ROZDZIAŁ 35

193 20 0
                                    


Nevill już dawno poszedł spać. Tim przyszedł po niego i powiedział, że bez niego nie uśnie . Popatrzyłam z uśmiechem jak wychodzą z pokoju i złapałam pierwszą lepsza książkę z regału . Zaczęłam ją czytać i nie oderwałam się od niej do momentu kiedy usłyszałam dziwny ruch przy oknie .Popatrzyłam w tamtą stronę i odetchnęłam ulgą bo to był tylko Nan . Nawet nie pytając mnie o pozwolenie położył się na moim łóżku i rzucił okiem na kartki

-Serio? – zapytał i parsknął pod nosem

-Masz jakiś problem ?- zmarszczyłam brwi i popatrzyłam na jego twarz – co ty tutaj tak właściwie robisz ?

-Nie dziwie się, że miesza ci się w głowie skoro czytasz takie głupoty – pokręcił głową, nie wiele myśląc złapałam za poduszkę i rzuciłam w jego stronę

-Nie odpowiedziałeś na moje pytanie

-To już nie mogę odwiedzić swojej podopiecznej ?

-Jakoś nigdy wcześniej się nie pojawiałeś

-Masz to ogromne szczęście, że mnie widzisz . Niektórzy nawet raz w życiu nie widzą swojego anioła stróża – powiedział dumnym głosem

-Faktycznie mam ogromne szczęście . Może powinnam rozłożyć ci tutaj czerwony dywan co ?

-To nie jest wcale taki głupi pomysł, mogłabyś wynająć jeszcze jakieś dziewczyny, które sypałyby kwiatki pod moje stopy – popatrzyliśmy się na siebie i zaczęliśmy się śmiać jak idioci . Jednak po chwili spoważniałam przecież tutaj wszyscy śpią .Nan chyba czytał mi w myślach

-Nic się nie bój śpią jak zabici


-Czyli jak teraz złamię rękę to znowu będę jechać sama do szpitala ?


-Nie złamiesz bo nie mam zamiaru odstępować cię na krok dopóki nie porozmawiasz z Aresem – wsadziłam głowę w poduszkę i głośno westchnęłam – wiesz, że naprawdę będziecie musieli porozmawiać .

-Wiem, ale to jest trudne – popatrzyłam na niego, wtedy rozłożył ręce, żebym mogła się do niego przytulić . Oczywiście z tego skorzystałam – to naprawdę jest dla mnie trudne . Przecież wiesz, że tak naprawdę wszystko spadło na mnie wciągu jednego dnia. Nie miałam chłopaka, a nagle okazuje się, ze musi być nim Ares bo bez tego umrzemy

-Oj no Luna przecież on nie jest taki zły i nawet przystojny

-I co z tego, że jest przystojny, ja go przecież nie znam i muszę być z nim do końca życia


-Nie znasz go, bo nawet nie chcesz z nim rozmawiać .Spędź z nim chociaż dwa dni i przekonasz się, że to dobry chłopak- popatrzyłam na niego jak na idiotę


-Brzmisz teraz jak osoba w wieku mojej babci

-A wyobraź sobie, że jestem od niej o wiele straszy .To co Luna spędzisz z nim kilka dni – już otwierałam usta, żeby coś powiedzieć, ale od razu mi przerwał – oczywiście nie w tym sensie, no chyba żebyś chciała ja tam nie wnikam, tylko jakbyś mogła mnie wcześniej uprzedzić bo nie chciałbym wejść akurat w trakcie

-Oj zamknij się w końcu –od razu zaczerwieniłam się na twarzy, zaczęłam poprawiać włosy i próbowałam zasłonić poliki

-To spędzisz czy nie

-Dlaczego ty jesteś taki upierdliwy ?- zapytałam z wyraźnymi pretensjami w głosie

-A dlaczego ty przypominasz pomidor?

