10.

174 10 24
                                    

Czy ktokolwiek się tego spodziewal?

×××××××××××××××××××××××××××××××××××

- Chodź, Akemi - łamiący się głos blondynki wyrwał Akemi z zamyślenia - obyśmy znalazły jego-
- Barbara, uspokój się. Nic mu nie będzie... - Nie wiedziała, czy próbuje przekonać siebie, czy Barbarę.

Dziewczyny podeszły do krawędzi. Pył nie zdążył jeszcze do końca opaść i nie miały pojęcia ile tak naprawdę metrów w dół obsypały się skały. Pierwsza skoczyła Akemi. Rozłożyła swój glider i delikatnie opadła na kamienie. Zakaszlała i odruchowo próbowała przepędzić kurz, wachlując przed twarzą, lecz to nic nie dało. Zawołała tylko Barbarę, a gdy ta zleciała do niej, zaczęły poszukiwania.

Wołały, przewracały kamienie, schodziły coraz niżej, ale nie mogły go znaleźć. Ani ciała, ani śladów. Nic. Barbara była coraz bardziej zrozpaczona. Rudowłosa próbowała ją pocieszyć, lecz sama traciła nadzieję, że znajdą chłopaka i to żywego. Nie znała go, jednak wiedziała, że jest on (lub był) geniuszem i jednym z Knights of Favonius.

Coraz bardziej ponure i coraz dziwniejsze myśli przychodziły do głowy Akemi. Czy tamta dziewczyna go zabrała? Może zabiła?

A może zabiła go niechcący i żałowała swoich czynów, dlatego się zabiła?

Tylko wtedy znalazłyby jej ciało...

A co jeśli chciała go ratować? I jeśli sama zginęła?

Zbyt dużo pytań.

- Akemi? - zapłakana Barbara wyrwała rudowłosą z zamyślenia - Akemi!
- słucham? - smętnie odpowiedziała blondynce
- to koniec, straciliśmy go. Noelle złoży raport o śmierci Albedo, ciała nie znaleziono.
- Nie! Nie możemy się poddać! - Akemi desperacko ciągnęła blondynkę, która tylko  uśmiechnęła się smutno i ruszyła w kierunku mondstadt.

Skuliła się i rozpłakała. Zaczęła obwiniać się o śmierć Albedo, że źle szukała, że przyszła za późno. Po jakimś czasie, gdy zabrakło jej łez, również ruszyła w kierunku mondstadt.

W tym samym czasie Noelle opiekowała się Timaeusem, który nagle się przebudził.

- Noelle, słuchaj mnie - mówił zachrypniętym głosem - to był wypadek, jakaś anomalia energii electro. Vision zareagowała z ogniem, ona jej nie użyła. Przekaż to Sucrose. Proszę cię. Pamiętaj, to niczyja wina. Nie oskarżajcie S... - nie dokończył.

Z jego oczu powoli uszedł blask życia, jego serce zabiło po raz ostatni. Oddał swój ostatni wydech, nie zdołał po raz kolejny wciągnąć powietrza. Pomału bladł, a jego ciało stygło, aby na końcu stać się bladymi, szklistymi zwłokami młodego człowieka, mądrego człowieka. Początkujący alchemik, miał przed sobą jeszcze tak wiele.

Nie dane mu było nic odkryć.

Jednak nie odszedł przerażony, ani smutny. Wydawało się że na koniec swojego życia, resztkami sił jeszcze się uśmiechnął, jakby dziękował za wszystko, co otrzymał w życiu.

- Timaeus? Timaeus! - Noelle z histerią potrząsała martwym ciałem przyjaciela - Nie rób mi tego, proszę!

Łzy spływały po jej policzkach i kapały na poliki Timaeusa.

"To moja wina..."

Akemi: Krwawa Róża (Metanoia) | Genshin Impact Where stories live. Discover now