38 Przyjęcie

32 9 22
                                    

– Długo jeszcze? – zapytał Damian.

Halinka poczęstowała go łokciem w żebra. Bliźniacy zdecydowanie za często się o to pytali.

– Też bym w-wolała, b-by się wreszcie z-zaczęło – szepnęła Aneta. – Strasznie tu z-zimno. – Wzdrygnęła się.

To był błąd. Śnieg ze świerków, za którymi chowała się cała drużyna, zsunął się na wszystkich. Halinka ostrożnie usunęła go z włosów. Może i wybrali niezbyt wygodne miejsce, ale musiała przyznać, że faktycznie dobrze chroniło zarówno przed przechodniami od strony ulicy, jak również przed czujnymi oczami w oknach posiadłości. Zasadzili się w rogu działki lorda Andre; w miejscu pomiędzy murami i iglakami, skąd mieli idealny widok na taras posiadłości. Zgodnie z zapewnieniami Oriona, lord Andre nie wypuszczał psów ze stajni w tak podłą pogodę, stąd martwili się wyłącznie służącymi, a i to przez chwilę.

– To długo jeszcze? – nie wytrzymał Daniel.

Drzwi posiadłości otworzyły się, a na zewnątrz wypadła Halinka – ta z przeszłości.

– Łooo... – Damian prawie połknął język, gdy Halinka zdzieliła go dłonią w potylicę.

Spojrzenie Halinki z przeszłości natychmiast skierowało się w stronę iglaków. Ależ czujna...

Czy już wspominałam, że na co dzień jesteś podejrzliwym babskiem?

Halinka nakazała gestem ciszę. Niepotrzebnie, gdyż jedyny rozgadany członek drużyny siedział w jej umyśle i raczej nikt go nie słyszał.

– Czemu gadasz ze sobą? – szepnęła Elein.

Halinka wytrzeszczyła oczy. Niemożliwe, żeby usłyszała jej rozmowę z Ego?

Idiotko, ona mówi o Halinie z tarasu!

Ufff...

Wkurza mnie, że coraz rzadziej reagujesz na wyzwiska!

– Gadam z Ego – wyjaśniła cicho. – Jest znacznie bardziej absorbująca, gdy zostaje z nią sam na sam.

– Jest i Orion – odparowała Elein.

Istotnie, mężczyzna cichutko wyszedł z posiadłości i zamarł, obserwując monolog Halinki z przeszłości. Dopiero po chwili odważył się coś powiedzieć.

– To jakieś czary – wymamrotał Daniel.

– Podróż w czasie – mruknęła Halinka. – Przecież wam mówiłam...

– No niby tak, ale... – Damian odchrząknął.

Nie wierzyli.

Halinka przewróciła oczami. Teraz jej to mówi...

No pewnie. Inaczej nie zobaczyłabym ich reakcji. Jest przezabawna! Widziałaś, jak wytrzeszczają gały?

Halinka westchnęła. Byłoby tak miło, gdyby Ego słuchała się jej tak, jak Anety.

I jeszcze czego? Sama pomyśl: chciałabyś pomagać Swietłanie?

Porównanie zabolało, mimo że w gruncie rzeczy nie mogło być prawdziwe. W odróżnieniu od pewnej Rosjanki starała się dbać o ludzi, których kochała, nawet swoim kosztem.

A skąd niby wiesz jakie ona miała intencje?

Halinka pokręciła głową. Kolejne gadanie, by wyprowadzić ją z równowagi.

Co, jeśli powiem ci, że Swietłana też pomagała swoim kosztem i przez to skończyła u Szarego? Właśnie dlatego tak bardzo cię drażni, wiesz? No bo idziesz w jej ślady.

Niebywały przypadek Haliny UlańskiejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz