- Dziękuję, że przyjechaliście - odparłam siedząc na podłodze tuż przy już na szczęście przytomnym chłopaku.

- Byliśmy blisko, więc mogliśmy szybko wpaść. Czujesz się już lepiej? - spytał Jungkook kucając przede mną.

- Już mi lepiej - rzekłam.

- Na pewno? Wyglądało to na atak paniki - odezwał się Hoseok.

- Ahh. Już tak mam. Nie przejmujcie się mną. Z Yoongi'm już dobrze? - spytałam lekko zerkając w jego stronę. Chłopak leżał na kanapie w salonie, a ja na podłodze przy jego nogach.

- Co masz na myśli, że już tak masz? - zapytał mnie Jungkook.

- Nie umiem patrzeć jak ktoś mi bliski cierpi lub jest w niebezpieczeństwie. Wiem, że ma tak praktycznie każdy, ale ja reaguje czasem przesadnie. Leczyłam się z tego powodu, ale nie było żadnych zmian po paru latach, więc zrezygnowałam - powiedziałam, a wzrok chłopców został skierowany na mnie.

- Trauma? - zapytał Yoongi, który lekko się podniósł by na mnie spojrzeć.

- Tak... Ale nie rozmawiajmy tyle o mnie. Yoongi, lepiej się już czujesz?? - niepewnie odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam mu w oczy.

- Nic mi nie jest - odrzekł wpatrując się we mnie.

- Na pewno? To przeze mnie zemdlałeś? - spytałam, na co chłopak od razu zaprzeczył.

- Co? Nie!! Skądże!! To głównie z powodu pracy i stresu z nią związany. To nie przez ciebie zemdlałem - powiedział Yoongi.

- Nie brzmi to przekonująco, ale niech ci będzie. Nie będę cię już męczyć ani nic - spojrzałam na niego ostatni raz i wstałam z podłogi.

- Gdzie ty się wybierasz? - spytał od razu, gdy zaczęłam odchodzić z salonu do przedpokoju.

- Wychodzę - rzuciłam krótko.

- Jak ja ci zaraz wstanę - zniżył swój głos, a ciałem się podniósł. Jungkook i Hoseok zatrzymali go zanim podniósł się do siadu. - Puśćcie mnie.

- Musisz leżeć przez jakiś czas - rzekł Hoseok przygniatając jego ciało z powrotem do kanapy.

- Dobra. Zrozumiałem - zwrócił się do Hoseok'a, który po chwili go puścił. - A ty siadaj tu - teraz zwrócił się do mnie, a jego nogi spoczęły na podłodze.

- Mówiłem ci, że masz leżeć - powiedział wkurzony Hoseok, gdy Yoongi usiadł na kanapie.

- Dobra, dobra. Umiem o siebie zadbać. Aktualnie zadbać trzeba o nią - skończył mówić, a wzrok został skierowany na mnie.

- Również umiem o siebie zadbać, więc w czym widzicie problem? - spytałam zdezorientowana.

- Siadaj - rzucił krótko Yoongi.

- Gdzie?

- Tu - wskazał na miejsce obok niego.

- Obok ciebie?

- Wiesz nie. Na hamaku w górach himalajskich. No oczywiście, że obok mnie - spojrzał na mnie, gdzie wciąż stałam w tym samym miejscu jak kołek. - Albo sama podejdziesz i usiądziesz albo ja wstanę i siłą będziesz siedziała na dupie przy mnie.

- Nie produkuj się już tak - z niechęcią usiadłam obok chłopaka. Wiedziałam do czego zmierza i czekałam na to pytanie, które po chwili zostało przez niego zadane.

- Jaka trauma? - zapytał chwilę po tym, gdy usiadłam obok niego.

- Nie ważne - odparłam od razu.

- Rozalia - powiedział stanowczo. - Mów.

- Yoongi daruj sobie. Nie chce o tym rozmawiać, więc łaskawie to zrozum - chciałam wstać z kanapy, ale jego dłoń mnie zatrzymała w momencie, gdy spoczęła na moim udzie.

- Nie podaruje i nie zrozumiem. Powiedz co się stało - upierał się. Aghhh.

- Nie.

- Rozalia.

- Yoongi.

- Ahhh.

- Ahhh.

- Czy ty mnie przedrzeźniasz? - zapytał spoglądając na mnie.

- Czy ty mnie przedrzeźniasz? - spytałam lekko łamiącym głosem przez próbę powstrzymania śmiechu.

- Rozalia - zniżył swój głos, a jego ciało się do mnie przybliżyło. - Albo łaskawie powiesz co się stało albo dzwonię po Taehyung'a.

- Yoongi opanuj się - odezwał się Hoseok.

- Nie przeginasz trochę? - dodał Jungkook.

- Po co ci ta wiedza? Zmieni ci życie? Umrzesz? - pytałam sarkastycznie. - Nie lubię o tym rozmawiać, a ty nie potrafisz tego uszanować - podniosłam głos i wstałam z kanapy.

- W czym widzisz problem, by to powiedzieć? Po prostu się martwię i wolałbym wiedzieć - powiedział, ale było już za późno. Straciłam cierpliwość, a skutki. Właśnie, skutki. 

- Widziałam śmierć moich rodziców, jak i przyjaciół - odparłam. Nie czekając na odpowiedź zwrotną ruszyłam do pokoju do góry. Czułam zbierające się łzy w moich oczach. Nie miałam zamiaru nikogo widzieć. Dlaczego pod wpływem impulsu muszę tak reagować? Nie potrzebnie się odzywałam.

POV Yoongi

Nie spodziewałem się takiej odpowiedzi. Wyczekiwałem, że boi się śmierci osób przez jakiś horror lub ktoś ją kiedyś nastraszył, jednak się myliłem. Bardzo się myliłem. Czułem się winny. 

- Lepiej ci? - spytał mnie Jungkook.

- Możesz dać spokój? - zwróciłem się do niego.

- Z jakiej racji? Wy naprawdę macie problem by jej nie krzywdzić i się czasami zamknąć - przewrócił oczami i zaczął się kierować w stronę schodów.

- Dokąd ty idziesz? - odwróciłem się do tyłu, by spojrzeć na młodszego.

- Jak to dokąd? Idę porozmawiać z Rozalią, bo póki co tylko ją krzywdzicie - po tych słowach zniknął mi z pola widzenia. Chciałem wstać i również do niej pójść, ale zatrzymał mnie Hoseok.

- Daj mu szansę. Niech z nią pogada. Później ją przeprosisz. Musi ochłonąć - rzekł Hoseok. Może miał rację? Sam już nie wiem. Jednak zrobiłem tak jak kazał. Mam nadzieję, że młody wie co robi i nie pogorszy sytuacji, która już i tak jest tragiczna. Zostało nam czekać.

SILENT OBSESSION | KIM TAEHYUNGWhere stories live. Discover now