ROZDZIAŁ 34

176 20 0
                                    


ARES
Ten mały skrzat był upartą kobietą . Robiliśmy dwa kroki w przód, a później cofaliśmy się kilka do tyłu . Zapierała się rękami i nogami, żeby do mnie się nie zbliżyć, ale to nie moja wina, że księżyc nas sobie przeznaczył . W pierwszym momencie kiedy zobaczyłem tą irytująca istotę miałem ochotę spławić ja na drzewo . Moje rodzeństwo było nią ta zaaferowane jakby co najmniej była jakąś boginią, a dla mnie była kolejnym człowiekiem, który zrobi wielki szum i nagle zniknie. Kiedy zobaczyłem na jej szyi naszyjnik domyśliłem się, że musi coś ukrywać, dlatego zacząłem się koło niej kręcić . Widziałem, że nie pałała do mnie żadną sympatią, ale wyprowadzanie jej z równowagi sprawiało mi ogromną frajdę i nie mogłem przestać . Nasze miasteczko nie było bezpieczne, o czym wiedziałem już od dawna . Z pozoru wyglądało niegroźnie, ale w nocy nie było dobrze wychodzić samemu na zewnątrz. Oczywiście ta irytująca baba nie posłuchała moich rad i wybrała się na wieczorną wycieczkę do biblioteki . Gdybym nie poszedł za nią zapewne została by zabita, doskonale wiedziałem co ja zaatakowało i wiedziałem, że mam coraz mniej czasu na odnalezienie mojej przeznaczonej . Jednak miałem więcej szczęścia jak rozumu . Przypadkowo Luna zerwała z szyi swój naszyjnik, który jak się okazało maskował jej moce i zapach . Kiedy pomagałem jej podnieść się z ziemi i poczułem zapach fiołków domyśliłem się co to oznacza . Momentalnie moje serce zaczęło coraz bardziej bić, miałem tylko nadzieje ,że dziewczyna tego nie czuła bo pomyślałaby sobie, że jestem kompletnym idiotą . Teraz kiedy wiedziałem, że mam już przeznaczoną musiałem ja jakoś do siebie przekonać . Łaziłem za nią krok w krok, ale co chwile kręcili się przy niej jakieś chłopaki , zalewała mnie krew, ale starałem się nad sobą panować. Luna niedługo miała 18 urodziny , a ja nie mogłem doczekać się tego dnia . W dniu tych urodzin aktywują się moce i będzie mogła w końcu poznać prawdę, o której chyba nie zdawał sobie sprawy . Z pomocą jej anioła stróża wszystko zaplanowałem miałem tylko nadzieję, że nie dostanę w twarz kiedy pozna prawdę . Oczywiście uciekła a później okazało się, że złamała nos . Jeszcze ten przeklęty doktorek, miałem pokazać mu gdzie jego miejsce, ale Nan w ostatniej chwili złapał mnie za rękę .Od kiedy dowiedziałem się ,że Luna to moja bratnia dusza, cały czas mnie do niej ciągnie . Mimo, że mieszka obok czuję jakaś dziwną pustkę i muszę przynajmniej ją zobaczyć, dlatego nie raz jak pieprzony stalker patrzę cały czas w jej okna . Nie mam pojęcia co ona tam robi , a teraz jest jeszcze u niej ten przyjaciel . Mimo tego, że jest moja przeznaczoną chodzę cały czas wkurwiony bo nie mam pojęcia co ona tam z nim robi , ale na pewno nie układają puzzli .

-Ogarnij się Ares bo aż stąd widzę jak paruję ci mózg – popatrzyłem na Nana z mordem w oczach na co zaczął się bezczelnie śmiać

-A ty byłbyś spokojny, Luna siedzi z jakimś chłopakiem sama – zacząłem, ale przerwałem kiedy dostałem z liścia w twarz

-Uspokoiłeś się już ? Idioto oni znają się od dzieciństwa i są jak rodzeństwo . Gdyby ich ciągnęło do siebie już dawno byliby parą – pokręciłem głowa i wszedłem do pokoju .Aurora widząc moją minę zaczęła bezczelnie się śmiać


-Luna zamiast z tobą siedzi z Nevillem prawda? –zapytała i bezczelnie zaczęła się śmiać . Zobaczymy czy będzie jej tak do śmiechu, kiedy znajdzie swoją bratnią dusze – oj no nie przejmuj się ona jest bardziej zainteresowana tobą jak swoim przyjacielem.


