prolog

513 30 40
                                    

- Nie róbmy tego... - chłopak od dobrych piętnastu minut starał się wybić z głowy rudowłosej pewien pomysł.
- Stul dziób, idioto, oboje wiemy że nie wychowamy tego dziecka.
- Ale...
- Ale co?! - Wysoka, zielonooka dziewczyna najwyraźniej była już zirytowana zachowaniem partnera.
- To jest dziecko, małe dziecko. Ona tu zginie.
- I co z tego?
- Będą pytania, kondolencje, i inne perypetie... Co zamierzasz z tym zrobić?

  Dziewczyna stanęła i odwróciła się do niego.
- wciśniemy im kit że została porwana czy coś takiego, co za różnica, dziecka i tak nie będzie. Z resztą i tak planujemy uciec do Liyue lub Inn.
- coraz częściej zastanawiam się czy zadawanie się z tobą to był dobry pomysł...
- sugerujesz mi że chcesz zerwać? - oczy dziewczyny błyszczały od złości - nie uwolnisz się ode mnie. Jesteś w to zamieszany bardziej niż ktokolwiek inny, mój drogi - jej usta wykrzywiły się w nadzwyczaj wrednym uśmiechu.
- nie zrywam, bo cię kocham ale... Zmieniłaś się.

  Twarz rudowłosej spoważniała. Dziewczyna odwróciła się i ruszyła dalej, nie patrząc czy mężczyzna idzie za nią czy nie. Co chwila tylko prychała, jej partner domyślał się, że mruczy coś pod nosem.

  Po chwili ciszy kobieta jednak odezwała się.
- to oni mnie zmienili.

  Zapadła cisza.

  Obsydianowe niebo obficie tej nocy obsypane gwiazdami mieniło się w kałużach w Wolvendom. Słychać było świerszcze w trawie. Czasem również żaby dawały o sobie znać. Wilki nie pozostawały im dłużne, słychać było w oddali ich wycie. No właśnie, wilki. Krwiożercze bestie zaprogramowane do zabijania wszystkiego, co się rusza.

  Czy aby napewno?

  Niestety, tak właśnie widzieli wilki mieszkańcy Springvale...

  Para zostawiła dziecko pod pierwszym lepszym drzewem gdzieś w środku lasu i uciekła. Jednak żadne z nich - ani on, ani ona - nie mieli pojęcia o tym, że są obserwowani.

  Bardzo młody chłopak, można nawet powiedzieć że dziecko, o srebrzystych włosach i rubinowych, pięknych tęczówkach, obserwował poczynania młodych ludzi. Upewnił się, że są już daleko i go nie spostrzegą, po czym podszedł do małej dziewczynki. Musiała dopiero przyjść na świat. Wziął dziewczynę w ramiona i zaczął oddalać się wgłąb lasu. W pewnym momencie maleństwo zaczęło płakać, prawdopodobnie przestraszyło się wycia wilka.

- Nie bój się. Razor zajmie się tobą. Jesteś bezpieczna z Razorem.

  Dziecko na te słowa przestało płakać i zaczęło bawić się popielatymi włosami Razora.

××××××××××××××××××××××××××××××××××

Sorki że krótkie ale nie potrzeba więcej aby rozumieć, a nie będę naciągać

Plis stresuje się to pierwszy jakikolwiek rozdział jaki napisałam-

Akemi: Krwawa Róża (Metanoia) | Genshin Impact Where stories live. Discover now