23 Szef gangu

56 11 69
                                    

Tym razem Halinka faktycznie dostrzegała, że przebywała w pomieszczeniu dla VIP-ów. Ogromna przestrzeń wokół przewyższała metrażem nawet salę treningową Wasilija! Oświetlenie było ciepłe i nienachalne. Halinka miała do swojej dyspozycji w pełni kontrolowane prostopadłościenne lampy podłogowe przypominające nieco lampiony, które emitowały przyjemną dla oka zieleń. Środek pomieszczenia wydzielono sztucznym wgłębieniem, a w jego centrum znalazła się mała kolumienka nadająca hologramy. W tej chwili pokazywała piękne miasto tonące w łagodnym deszczu, gdy nagłośnienie symulowało (i to w całym pokoju) kojący szum spadających kropli. Halinka usiadła na równie stylowej co niewygodnej pufie bez oparcia i położyła ręce na stole, który chwilę temu samoczynnie wysunął się z podłogi. W ten sposób mogła przyglądać się ładnym animacjom holograficznym z bliska.

Nowe źródło światła przykuło uwagę Halinki. Obróciła głowę, by zobaczyć Wasilija wysiadającego z windy. Rosjanin kroczył, stukając drogimi lakierkami o wypolerowaną posadzkę. Przystanął na moment obok Halinki i położył wielką dłoń na jej bark, co w jego przypadku oznaczało ciche powitanie. Później zsunął obie pufy i położył się na nich bokiem, podpierając policzek ręką.

– Tylko w ten sposób jest mi wygodnie na tych głupich siedziskach – wyjaśnił.

Halinka czuła się dziwnie. Niby wiedziała, że ma przed oczami tego samego Wasilija, ale jednak nie potrafiła go traktować jak na co dzień. Drogi ubiór i luksusy pasowały do trenera bardziej, niż by się kiedykolwiek spodziewała, a przez to odnosiła wrażenie, jakby się znalazła przed jakąś szychą. Z tego powodu siedziała podejrzanie sztywno i nerwowo masowała dłonie.

– Jak ci się tu podoba? – zagadnął Wasilij.

– Bardzo – przyznała, choć ciągle nie umiała pozbyć się uporczywego wrażenia, że była tu niepasującym elementem. Jej ubiór prezentował się wybitnie... tanio! Ściągnęła nawet wierne klapki i wsunęła stopą pod pufę, żeby choć trochę załagodzić to nieprzyjemne odczucie.

– A mi wręcz przeciwnie – westchnął Wasilij. – Próbowałem nadać temu miejscu nieco swojskiego charakteru, ale poległem.

Wskazał obrazy na ścianach, którym Halinka przyjrzała się ponownie. Jeden przedstawiał niedźwiedzia, grającego na bałałajce, następny – stary samowar, kolejny – gopnika w przykucu. Halinka wiodła spojrzeniem dalej. Stare blokowisko. Zardzewiała huśtawka. Uśmiechnięte dziecko w poszarpanych ubraniach. Nagle pojęła, o co chodziło Wasilijowi. Malowidła pokazywały proste rzeczy, które dało się znaleźć w kilka kliknięć w Internecie, jednakże w połączeniu ze złotymi ramami oraz dopasowanym oświetleniem skierowanym we właściwe miejsce na obrazie, ciągle prezentowały się jak najdoskonalsza forma sztuki.

– Jak to się stało, że jesteś szefem gangu? – nie wytrzymała.

Bezsens własnego pytania uspokajał. Właśnie tak wyglądał świat: absurdalnie i niewytłumaczalnie. Milionerzy na każdym kroku. Gadające koty i psy. Przyjaciele, którzy stają na czele mafii...

– Jakoś tak wyszło... – Wasilij potarł dłonią potylicę, przez co jego kitka podskoczyła niczym na sprężynie.

– Ale w jeden dzień?

– W jeden? – Wasilij zmarszczył czoło. – Jestem tu już drugi miesiąc.

Halinka przymknęła powieki, by należycie powitać znajome uczucie zagubienia.

– Sandro? – rzuciła.

– Aneta i Surbi twierdzą, że Wasilij zniknął wczoraj.

– Właśnie – zgodziła się Halinka. – Zaraz... Surbi?!

Niebywały przypadek Haliny UlańskiejWhere stories live. Discover now