4.

235 15 13
                                    

- Więc? - patrzyła wyczekująco.
- Ummm... Nie mam pieniędzy...Mogłabym panią - pożałowała, że nie ugryzła się w język i od razu poprawiła zdanie - mogłabym cię prosić o pomoc w znalezieniu... Pracy?
- Wiesz, akurat szczęśliwie słyszałam, że Flora szuka kogoś do pomocy.
- Właściwie to czym się zajmuje? Nie umiem wielu... Rzeczy jakie robią cywilizowani ludzie..
- Jest kwiaciarką, potrzebuje kogoś do hodowania kwiatków, wiesz podlewanie, nawożenie i takie tam.
- Chyba nic mi nie zaszkodzi spróbować, prawda? - Akemi ucieszyła się na wizję pracy z kwiatami.
- nie szkodzi, w dodatku Flora dobrze płaci - blondynka zaśmiała się - poproszę Amber, żaby cię zaprowadziła, sama mam zbyt dużo pracy i ledwo się wyrabiam z terminami, mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe?
- Nie, oczywiście, że nie. I tak mi już bardzo pomogłaś, czułabym się źle gdybym ci jeszcze w czymś przeszkodziła.... To i tak mnie bardzo zdziwiło.
- Wilki nie pomagają sobie nawzajem?
- Pomagają, ale mamy - urwała, a Jean mogłaby przysiąc, że zobaczyła w nich błysk łez, jednak Akemi szybko się opanowała - oni mają swoje zasady - w końcu dodała.

Obie ruszyły na dół. Zastały tam młodą, niewysoką, w dodatku naprawdę ładną, dziewczynę o brązowych włosach. Ubrana była w szorty, a czerwona bluza spoczywała zawiązana w pasie nieznajomej. Miała na sobie białą bluzkę i gorset z wzorem podobnym do tego na ubraniu Jean, a na głowie... Gogle? Do tego białe buty przypominające nieco buty od zbroi - całość komponowała się w mniemaniu Akemi wręcz świetnie.

- Amber! - zawołała Jean - proszę, zabierz ją do flory.
- Akemi, miło mi cię poznać - podała dziewczynie rękę, a ona serdecznie się uśmiechnęła i oczywiście jak na nią przystało, odwzajemniła gest.
- Mam na imię Amber, outrider. Założę się że już słyszałaś je od Jean - posłała blondynce wymowne spojrzenie.
- Tak, wspomniała o tobie.

Amber chwyciła rudowłosą za rękę i wybiegły z budynku.

Dlaczego wszyscy ją tak ciągają?

W każdym razie, nie protestowała, wiedziała że dziewczyna chce ją zaprowadzić do Flory, która mogła być jej przyszłą pracodawczynią.

Dziewczyny biegły przez plac, Akemi spostrzegła, że Amber planuje użyć wind glidera. Gdy miały wyskoczyć przez barierkę, co Akemi zdążyła już zrobić, Amber zatrzymała się.  Spojrzała za siebie z podejrzliwą miną.

Akemi gdy tylko rozłożyła glider i spostrzegła, że tamta został, zawróciła złapała bluszcz i z łatwością wspięła się spowritem.

- Coś się stało?
- Nie, nic... - uśmiechnęła się przepraszająco i wyskoczyła przez barierkę, a w jej ślady poszła Akemi
- To był podstęp?! - Rudowłosa zaczęła się śmiać w głos - Tym razem ci wyszło.

Przeleciały przez mondstadt, teraz wydawało się być jeszcze piękniejsze. Zachodzące słońce, kilka obłoków i piękne, czerwone dachy. Cudowne miejsce.

Gdy wylądowały Akemi po raz kolejny rozejrzała się z zachwytem po rynku.

- Jesteś głodna?
- Nie, prowadź do Flory, nie moge się już doczekać...
- Zawsze się tak spieszysz? - Amber parsknęła śmiechem, na co Akemi lekko się zarumieniła.
- Nie, nie! Po prostu.. jestem podekscytowana.
- Spokojnie, nie chciałam cię urazić, ani nic...

Nastąpiła chwila ciszy, ale Amber postanowiła ją przerwać.

- Właściwie to... Skąd jesteś?
- Wolvendom.
- Oh - dziewczyna wyczuła że trafiła w czuły punkt - wybacz mi śmiałość, ale... Znasz Razora?
- T-tak, był dla mnie jak brat... - oczy Rudowłosej się zaszkliły.
- Hej, nie płacz - Amber popatrzyła na nią w górę jakby chciała coś zrobić, ale nie mogła, więc jedynie położyła dłoń na jej ramieniu - wszystko się ułoży...

Do końca drogi panowała niezręczna cisza.

- Akemi, poznaj Florę.

Akemi: Krwawa Róża (Metanoia) | Genshin Impact Donde viven las historias. Descúbrelo ahora