ROZDZIAŁ 55

126 10 0
                                    

Miesiąc później:

W końcu ściągnęli mi ten cholerny gips. Początkowo na niego nie narzekałam,  ale kiedy nie mogłam zejść na dół i zostałam uwięziona w domu już tak fajnie nie było. Codziennie siedziałam z moimi przyjaciółmi i mimo, że się z nimi nie nudziłam miałam już serdecznie dość. Nawet kilka razy był u mnie Damon i jego rodzeństwo Diego i Diana. Niestety pojawiali się wtedy gdy nie było reszty i nie mogłam ich że sobą poznać. Tak jak mówiłam w końcu nastał ten szczęśliwy dzień kiedy wyszłam że szpitala bez kuli u nogi. Miałam szczęście bo do rozpoczęcia roku szkolnego został jeden dzień, czyli idelanie bo nie musiałam męczyć się z gipsem w szkole. Tata była w pracy, a Nevill wraz bratem mieli coś do załatwienia, więc pojechałam z Aresem. Oczywiście musiał dać popis bo poraz kolejny niósł mnie na rękach, a lekarza omiótł wściekłym spojrzeniem. Musiałam przyznać, że miałam ogromne szczęście bo znowu przyjmował mnie dokotrek od numeru. Swoją drogą jestem ciekawa czy on nie mieszka w szpitalu, to by tłumaczyło dlaczego siedzi tu cały czas. Kiedy opuściliśmy jego gabinet stawiałam powolne kroki na ziemi i miałam ochotę skakać że szczęścia, miałam już dość tego, że co chwilę musiałam kogoś o coś prosić.

-Ej zwolnij- zignorowałam całkowicie Aresa. Musiałam trochę pochodzić, w końcu byłam przykuta do łóżka miesiąc. Chłopak chyba poczuł, że nie dam za wygraną bo westchnął pod nosem i załapał mnie za rękę na co lekko się uśmiechnęłam.  Nie wiem czemu ale zawsze reagowałam na jego dotyk.

-Pójdziesz w końcu spokojnie prozozmawiać z rodzicami ? - popatrzył na mnie marszcząc brwi - No nie udawaj .Zresztą twoja mama u mnie była i się żaliła, że ich unikasz

- Słucham?- wydawał się być w szoku.  No ja też byłam kiedy zobaczyłam jego mamę jak wchodzi do mojego pokoju . Wtedy porozmawiałyśmy poważnie, a nawet w pewnym momencie się rozryczałyśmy aż tata przyszedł sprawdzić czy wszystko jest w porządku. 

-Słucham ? - widząc jego minę parsknęłam pod nosem

-Niech sobie nie myśli, że jak się z tobą zaprzyjaźni to ja nagle rzucę się w ich ramiona. Zresztą Alex i Aurora też z nimi nie rozmawiają

- Ale to ty masz być królem- dalej to do mnie nie docierało, a pod pewnymi względami nawet śmieszyło. 

-Nie jest mi to w ogóle potrzebne do szczęścia - podsumował i otworzył mi drzwi od samochodu żebym mogła usiąść. 

- Co nie zmienia faktu, że i tak nim będziesz - widziałam wyraźnie, że jak zawsze zaczynałam temat jego rodziców ogromnie się irytował - pomyśl sobie będziesz mieszkać w zamku będzie fajnie

-Na pewno będzie fajnie bo będziesz tam mieszkać ze mną- pokręciłam rozśmieszona głową

-Chciałbyś

-Oczywiście, że bym chciał a zresztą wiesz, że to nieuniknione -postanowiłam zmienić temat. Mimo tego, że był moim chłopakiem i to wszystko zaakceptowałam to jednak nie lubiłam rozmawiać o tak dalekiej przyszłości, chociaż parę wizji widziałam. 

-Wiesz co się okazało-popatrzył na mnie z zaciekawieniem - ta nasza sąsiadka która miała cie za gangusa jest wampirem- wybuchnął śmiechem i pokręcił głową

- Bardziej spodziewałbym się, że jest czarownica - chyba muszę tutaj trochę wyjaśnić. Przez ten miesiąc parę rzeczy się wyjaśniło, między innymi to, że mieszkańcy naszej miejscowości odzyskali swoje moce . Gdybym była w New Jerssey i zobaczyłabym wampira za pewne dostałbym zawału, a tutaj takie rzeczy były normalne . Podjechaliśmy pod mój dom więc odwróciłam się w kierunku chłopaka-Dziękuję za pomoc, muszę iść bo w końcu trzeba przygotować się na jutro do szkoły- szybko go pocałowałam i ruszyłam w kierunku domu. Odrazu poszłam do swojego pokoju i zaczęłam grzebać w szafie. W końcu musiałam znaleźć jakieś ubranie na jutrzejsze rozpoczęcie.  Nie przejmowałam się nowa szkoła w końcu miałam chodzić do klasy z Aurora i Alexem, a w dodatku miałam jeszcze Nevilla . Nic nie było mi do szczęścia więcej potrzebne.  Zawibrował mój telefon co oznaczało, że dostałam wiadomość

Od Aurora<3
Wiem, że jesteś w domu . Błagam cie przyjdz do mnie kompletnie nie wiem co mam jutro ubrać.

Uśmiechnęłam się pod nosem.  Nie pozostało mi nic innego jak udać się do przyjaciółki

We among the starsحيث تعيش القصص. اكتشف الآن