekki uścisk, który zapewne miał znaczyć tęsknotę, jak i pożegnanie. Po czym jego gorące dłonie mnie puściły, a on sam stanął przede mną. Wtedy cała czwórka czekała aż zacznę mówić.

- Przeraża mnie wasze skupienie. Zliczając czas, który minął jest ciężej to powiedzieć - westchnęłam zerkając na każdego po kolei. Po paru długich sekundach zebrałam w sobie pewność i zaczęłam. - W nocy, w której miałeś pobić Ji-Hyun'a coś jeszcze się stało oprócz zamierzonego celu, prawda?

Chłopcy spojrzeli po sobie, a w powietrzu unosiła się lekka niezręczność. Taehyung odchrząknął gardło, natomiast Hoseok wbił swój wzrok w podłogę. Koniec końców odezwał się Jungkook.

- Może. Dlaczego pytasz?

- Dokładniej - rzuciłam nie obwiniając w bawełnę. Jeśli już jestem na tyle przygotowana psychicznie, fizycznie i mentalnie, nie będę tracić okazji.

- Poszarpałem się z nim i miałem trudność z ucieczką - rzekł Jungkook.

- Nie ucierpiałeś? - spytałam. Ostatnia szansa zanim nie zrzucę bomby.

- Nie - odparł, jednakże jego oczy latały tam i z powrotem. Na wszystko i wszystkich, prócz mnie.

- Doprawdy? Ściągaj spodnie - wycedziłam w jego stronę, ale zanim zdążył odezwać się Jungkook rzucił się na mnie Taehyung.

- Ej!! Bez takich. Co to ma znaczyć? Jeśli masz zamiar mu-

- Uspokój się. Nic nie będę mu robić. Może akurat nie z tym czym myślisz - ponownie spojrzałam na trochę starszego ode mnie. Nie ruszał się z miejsca, więc sama do niego podeszłam. - Gdybyś miał dresy wystarczyło by je podciągnąć, jednak masz na sobie jeansy, więc musisz je zdjąć. Albo sam je zdejmiesz albo ja to zrobię - powiedziałam ostatecznie.

- Poczekaj! Nie rozumiem, dlaczego chcesz to zrobić - przeszkodził Yoongi.

- Nie wtrącaj się. Masz bokserki, prawda? Więc zdejmuj - odezwałam się ponownie. Moje słowa do niego nie docierały.

- Mam, ale-

- Świetnie. To zdejmij te cholerne spodnie zanim ja to zrobię - prychnęłam w jego stronę. Moja cierpliwość w tamtej chwili się kończyła. Byłam niewiele blisko od tego by mu je po prostu zdjąć siłą.

- Mam nadzieję, że masz ku temu dobre powody - zwrócił się do mnie Taehyung.

- Zawsze mam dobre powody. Do całokształtu muszę coś również pokazać, dlatego Jungkook zdejmij te spodnie, do cholery!

-Zdejmij je - rzucił Taehyung.

Jungkook spojrzał ukradkiem na Yoongi'ego, który wyglądał na lekko zdenerwowanego. Później zerknął na Hoseok'a, który odwracał wzrok, by nie złapać z nim kontaktu wzrokowego. Na sam koniec rzucił krótkie, ale intensywne spojrzenie na Taehyung'a. Tak jakby prosił o pomoc? Przecież ja mu nic nie zrobię, a szczególnie TEGO o czym zapewne myślą.

Ostatecznie zbliżył swoję dłonie do rozporka i jednym, zwinnym ruchem odpiął zamek. Następnie spojrzawszy na mnie, delikatnie zsunął je z bioder.

- Niżej - wtrąciłam zauważając jak chłopak przystaje na wysokości trochę niżej ud.

- Rozalia..

- Nie zgwałcę cię ani nic nie zrobię z twoim członkiem. Po prostu zniż je do kolan - poinformowałam go, co chyba mogłam od początku, ale przecież to było jasne, czyż nie? Ich brudne myśli wcale nie pomagały. Jak mogłam bym aż daleko zajść z Jungkook'iem i to jeszcze przy jego przyjaciołach, a w dodatku przy Taehyung'u.

- Ahh - westchnął, a jego spodnie opadły na sam dół.

- Spokojnie. Masz tak długą koszulkę, że zasłania to co potrzeba - odrzekłam kucając przed nim i proszę mi tu bez żadnych skojarzeń. - Skąd masz tą bliznę? - spytałam kładąc moje dwa palce na bliźnie na wysokości połowy uda.

- Jestem bokserem. Takie blizny to codzienność - odniósł, wcześniej usuwając chrype z gardła.

- Hmm. Jasne - wstałam i spojrzałam na każdego z nich. Jeszcze raz. Jednak zatrzymałam się na Yoongi'm. - Wydaje mi się, że nie byłeś wtedy sam, co nie Jungkook?

- Co? Ahhh. No byłem sam - jęknął niezbyt przekonująco.

- Ohh. A to dziwne. Gdybym wróciła pamięcią do tamtej nocy doskonale pamiętam, że Yoongi był z tobą - rzekłam, a ich oczy znacznie się zwiększyły.

- O czym ty mówisz? - spytał Taehyung po dłuższej chwili milczenia.

- Nie chciałam tak prosto z mostu, tylko byście sami się domyślili, ale to chyba na nic - głośno westchnęłam.

- Czekaj - zaczął Jungkook. - Czy to ty wtedy mi... chociaż nie. Nie ważne. Mam pewnie jakieś urojenia.

- Właściwie to nie. Przejdę już do rzeczy, by mieć to z głowy. Tamtej nocy Ji-Hyun cie związał, pamiętasz? Musisz. Jeśli wrócisz do tamtego momentu pamięcią powinieneś pamiętać, że nożem skrzywdził twoje udo, co nie?

- Skąd ty to?...

- Już tłumaczę, Jungkook. Kobieta, która wtedy cię uratowała, byłam nią ja. Drzwi zamknąłeś na zamek na dole, a tylko ja miałam klucze, dzięki którym bez problemu mogłam wejść. I to ja dźgnęłam go również w udo, tak jak on tobie - wypuściłam nadmiar powietrza, robiąc sobie tym przerwę w mówieniu. Całą część mówiłam na jednym wdechu, więc musiałam chwilę odpocząć.

- Czyli - zaczął Yoongi i spojrzał na Jungkook'a.

- Nie. To nie możliwe - wznowił Jungkook, a jego głos delikatnie drżał.

- Co wy tacy wystraszeni? - spytał Hoseok, który prawdopodobnie niczego nie wiedział.

- Właśnie. Skąd ten strach i zaskoczenie na waszych twarzach? - dołączył Taehyung.

- Pamiętasz jak mówiliśmy ci o tym, że uratowała mnie jakaś kobieta? - rozpoczął Jungkook.

- Tak. Rozwiązała cię i odprowadziła cię do samochodu - odparł Taehyung.

- A później? - rzucił Yoongi.

- Później? - chwilę się zastanawiał aż w końcu przypomniał sobie wydarzenia z tamtej nocy. - Ahhh, tak. Złapała was policja, jednak ktoś zabił tego policjanta, a wy odjechaliście.

- Nie ktoś, tylko ja.

SILENT OBSESSION | KIM TAEHYUNGWhere stories live. Discover now