46 Ciemny las

27 7 22
                                    

– Czy mogę zrobić coś jeszcze, żebyście byli bardziej szczęśliwi? – zapytała Ego.

Orion przyjrzał się Elein, czochrającej z zapałem kundelka Falafela, który okazjonalnie (gdy ta przerywała) wydawał polecenia: głaszcz, głaszcz! Olaf z kolei odpoczywał na leżaczku pod lampą solarną (a przynajmniej tak to diabelstwo chyba się nazywało), pijąc przez słomkę sok, i gapił się w Komsos.

Czy może Kosmos?

W każdym razie czarny eter za szklaną ścianą.

Obaj towarzysze wydawali się w pełni usatysfakcjonowani i to pomimo faktu, że trafili tu całkowicie przypadkiem i w wątpliwych okolicznościach.

– Raz jeszcze dziękujemy za okazaną gościnę. – Orion ukłonił się grzecznie. – O nic więcej nie śmiemy prosić.

Powiódł spojrzeniem po przestronnym pomieszczeniu. Poza faktem, że pełniło funkcję wypoczynkową (stąd kilka leżaczków przed olbrzymim oknem z widokiem na gwiaździstą czerń), najczęściej było miejscem do szlifowania umiejętności szermierczych. Posiadało nawet kilka różnych rodzajów nawierzchni podłogowej: przyczepna, grzęska oraz śliska. Nie do końca rozumiał, jak to działało, ale tyle dobrze, że każdą tego typu sekcję oznaczono innym kolorem. Dzięki temu, jak dotąd nigdy się nie pomylił.

Popatrzył leniwie na miecze i zbroje ulokowane pod jedną ze ścian. Dobrze, że Elein zajmowało dzisiaj gadające zwierzę. Po całym tygodniu intensywnych treningów miał dosyć. Zwłaszcza że dziewczyna potrafiła przywalić z mocą taranu. Zerknął dyskretnie na swoje dłonie. Miło, że dzisiaj nie dygotały z wysiłku.

– Nalegam. – Ego zawisła tuż przed jego nosem.

Orion potarł kark. Wystarczy już nadużywać gościnności. Codziennie karmiła ich smaczną strawą do syta, no i mieli własne pokoje o najwygodniejszych łóżkach, w których kiedykolwiek spali. Do tego zawsze czyste ubrania na zmianę, kąpiel na żądanie, sala treningowa oraz dostęp do wiedzy z różnych światów (cudo nazywało się chyba telewizją). Iście królewskie warunki! Nie. Nawet PONAD królewskie, wszak wątpił, że sam król Agwynii skosztował takich luksusów.

– TAK JEST! – Ego wskazała go oskarżycielsko palcem. – Właśnie dlatego tak bardzo cię lubię! Postarałam się, a ty to doceniasz! I nie tylko ty! Taka Elein chciała gadające zwierzę. No chciała, nie?

Orion kiwnął.

– I jak je dostała, widzę wdzięczność! A Olaf to już w ogóle! Dałam mu smartfona, włączyłam muzykę i człowiek jest w siódmym niebie ze szczęścia. Tymczasem taki J-baba nie potrafi przestać marudzić! Gdy nawet bliźniacy już sobie odpuścili i po prostu dobrze się bawią!

Orion przypomniał sobie, jak Damian ostatnio się chwalił, że wreszcie znalazł nowy sposób na upodlenie się.

– No nie gadaj?! – żachnęła się Ego. – Gdzie niby znowu znalazł alkohol?! Przecież wszystko pochowałam...

Ach... I znowu pomyślał za dużo.

– No dobra, tym się zajmę później – obiecała Ego. – Teraz jednak skupmy się na tobie.

– Na mnie? – zdziwił się Orion.

– A i owszem, bo jesteś moim ulubionym gościem. – Rozejrzała się i ściszyła głos. – Ale nie mów Andre, bo będzie mu przykro. Musiałam go zdegradować, bo trzyma przede mną sekrety...

– Jasne...

– Właśnie dlatego, chcę ci zrobić coś miłego.

– Na przykład?

Niebywały przypadek Haliny UlańskiejUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum