47.

25 2 3
                                    

Czemu Alhaitham jest taki hot przepraszam bardzo.

×××××××××××××××××××××××××××××××××××

- To oczywiste, że próbowałby ci pomóc - Yuume wzruszyła ramionami, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. Może nawet była.

- A co teraz zamierzacie zrobić? Patrząc na wasz nieudany plan raczej macie świadomość, że mogę was wziąć nawet wszystkie na raz i i tak prawdopodobnie to ja pozostałabym żywa.

- Ze mną byłoby ci ciężej - spostrzegł słusznie Zero. Jego towarzyszki spojrzały na niego przerażonym, błagalnym wzrokiem, niemo prosząc o pomoc - ale nie mam zamiaru jej krzywdzić. Nie jestem w stanie. Jest dla mnie jak rodzina - odpowiedział na ich spojrzenia i wyszedł. Po części chciał, aby tamte zobaczyły, z czym mają do czynienia, ale jednocześnie bardzo potrzebował uspokoić emocje.

Shicori sapnęła zdenerwowana.

- Co mu zrobiłyście? Puśćcie go.

- Nie ma opcji - Yuume jako jedyna utrzymała wzrok brunetki - mówiłam, dlaczego. Przyjaźnicie się.

- Nie potrzebuję pomocy. Zawsze radziłam sobie sama.

- Nie ma potrzeby narażania Albedo. To dla jego dobra - Misaki powoli ostrzyła swoją włócznię. Jej uszy wskazywały na stan pełnej gotowości, nie zdradzając ani krzty strachu.

Najbardziej spanikowana była Akemi. Nie wiedziała, co robić, czy cos mówić i co ze sobą począć.

- Nie chcecie mnie prowokować. Żadna z nas nie chce tej walki, uwierzcie mi. Puśćcie go, a nikomu nic się nie stanie.

- Ja... Szczerze bardziej bałabym się sprzeciwić archonowi niż tobie. Nie wyglądasz na niepokonaną. Wciąż krwawisz od poprzedniej walki - rudowłosa nieśmiało odezwała się do Shicori, nadstawiając karku. Oczy brunetki coraz bardziej błyszczały czerwienią, a z jej ust wydobyło się ciche kaszlnięcie - Nie jesteś wystarczająco wytrzymała, aby utrzymać swoją prawdziwą formę dłuższy czas.

- To nie jest moją prawdziwa forma! To klątwa! Mutacja! Co jeszcze nagadał ci ten stary idiota?! Że jestem potworem?!

- On nie jest idiotą!

- Spokój! - w kłótnie wcięła się Masae. Stanęła między dziewczynami, mierząc złym spojrzeniem fioletowooką.

- Nie rozkazuj mi, nie toleruję tego - warknęła, wchodząc głębiej do jaskini. Wciąż walczyła wzrokiem z Qixing.

- Nie podchodź, albo użyjemy siły - postawiła krok w jej stronę. Stały blisko na wyciągnięcie ręki. Twarz granatwowłosej otuliło światło dzienne, ukazując blizny po odmrożeniach na ustach i policzkach.

Te dodawały jej groźnego wyglądu.

- Koniec argumentów, więc używamy siły? Cudownie. Przynajmniej tym językiem posługuję się biegle.

- To nie miejsce na takie rzeczy. Nie po to chciałyśmy trzymać go z daleka, żeby teraz był narażony na nią i jej napady agresji. Wstyd, że posiadamy taką samą wizję - Yuume stanęła między nimi, mierząc Shicori równie nienawistnym spojrzeniem.

- Nie wiesz o mnie nic. Nie wiem, skąd ci się wzięła informacja, że chcę go skrzywdzić. W życiu nie zrobiłabym mu niczego złego - fioletowooka wycedziła przez zęby, zaciskając pięści. Walczyła ze sobą, aby nie wyprowadzić pierwszego ciosu.

Wtedy w Akemi pojawił się cień niepewności. Przecież rudy sam jej mówił, że jego siostra nie umie kłamać, a to, co właśnie powiedziała, nie brzmiało jak kłamstwo w nawet najmniejszy sposób.

Konwersacja została przerwana przybyciem irbisa.

Nikt nie spodziewał się, że ten rozkoszny kociak sprowadzi na nie to, co było niepotrzebne, ale i nieuniknione. W końcu musiało stać się tak, jak chciała Murata.

Brunetka błyskawicznie szarpnęła Qixing przed siebie, zanim jeszcze Yelan zdążyła wypuścić strzałę. Nikt nie został ranny.

Jeszcze.

Stała między skałą a dziewczyną, śledząc wzrokiem ruchy łuczniczki i kontrolując, co robi rudowłosa. Dociskała ostrze claymore do gardła Qixing. W każdej chwili mogła poderżnąć jej gardło. Aarica siedziała w napięciu, czekając na sygnał do ataku.

- Puść ją - Misaki wycelowała w jej kierunku włócznię. Nie miała zamiaru tolerować grożenia przyjaciółce.

- To puśćcie Albedo.

- Chyba śnisz - czerwonowłosa już trzymała swój catalyst, a w jej ślady poszła Akemi.

- Puść ją, Shicori - do uszu fioletowookiej dotarł głos przyjaciela - przemoc nie jest jedynym rozwiązaniem.

- Nie widzę innego wyjścia. Mogę poderżnąć gardło każdej z nich po kolei, jeżeli cię nie zostawią.

- Pamiętaj, o czym rozmawialiśmy. Nie możesz się tyle złościć, to dla ciebie niebezpieczne - spojrzał na przyjaciółkę zamglonym bólem oczami.

„Co one ci zrobiły?"

Jedna sekunda. Jedna myśl wystarczyła, aby odpłynęła. Straciła kontakt z rzeczywistością.

Straciła kontrolę nad sytuacją.

Momentalnie poczuła przeszywający ból pod żebrami, a ułamek sekundy później znalazła się na posadzce, trzymana przez Masae. Aarica rzuciła się na czarnowłosą, która chwilę wcześniej skrzywdziła jej człowieka.

„Głupie uczucia, głupia ja"

- Odczep się ode mnie - wycedziła przez zęby, zrzucając z siebie sporo większą przeciwniczkę. Chciała sięgnąć po swoją broń, jednak zanim to zrobiła, szkarłatnooka na nią skoczyła. W przepychance przeturlały się kilka metrów, aż rudowłosa znalazła się nad Shicori. Wyciągnęła sztylet umocowany na jej udzie, który teraz zalśnił złowrogo nad tchawicą brunetki.

Oczy Akemi zalśniły obcym, nieco sadystycznym błyskiem. Niemal jakby sama murata przez nią przemawiała.

- Ostatnie słowa?

Akemi: Krwawa Róża (Metanoia) | Genshin Impact Where stories live. Discover now