-Jeszcze słowo i wylecisz stąd z hukiem


-No już dobrze, dobrze . Nie możesz mnie wyrzucić masz za wygodne łóżko

-Nie będziesz ze mną spać


-Owszem będę, tylko nie mów nic Aresowi bo jeszcze mnie pobije, z trudem przytrzymałem go u lekarza, kiedy oglądali twój nos – parsknęłam śmiechem – widzisz to, że jest zazdrosny bardzo dobrze o nim świadczy, bo to oznacza, że mu na tobie zależy


-To jak Nevill mnie przytuli to on go pobije?-zapytałam i popatrzyłam na mojego towarzysz


-Luna nie rozumiesz jak działa ta więź – zaczął – Zobaczysz, że jeszcze kiedyś nie będziesz mogła bez niego żyć , teraz nawet nie chcesz z nim rozmawiać, a to dobija Ares zwłaszcza, że mnóstwo osób się wokół ciebie kręci a jego nie dopuszczasz

-Wypraszam sobie –zaprotestowałam – dałam mu się przytulić na chwile


-A zaraz potem wróciłaś do domu i nie porozmawialiście

-Musimy o nim rozmawiać nie możemy na przykład no nie wiem porozmawiać o pogodzie ? – rozbolała mnie głowa i tym razem pokazał mi się Ares, oglądał telewizję i wizja się skończyła – świetnie nawet ten dupek prześladuje mnie w myślach- Nan popatrzył na mnie poważnie i gdybym wiedziała, że ma złe zamiary od razu bym stąd uciekła – będziesz tak na mnie teraz patrzeć

-Tak


-Dobrze porozmawiam z tym dupkiem zadowolony?- pokiwał głową i stanął nad łóżkiem zakładając ręce na piersi – a co ty myślisz, że ja pójdę tam teraz ?

-Mhm – westchnęłam głośno w poduszkę i wstałam

-Pójdę, ale zapamiętaj sobie, że od teraz jesteśmy na wojennej ścieżce-parsknął pod nosem ale spiorunowałam go wzrokiem . Zeszliśmy cicho na dół, nie wiem skąd ale koło nas pojawiła się Daisy i zaczęła skakać mu po nogach . W końcu wziął ją na ręce i zaczął głaskać . Ja w tym czasie ubierałam na stopy swoje ulubione vansy, kiedy byłam gotowa popatrzyłam na swoje towarzysza. Odstawił mała z powrotem na ziemię i wyszliśmy na zewnątrz . Nawet nie wiedziałam która jest godzina, natomiast byłam pewna, że ten dupek nie śpi . Kiedy stanęliśmy pod ich domem miałam zapukać, ale Nan jakby nigdy nic wszedł do środka .


-Przyprowadziłem twoją ukochaną – krzyknął od wejścia, a ja miałam ochotę wręcz go udusić . Przez chwile było słychać kroki i Ares pojawił się w korytarzu . Popatrzył znudzonym wzrokiem na mojego anioła stróża, po czym popatrzył na mnie i było widać, że jest w szoku- em to ja może zostawię was samych – patrzyłam tylko na jego plecy i po chwili zniknął na górze . Kiedy odwróciłam się w kierunku chłopaka, od razu poczułam mocniejszy uścisk . Moja twarz była przyciśnięta do klatki piersiowej Aresa, a on trzymał mnie tak mocno jakbym miała zaraz uciec . Miałam taka ochotę, ale za nim to zrobię muszę zamienić z nim kilka słow. Próbowałam wyswobodzić się z jego uścisku, ale nawet nie miałam jak .

-Musimy porozmawiać – powiedziałam pewnym siebie głosem

-Za chwilę, muszę cię najpierw poprzytulać za nim zaczniesz wymyślać kolejne głupoty i będziesz warczeć

-Może już wystarczy co ?- zapytałam po chwili zniecierpliwiona. Ares w końcu się ode mnie odkleił i poszedł do pokoju, ruszyłam za nim . Patrzyłam cały czas pod nogi i nie zarejestrowałam tego,że się zatrzymał, ostatecznie wpadłam na jego plecy

-Lecisz na mnie – powiedział ze śmiech, w pierwszej chwili nie dotarło do mnie co powiedział

-Co?-wręcz pisnęłam – Możemy przejść do rozmowy

-Jasne, ale najpierw muszę coś zrobić – popatrzyłam na niego zdezorientowana

-Co takiego ? – na jego twarzy pojawił się uśmiech

-To – nie byłam w stanie nic zrobić, bo jego usta właśnie zaatakowały moje, a mnie wręcz ścięło z nóg . 

We among the starsWhere stories live. Discover now