-A ty niby skąd wiesz? – zapytałem i patrzyłem na nią wzrokiem żądającym wyjaśnień

-Ty naprawdę jesteś idiotą – westchnęła i pokręciła głową – Luna siedziała w ogrodzie myślisz, że nie widziałam jak specjalnie przytuliłeś się do Heli, żeby to widziała, a potem nagle moja przyjaciółka ma chłopaka . Obydwoje robicie sobie na złość, zamiast usiąść na spokojnie i porozmawiać .

-A myślisz, że nie próbowałem ? To Luna za każdym razem ucieka i nie chce rozmawiać


-A dziwisz jej się ? Straciła mamę, potem okazuje się, że jej rodzicielka ukrywała przed nią swoje moce i jeszcze zablokowała jej, a na końcu okazuje się, że jest twoją bratnia dusza i ma walczyć z jakimiś demonami .Wcale jej się nie dziwie, że nie ma ochoty do rozmowy sama bym nie miała – patrzyłem na siostrę i jak zwykle nie wiedziałem co powiedzieć . Alex siedział na kanapie i przeskakiwał wzorkiem między nami . On z naszej trójki był najspokojniejszy . Mimo, że z Aurorą byli bliźniakami, poza wyglądem nic innego ich nie łączyło .Aurory wszędzie było pełno, Alex wolał siedzieć w ciszy i obserwować wszystko, potem dopiero się udzielał

-Nie chce wam przeszkadzać ale mamy coraz mniej czasu – zaczął Nan i teraz wzrok wszystkich skupił się na nim – Luna już nie kryje swoich mocy i jest w niebezpieczeństwie .Zresztą już jeden z nich ją zaatakował. Nie jestem wyrocznia ani nic z tych rzeczy, ale czuję, że niedługo zostaniemy zaatakowani .

-Luna musi sama mieć ochotę porozmawiać . Do tego czasu musimy mieć na nią oko – wszyscy pokiwali głowami – jeszcze nie umie posługiwać się mocami, dlatego krótko mówiąc jest teraz bezbronna

-Ze mną chce rozmawiać, więc po prostu to ja będę się koło niej kręcił – popatrzyłem na anioła stróża Luny i ogarnęła mnie wściekłość

-Dlaczego akurat ty ? – miałem wrażenie, że mój głos przypomina wręcz warczenie .Nan popatrzył na mnie z kpiącym uśmiech

-Och przestań Ares to moja podopieczna . Chyba, że wolisz, żeby to Duke albo Samael się z nią zaprzyjaźnili - anioły mojego rodzeństwa? Pokręciłem głową , nigdy w życiu

-Nawet nie ma takiej opcji –wszyscy zaczęli się śmiać, co coraz bardziej zaczęło mnie irytować . To nie moja wina, że Luna jest taka uparta . Gdyby była inna już dawno przerzuciłbym ją sobie przez ramię i zamknął w naszym domu . Muszę zachowywać się ostrożnie bo później będzie coraz gorzej .

-To ja znikam pójdę odwiedzić swoją podopieczną – nawet nie wiem kiedy Nan zniknął . Wyszedłem szybko na balkon, stał w oknie w pokoju Luny i pokazywał mi kciuki . Pokręciłem tylko głową i wróciłem do środka. Przynajmniej z nim jej nic nie grozi i jest bezpieczna . Mam nadzieję, że uda mu się coś załatwić i w końcu porozmawiamy bo zaczyna mnie to już coraz bardziej męczyć 

We among the starsWhere stories live. Discover now