ROZDZIAŁ 44

149 17 2
                                    


- Dzwonię do babci – rzuciłam i od razu wyjęłam telefon z kieszeni .Nie musiałam długo czekać babcia odebrała telefon po dwóch sygnałach

- Ooo Luna jak tam stęskniłaś się już za babcia – zaczęła się śmiać, a ja wzięłam oddech żeby brzmieć jak najbardziej naturalnie

-Wracamy już do domu – odpowiedziałam

-Co tak szybko przecież mieliście zostać – po głosie słychać było, że jest zmartwiona

-Długa historia opowiemy ci wszystko jak wrócimy do domu- przełknęłam ciężko ślin i zastanawiałam się co powiedzieć – babciu przyszedł mi alert mają być dziś ogromne burze i huragany. Mogłabyś poznosić rzeczy z tarasu do domu i zamknąć się w domu ? Możesz też spuścić rolety będzie bezpieczniej

-Dobrze Luna, właśnie miałam wam mówić żebyście uważali bo zbliżają się bardzo ciemne chmury i okropnie grzmi . Daisy schowała się pod łóżko- uśmiechnęłam się lekko kiedy babcia nie zaczęła zadawać pytań i bez problemu zrobiła to o co poprosiłam.

-To ja kończę widzimy się niedługo – zakończyłam połączenie i popatrzyłam na Nana – czy ciemne chmury i grzmoty to niedobra oznaka ?

-To oznacza, że nadciąga burza – parsknęłam pod nosem


-Naprawdę ? Nie wiedziałam

-Przepraszam staram się jakoś rozładować to napięcie, które panuje w aucie

-To ci nie wyszło

-W naszej sytuacji burza i ciemne chmury to niedobry znak – podsumował, czego najbardziej się obawiałam – wy dacie sobie tutaj sami radę, ja wracam ostrzec Hele i resztę i zobaczyć co się dzieje – zanim zdążyłam otworzyć usta już go nie było. Przecisnęłam się między fotelami i usiadłam na przednim siedzeniu.

-O której będziemy tak mniej więcej na miejscu ? –zapytałam Aresa. Chłopak na moje słowa zerknął na gps i westchnął pod nosem

-Dopiero za jakieś 4 godziny jak dobrze pójdzie – zakryłam twarz dłońmi, żeby tylko babci nic się nie stało .

-Nie masz wrażenia, że te demony musiały nas obserwować, skoro akurat chcą nas atakować kiedy wyjechaliśmy – zaczęłam myśleć racjonalnie, co nie było normalne, bo zwykle o tej godzinie do głowy przychodzą mi same głupoty

-Możesz mieć racje, ale naprawdę musieli robić to dyskretnie skoro Nan i Hela nic nie zobaczyli – gdy Ares powiedział te słowa coś sobie przypomniałam .

-To chyba było dwa dni temu w nocy – zaczęłam mówić i jednocześnie bawić się swoimi palcami – obudził mnie jakiś huk, nie wstawałam z łóżka bo pomyślałam, że to może babcia poszła do kuchni po wodę, bo często wstaje w nocy. Kiedy nic więcej nie usłyszałam odwróciłam się w stronę balkonu, zobaczyłam wtedy dziwny cień na ścianie, za całej siły zamknęłam oczy i kiedy otworzyłam je z powrotem ten cień był dalej. Miałam zawołać już tatę, ale wtedy zza zasłony wybiegła Daisy

-Jak ten cień wyglądał? – zapytał zaciekawiony

-Zupełnie jakby ktoś tam stał, ale to na pewno nie był człowiek bo miał ogon i takie dziwne ręce – Ares popatrzył przez chwilę na mnie przestraszony, ale zaraz odwrócił wzrok z powrotem na drogę. Tata dalej był nieprzytomny, jak za chwilę się nie obudzi zacznie to się robić bardzo podejrzane, a nie mam czasu jechać od szpitala . Chociaż może tam byłby bezpieczniejszy ?

-To musiał być demon – przełknęłam ciężko ślinę – całe szczęście nic ci nie zrobił- pokiwałam głową, może życie zaczynało się robić coraz bardziej chore- a jak spałaś nie miałaś wrażenia, że ktoś na ciebie patrzy?

-Nie, nie mnie dopiero obudził ten huk, chociaż teraz jak się tak zastanawiam to mogła zapiszczeć jakaś zabawka Daisy

-Daisy musiała coś wyczuć, podobno psy tak mają – westchnęłam pod nosem i zaczęłam bawić się bransoletką

-A tak właściwie miałeś mi powiedzieć co oznaczają te bransoletki – przypomniałam sobie o rozmowie, którą przerwał mój tata

-Tak w zasadzie to taki znak, że jesteśmy bratnimi duszami . Jak już wiesz jak podsunę rękę do twojej to się łączą i też maskują nasz zapach, dzięki czemu nikt nie wyczuję, że mamy moce – pokiwałam w zrozumieniu głową, ale zorientowałam się po chwili, że przecież on tego nie widzi .

-No dobra, czyli coś takiego jak mój naszyjnik od matki ?

