ROZDZIAŁ 53

119 12 0
                                    

-Nie będę wnikał, ale radzę uważać na gips bo jednak nie łatwo się to robi - Aurora zatrzymała się w miejscu z pisakiem w ręce słysząc słowa lekarza. Zaśmiałam się pod nosem -tutaj są wszystkie papiery, zalecenia i inne ważne rzeczy - Ares wyrwał wszystkie kartki i uważnie im się przyglądał. Idiota za pewne szuka czy znowu nie dostałam numeru. Drugiej takiej okazji nie dostanę- mam nadzieje, że następnym razem w szpitalu spotkamy się nie po wypadku -uśmiechnęłam się do niego

-Niech się Pan nie martwi my się już wszyscy postaramy, żeby tu więcej nie trafiła-wtracił mój przyjaciel i popatrzył z głupim uśmiechem na Aresa - a już na pewno pewna osoba-wymienili między sobą znaczące uśmiechy na co miałam ogromną ochotę wywrócić oczami.  Coś czuję, że przez najbliższe dni zwariuje z nimi

- Za drzwiami stoi wózek lepiej by się było-nawet nie skończył mówić bo pewnie irytujący dupek wziął mnie na ręce i znacząco popatrzył na lekarza

- Moja dziewczyna nie potrzebuje wózka- powiedział to takim głosem że zaczęłam się głupio śmiać

-Nie jestem twoja dziewczyna i szczerze mówiąc wolałabym jak mam wybór, żeby to Nevill mnie niósł

-Nie masz żadnego wyboru -westchnęłam ciężko

-No cóż tak myślałam. No cóż panie doktorze pewnie zobaczymy się niedługo bo przez nich wszystkich wyląduje tutaj że stwierdzona choroba psychiczną- mężczyzna zaczął się śmiać. Niestety nie usłyszałam co odpowiedział bo Ares wyszedł z sali tak szybko jakby go gonili .

- Popisałeś się już?-zapytałam z wyraźnym sakrazmem w głosie.  Czułam się trochę jak w jakieś książce gdzie jakiś samiec alfa warczy na wszystkich mężczyzn, którzy zbliża się do kobiety, która uważa za swoją dziewczynę mimo, że ona wcale nią nie jest .

-Nie będzie jakiś dupek dawać ci numerów telefonu - pokręciłam rozbawiona głową i uśmiechnęłam się do taty, który stał przy samochodzie .

- Ten dupek, który nastawił mi nos i złożył nogę- odpowiedziałam na co ten tylko wzruszył ramionami - gdybys nie wyrzucił mi jego numeru telefonu możliwe że bylibyśmy teraz na randce - kiedy to usłyszał stanął w miejscu . Rozbawiona czekałam na jego reakcje.

-Nie bedzie żadnych randek chyba, że ze mną

- Czy ja usłyszałem słowa randka ? - No super niech jeszcze tata wtraci się do naszej bezsensownej rozmowy.

-Tak zabieram Lune na randkę-odpowiedział dumnie Ares na co parsknęłam pod nosem

-Bardzo się cieszę, ale w tym stanie to chyba za daleko nie zajdzie

- Dlatego cierpliwie poczekam aż ściągną gips

-Przepraszam bardzo ale czy ja mam coś do powiedzenia ? - warknęłam na co chłopak zaczął bezczelnie się śmiać.  Doskonale widziałam jego twarz, bo trzymał mnie na rękach.  Całe szczęście, że nie przerzucił mnie przez ramię jak jakiś jaskiniowiec bo mój tyłek byłby przed jego twarzą.

-Oj Luna no nie denerwuj się tak przecież to tylko takie żarty- tata próbował być zabawny, ale wcale mu to nie wychodziło. Zaczęło mnie to denerwować i fsyvy nie ten gips to dawno by mnie tu nie było. 

-Mozesz mnie łaskawie wsadzić do auta chciałabym już wrócić do domu? Chłopak bez słowa wsadził mnie na tylne siedzenia i wyciągnął nogi ba fotelu . Myślałam że będę mieć już spokój, ale drzwi z drugiej strony się otworzyły i z tyłu usiadł Ares z tym swoim głupim irytującym uśmiechem- Bawi cie coś?

-Tak odkąd się wybudziałaś zachowujesz się jak rozwścieczony kociak - popatrzyłam na niego jak na idiote - pokazujesz pazurki

-Jak chcesz to zaraz je pokaże i wydrapie ci oczy - to miała być groźba, ale najwidoczniej go rozśmieszyła. 

-Bedę mieć z tobą ciężko-westchnął pod nosem

-Przypominam ci, że nie jestem twoja dziewczyna

-No tak zapomniałeś spytać- parsknęłam pod nosem, Ares zaczął się do mnie przybliżać a ja niestety nie miałam drogi ucieczki. Nachylił się nad moja twarzą i szeroko uśmiechnął.  Przełknęłam ciężko ślinę, bo zaczęło mi się to nie podobać. Odwróciłam wzrok bo nie mogłam patrzeć w jego oczy . Momentalnie zrobiło mi się gorąco, ale to na pewno dlatego, że samochód stał na słońcu i się nagrzał.  Odwróciłam wzrok, ale złapał mnie rękami za brodem i nakierował moja twarz tak jak była wcześniej.  Bez pytania pocałował moje usta. Przez pewien moment nie wiedziałam co się dzieje, ale potem jw głupia oddałam pocałunek. Ares odsunął się ode mnie i lekko uśmiechnął.

- To co teraz zostaniesz moja dziewczyna?

We among the starsWhere stories live. Discover now