30.

80 9 20
                                    

Hu Tao na sam dźwięk guzheng zaczęła ruszać się inaczej, a gdy tylko zobaczyła grajka i parę osób stojących przed nim, nie wytrzymała. W pierwszej chwili chciała pobiec sama, jednak uznała, że Akemi musi obeznać się z tutejszymi zwyczajami.

Nawet, jeśli były to tylko jej zwyczaje.

- Chodź, Akemi! - złapała ją za rękę i pociągnęła mocno w stronę małego tłumu.

Brunetka uśmiechała się szeroko, a uśmiechem tym od razu zaraziła rudowłosą, która zaczęła z nią tańczyć.

Na widok dyrektorki kilka osób wywróciło oczami, a jakaś pani od razu zawołała swoje dziecko i patrząc na Hu Tao z mordem w oczach, odeszła byle dalej.

I w sumie bardzo dobrze.

Dziewczyna w ogóle się tym nie przejęła, może nie zauważyła zachowania ludzi.

A Zhongli jedynie kręcił głową z niedowierzaniem. Kto wie, może był załamany, że teraz jest skazany na dwa czuby, a nie jednego?

Szedł sobie spokojnie gdzieś nieopodal, czekając, aż dziewczyny skończą swoje wygłupy, gdy zamyślił się i przypadkiem potrącił dziewczynę o ciemnej karnacji i pięknych, granatowych włosach.

- Pardon - powiedział, przywołany do rzeczywistości, poprawiając stertę pakunków na jej rękach, aby się nie przewróciła.

- Uważaj, jak leziesz - zza dziewczyny wyskoczyła inna, fiolefowowłosa - to bardzo ważne rzeczy, nie stać cię, żeby je odkupić, Zhongli - Keqing nakrzyczała na bruneta, jednocześnie oglądając, czy nic nie stało się jej towarzyszce - no, już. Przeproś Masae!

Mężczyzna przez chwilę stał jak słup soli [havria czy jak to się pisze, kochamy cię ok.]

- Bardzo przepraszam, nie zauważyłem pani. Mogę jakoś pomóc?

- Jak już zepsułeś to może się przydasz - powiedziała zgryźliwie Keqing.

- Nie, nie trzeba. To wymaga pewnej wprawy, a z tego, co widzę nie jest pan tu sam..? - Masae wskazała wzrokiem na dziewczyny, na które ciągle patrzył jej rozmówca - Hu Tao to żadna rzadkość, jednak tej rudowłosej panny nie znam.. Mogę wiedzieć, kim jest?

- To znajoma mojego przyjaciela. Prowadzi tą nową kwiaciarnię.

- Oh, racja... - spojrzała na fiolefowowłosą - to tam kupowałaś ostatnio kwiaty, prawda?

- Zgadza się, ale nie mam pamięci do twarzy - wywróciła oczami - Masae, mamy dużo pracy. 

Ciemnowłosa skinęła szybko głową na znak pożegnania, na co złotooki odpowiedział tym samym. Dziewczyny odeszły w pośpiechu, a Zhongli jeszcze przez jakiś czas obserwował bawiące się Hu Tao i Akemi. 

Po kilku kolejnych minutach rudowłosa przewróciła się, oczywiście Hu Tao, którą trzymała za rękę, runęła za nią na bruk.

Mężczyzna westchnął głęboko, wstał i podszedł do dziewczyn, które nie były w stanie wstać przez śmiech.

Spacerowali tak we trójkę do wieczora. Hu tao powiedziała, że ma do załatwienia jakieś sprawy i niestety musiała zostawić Zhongliego sam na sam z Akemi na jakiś czas. Brunet nie wyglądał na zbytnio przejętego sytuacją, jednak zachowanie szkarłatnookiej wskazywało na to, że od razu odczuła brak wesołej przyjaciółki.

- Wiesz, Akemi, że niedługo Lantern Rite? - złotooki popatrzył na Dziewczynę z ukosa, gdy szli przez mostek.

- Co to takiego..? - Spojrzała na niego z zainteresowaniem, jednak od razu pożałowała tego, że zaczęła temat.

Historyk za trzysta mory zaczął swój długi, nawet za długi wywód o genezie Lantern Rite z najmniejszymi szczegółami. Cały czas oczekiwania na energiczną Hu Tao zajął jego monolog, który zahaczał nawet o budowę starych instrumentów. Dosłownie, znał historię tak dobrze, że opowieść o jednym święcie zajęła mu cztery godziny.