-Nie – od razu zaprzeczył – tamten blokował twoje moce, zapewne gdybyś go nie ściągła nie wiedziałabyś, że jesteś wyrocznią, no i ja też nie wiedziałbym, że jesteś moja bratnia duszą

-Kiedy śniła mi się Lily, czyli siostra mojej matki wspominała mi coś, że ich babcia chciała poślubić twojego ojca, ale on się zakochał i nie wyszło

-Możliwe, że tak było. Chociaż ci nie powiem, bo wiesz, że nie pamiętam za bardzo rodziców – uśmiechnęłam się smutno pod nosem . Ja przynajmniej mam tatę, a on nikogo poza Aurora i Alexem

- Babcia dała sobie spokój i poznała kogoś innego . Jednak moja matka nie . Podobno jak w rodzinie nie ludzi urodzą się bliźniaki to maja jakieś super moce, dlatego ciocia tak samo jak ja była wyrocznią i matka czytała w myślach . Ciocia zobaczyła coś związanego ze mną o czym chciała powiedzieć mojej mamie, ta jednak była szybsza. Zobaczyła fragment wizji przez co uciekła . Myślała, że jak będzie mieć dzieci ze swoją bratnia duszą to będę musiała wam pomóc. Jednak wizja się spełniła gdyby została w domu to ja bym się nigdy nie urodziła. Matka tak nienawidzi waszej rodziny przez to co się stało babcia, że zablokowała moje moce, żebym nigdy nie dowiedziała się kim jestem naprawdę . Jeszcze we śnie próbowała mną manipulować

-Czyli widzisz od jak dawna jesteśmy sobie przeznaczeni . Jeszcze się nie urodziłaś a twoja matka już o tym wiedziała – westchnęłam pod nosem

-Porozmawiamy o tym kiedy będzie już po wszystkim – zaproponowałam, na co o dziwo Ares się zgodził .


Im bliżej byliśmy domu tym bardziej zaczęłam się denerwować . Za oknami już dawno panował mrok, a Nan w żaden sposób nie próbował się z nami skontaktować, do tej pory nie wiadomo w jakim stanie jest nasza okolica, a przede wszystkim najbliżsi. Miałam złe przeczucia, ale starałam się z całych sił tego nie pokazywać . Cały czas patrzyłam na tatę, ale w dalszym ciągu się nie ocknął . Może mu się cos stało ?

-Ej a myślisz, że ten demon mógł zrobić coś tacie ? – zapytałam po dłuższej chwili ciszy

-W jakim sensie?

-No nie wiem na przykład uśpić. Widziałeś sam ze zachowywał się normalnie, później spadła na niego ta rewelacja i nagle zemdlał. Jedziemy już kilka godzin, a on w dalszym ciągu się nie ocknął

-Luna szczerze nie mam pojęcia, za chwilę będziemy wjeżdżać do miasta ostawimy twojego tatę do domu i musimy spotkać się z Aurora i Alexem żeby coś wymyślić

-Dobrze, dobrze babcia będzie go pilnować – kiedy przekroczyliśmy znak z nazwą miasta czułam jakbyśmy wjechali do jakiegoś horroru. Niebo było czarno czerwone i wyglądało jakby z niego miał zaraz spaść ogień. Wszystkie lampy były wyłączone, a miasto wyglądało jakby nie było w niej żywej duszy . Wyciągnęłam szybko telefon i napisałam wiadomość do Nevilla w ciągu najbliższych dni miał się przeprowadzać miałam tylko nadzieję, że to nie nastąpiło dziś.

Do Nevill:
Jeśli jesteście w nowym domu zamknij wszystkie drzwi i spuść rolety i błagam cię nie wypuszczaj nikogo z domu . Zaufaj mi jutro wszystko ci opowiem

Na wiadomość nie musiałam długo czekać

Właśnie jesteśmy. Był u mnie Nan i wszystko wytłumaczył . Błagam cię uważaj na siebie skrzacie

Uśmiechnęłam się pod nosem kiedy przeczytałam, że mój anioł stróż pomyślał o moim przyjacielu .

-Pisałam do Nevilla mieli się przeprowadzać i akurat są w domu . Na szczęście Nan o wszystkim pomyślał i go ostrzegł.


-To dobrze mam tylko nadzieję, że Aurora i Alex czegoś nie wymyślili – odetchnęłam z ulgą kiedy podjechaliśmy pod mój dom i był w kawałku . Drzwi od domu się otworzyły i wybiegła przez nie babcia razem z bliźniakami i Nanem oraz Hela. Popatrzyłam zdziwiona na Aresa, on też wydawał się być w szoku

-To nie jest temat do rozmowy na teraz, wiem już o wszystkim bierzmy szybko Edwarda i wracajmy do domu – odezwała się babcia . Złapaliśmy tatę i położyliśmy go na łóżku w salonie . Miałam właśnie coś powiedzieć, ale ziemia zaczęła się trząść i zorientowałam się, że nie mamy za wiele czasu 

We among the starsWhere stories live. Discover now