- Chwila. Ty mnie przebrałeś??!! - spojrzałam na swoje ubrania i rzeczywiście miałam na sobie jego ubrania. - Zboczeniec - rzuciłam schodząc z krzesła i kierując się do pokoju z zamiarem przebrania się.

- Nic ci nie zrobiłem w porównaniu do ciebie, więc bez takich - oburzył się.

- Po prostu pocałowałam twój policzek. Co ci? - spytałam, jednak po chwili dotarło do mnie o co mu chodzi. - Nie chcesz mi powiedzieć, że coś takiego wywołało u ciebie TAM problem - zerknęłam na jego czerwoną twarz i delikatnie zjechałam wzrokiem na dół.

- Nie miałaś iść się przebrać?!?!? - wrzasnął.

- Ty tak poważnie? Coś takiego na ciebie zadziałało? 

- Skoro już wiesz w czym tkwi problem może byś pomogła, co? W końcu to twoja sprawka - odrzekł.

- Podziękuje. Tyle lat radzisz sobie sam, więc czuję się zbędna do tego - wysłałam szeroki uśmiech w jego stronę, lecz mu do śmiechu nie było. - To ten. Ja pójdę się przebrać - szybkim krokiem udałam się do wcześniejszego pokoju. Będąc w środku zdjęłam koszulkę Taehyung'a i chciałam się przebrać, ale chwila. W co miałam się przebrać? Ubrań z wczoraj tu nie widzę, więc muszę pójść się spytać co ubrać skoro od razu chce jechać do pracy. Nie zdążyłam nawet sięgnąć po koszulkę, gdy drzwi pokoju się otworzyły.

- Zapomniałem ci przynieść ubrań na przebranie - powiedział stojąc w progu drzwi. Natychmiast, gdy go zauważyłam przykryłam koszulką swoją klatkę piersiową.

- Mógłbyś pukać, wiesz? - powiedziałam lekko wściekła.

- Mam pukać do własnego pokoju? - zeskanował mnie wzrokiem. - Nie musisz się zakrywać. Już widziałem wczoraj - powiedział jak gdyby nigdy nic i wszedł do pokoju podając mi jakąś reklamówkę. - Masz. Ubierz to.

- Zboczeniec. Nie ubiorę tego - rzuciłam reklamówkę na łóżko, a mężczyzna od razu się wrócił.

- Rozalia nawet mnie nie wkurzaj. Przebierz się w to i jedziemy do pracy - wysapał stojąc niewielką odległość ode mnie. Chcę przypomnieć, że w dalszym ciągu przykrywała mnie tylko jego za duża  koszulka i na szczęście spodnie. Ale problemem było to, że stałam przed moim szefem bez stanika, a koszulka, która miała zakryć moje piersi bardziej prześwitywała niż je zasłaniała.

- Z jakiej racji się mam w to przebrać, co? Widziałeś mnie wczoraj prawdopodobnie nago skoro mnie przebrałeś, a teraz zachowujesz się jakbyś zignorował fakt, że ta cholerna koszulka bardziej odsłania niż zakrywa. Doszło do czegoś wczoraj?! - ledwo co utrzymywałam emocje w sobie. Skoro pocałowałam go dwa razy na klatce schodowej i chciałam pocałować jego usta, skąd mam mieć pewność, że nic mi nie zrobił? Jeśli przed chwilą w kuchni tak zareagował na zwykły pocałunek w policzek.

- Nic ci nie zrobiłem. Chyba nie sądzisz, że cię zgwałciłem - odezwał się.

- To po cholerę mnie przebrałeś!?!? Mogłeś zostawić w tych ubraniach!! Po co zmywałeś mi makijaż??! Po co w ogóle mnie zabrałeś?!? Skąd mam mieć pewność, że do niczego nie doszło??!! - krzyczałam na niego z powodu bezradności. Do głowy nie przychodziła mi myśl, że mógł to zrobić, ale po tym w łazience na imprezie, jestem po prostu przewrażliwiona.

- Przebrałem cię byś nie męczyła się w tych ubraniach. Gdy zdjąłem ci twój top to ubrałem moją koszulkę i dopiero wtedy zdjąłem twój biustonosz. Makijaż zmyłem ci byś nie miała suchej skóry na drugi dzień oraz dla higieny. Zabrałem cię tu, bo ten dupek nie chciał cię wpuścić do mieszkania, a nie chciałem byś szlajała się o takiej godzinie sama i to jeszcze pijana. Nie chciałem by stała ci się krzywda, więc zabrałem cię do mnie. Spałaś w mojej sypialni, a ja spałem w salonie. Naprawdę sądzisz, że byłbym w stanie zrobić ci taką krzywdę? - z każdym kolejnym słowem w moich oczach narastały łzy. W końcu nie wytrzymując upadłam na kolana, a koszulka, którą trzymałam zsunęła się z mojego ciała, ukazując moje piersi.

SILENT OBSESSION | KIM TAEHYUNGWhere stories live. Discover now