- ...I stąd wzięła się tradycja tego właśnie święta - właśnie w tym momencie Hu Tao powróciła do swoich towarzyszy.

- Hej! - machała im już z oddali, krzycząc najgłośniej jak umiała, śmiejąc się - Zhongli! Akemi! Wróciłam!!!

Brunet uśmiechnął się delikatnie, a Akemi odmachała dziewczynie.

- Czy jest coś konkretnego, co chciałybyście zrobić? - zapytał się, szczególnie patrząc na Akemi.

- Może pójdziemy na górę? - Brunetka wypaliła - Widok jest piękny, napewno ci się spodoba! - zwróciła do Akemi, która nie wiedziała właściwie, co mogłaby chcieć robić w miasteczku, którego jeszcze nie znała najlepiej, więc się zgodziła, kiwając głową.

Zhongli zrobił to samo. Z pięknym uśmiechem, widać było, jaką sympatią darzył szaloną dyrektorkę.

Akemi popatrzyła się na Zhongliego. Chyba robiła to chwilę za długo, gdyż brunet również spojrzał na nią.

- Coś nie tak, Akemi?

- Wszystko w porządku, zamyśliłam się - zdezorientowana, wyrwana z zamyślenia dziewczyna rozejrzała się wokół, po czym wrocila wzrokiem do rozmówców.

- Kierunek najbliższy szczyt! - krzyknęła hu tao, salutując i wykonując zwrot w prawo, po czym rozpoczynając marsz.

- Panienko, idziemy w lewą stronę - powiedział lekko rozbawiony brunet, a dziweczyna, wciąż pełna energii, w podskokach zrównała się z Zhonglim i Akemi.

- Wolisz obejrzeć panoramę miasta, czy preferujesz piękno przyrody? - zapytał złotooki, splatając ręce za sobą, patrząc lekko pod kątem na rozglądającą się w około rudowłosą.

- Tym razem chyba wolę obejrzeć miasto, jednak na ogół preferuję przyrodę.

Zhongli z głosu dziewczyny wyczuł, że za tym zdaniem kryje się coś więcej niż zwykle zainteresowanie dziką naturą. Obrócił głowę centralnie w stronę nieco niższej dziewczyny, pytając:

- odnoszę wrażenie, że nie jest to zwykle upodobanie, prawda?

Akemi nie miała pojęcia, jakim cudem mężczyzna był w stanie to odgadnąć.

W rzeczywistości był po prostu świetnym obserwatorem, w dodatku posiadał niezawodne doświadczenie w przeróżnych sprawach.

Rudowłosa stała i nie miała pojęcia, co odpowiedzieć. Dopiero po chwili zdecydowała się chociaż na trochę szczerości.

- Mieszkałam w lesie większość mojego życia, miałam tam przyjaciela. Prawie brata.

- Jeśli mogę spytać, ci panią tu sprowadza?

- Zostawił mnie. Opuścił nie wiem, czy chciał, żeby było mi źle, czy co w ogóle sobie pomyślał. I właściwie, czy w ogóle o mnie pomyślał - humor Akemi drastycznie się pogorszył,co widać było z kilometra.

Zhongli chciał pocieszyć dziewczynę, uniósł rękę, jednak Hu Tao go ubiegła, przytulając ją bardzo mocno.

Brunet nie miał pojęcia, że rudowłosa zauważyła ten mały gest, przez co uśmiechnęła się lekko, oddając uścisk niższej od siebie dyrektorki.

- Panienko Hu Tao - popatrzył na dziewczynę z lekkim, pobłażliwym uśmiechem - chyba nie chce panienka udusić koleżanki, prawda?

- Jest dobrze - stęknęła Akemi, nawet nie próbując uwolnić się z uścisku.

Tymczasem brunetka niemal podniosła kwiaciarkę.

- H-hu tao, chyba już wystarczy.. Dusisz..

Dziewczyna puściła Akemi.

- Przykro mi, że go straciłaś - spojrzała lekko zaszklonymi oczami na rudowłosą, która pogłaskała szybko dziewczynę po głowie.

- Jest już dobrze, pogodziłam się z tym przez te wszystkie lata. Nie rozmawiajmy o rzeczach smutnych, proszę.

Oboje polowali głową, Hu Tao zdecydowanie energiczniej i dłużej.

Grupka wyszła z miasteczka i pokierowała się w stronę góry koło portu.

Akemi: Krwawa Róża (Metanoia) | Genshin Impact Where stories live. Discover now