- Rozalia - powiedział niskim i stanowczym głosem.

- Obiecaj - patrzyłam w jego oczy.

- Mów co się tam wydarzyło.

- Taehyung nie zmieniaj tematu, proszę. Obiecaj mi, że nic mu nie zrobisz - moje oczy zaczęły ponownie wydobywać łzy, które mężczyzna szybko wytarł.

- Nie płacz. Dobrze wiesz, że nie mogę ci tego obiecać. Ale mimo wszystko nic mi się nie stanie, hmm? Będzie dobrze, dlatego powiedz mi co tam się stało - usiadł naprzeciwko mnie wpatrując się we mnie czule. Ja za to siedziałam nie wiedząc co zrobić. Powiedzieć? Czy jednak nie? Ufam Taehyung'owi, ale boję się, że emocje wezmą górę i coś złego się wydarzy.

- Obiecaj przynajmniej, że mnie nie zostawisz, okej? Że nie poczujesz do mnie obrzydzenia czy wstrętu, okej? Obiecaj mi, że po tym, gdy się dowiesz będziesz mnie spostrzegał w ten sam sposób, jak wcześniej, dobrze? - wzięłam głęboki oddech i powiedziałam. - Zgwałcił mnie...

- CO?! NIE. NIE. POŻAŁUJE TEGO. POŻAŁUJE, ŻE W OGÓLE SIĘ URODZIŁ. ZABIJE GNOJA - jego głos był donośny. Zanim wstał delikatnie na nim usiadłam. Nie całym ciałem, lecz udami. Musiałam jakkolwiek powstrzymać go, by nie wyszedł z mieszkania, a to było jedyne na co w tak szybkim czasie wpadłam.

- Miałeś zostać, pamiętasz? - spytałam, na co mężczyzna głośno wypuścił powietrze z ust.

- Dlaczego ci to zrobił? Za co? Dlaczego!?

- Tamta kobieta powiedziała mu, że między nami do czegoś wtedy w biurze doszło - powiedziałam, a jego oczy robiły się coraz bardziej wściekłe.

- Jak on mógł coś takiego zrobić?!? Zaufał ślepo obcej kobiecie??!! Co za...

- Taehyung przestań. Przekleństwa nic nie dadzą - odparłam.

- Racja, ale czyny już tak - chciał wstać, jednak mocniej przycisnęłam go do kanapy. - Wszystko dobrze? Skrzywdził cię i to strasznie - podniósł na mnie swój czuły wzrok. - Nie boisz się mnie? Po tym co ci zrobił wciąż chcesz mojego dotyku? - spytał z zamartwianiem w głosie.

- Chcę. Wiem, że pod tym względem krzywdy mi nie zrobisz. Ufam ci - powiedziałam, a wzrok chłopaka mnie nie ustępował. - Dlaczego się tak na mnie patrzysz?

- Bo jestem dumny, że jesteś taką silną kobietą - powiedział z lekkim uśmiechem na twarzy. - Cieszę się, że sobie z tym poradziłaś. Jestem dumny - odparł z troską w głosie. - Już dłużej nie wytrzymam.

- Co? - spytałam, ale zamiast jego odpowiedzi dostałam jego ręce na mojej talii, które przyciągają mnie do jego ciała. Posadził mnie na jego kolanach przytulając się do mnie.

- Jesteś najdzielniejszą kobietą jaką mógł bym poznać - mówił delikatnie nas kołysząc. - Nie spodziewałem się, że wybierzesz mnie jako osobę, którą chcesz zobaczyć od razu po tym wydarzeniu. Dziękuję - wyszeptał mi ostanie słowo do ucha, a moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz.

- To ja dziękuję. Nie zostawiłeś mnie po dowiedzeniu się tego - rzekłam.

- Dlaczego miał bym cię zostawić? - spytał z powagą.

- Zostałam zgwałcona. Czuję obrzydzenie i wstręt do własnego ciała. A ty wciąż ze mną jesteś i mnie dotykasz. Jestem ochydna. Mogłam się ciebie posłuchać i zgłosić to zanim wydarzyła się tragedia. Jestem odrażająca... jestem... - szlochałam przez upust emocji. Czułam się okropnie z świadomością, że ktoś mi bliski mnie zgwałcił.

- Jesteś cudowna, piękna, mądra. Po prostu dla mnie idealna. Masz śliczne piegi, a twoje duże brązowe oczy są większą sztuką niż "Gwieździsta noc" od Vincenta van Gogha. Twój uśmiech zawsze poprawia mi cały dzień, a twoje różowe policzki z zawstydzenia są najbardziej uroczą rzeczą, którą mógł bym zobaczyć. Dzięki tobie zmieniłem zachowanie w stosunku do przyjaciół, jak i ogólne swoje zachowanie. Dlatego nie próbuj tak twierdzić.  Jesteś najbardziej twardą, silną, wytrzymałą i upierdliwą kobietą jaką mogłem poznać - wszystko mówił patrząc się głęboko w moje oczy, które napełniały łzy. Nigdy wcześniej nie usłyszałam od kogoś takich znaczących i szczerych słów...

SILENT OBSESSION | KIM TAEHYUNGWhere stories live. Discover now