13.

152 12 27
                                    

Eula obudziła się niedługo po tym, jak straciła przytomność. Akurat wychodziła z HQ, i zauważyła Albedo idącego z brunetką i Klee, za nimi biegła Alice.

Myślała, że ma zwidy.
___________________________________________

Jean parzyła sobie ósmą już tego dnia kawę, gdy usłyszała dźwięk szybko zbliżających się szpilek. Kobieta odwróciła się w stronę drzwi.

- Eula? Co się stało?
- ALBEDO ŻYJE!
- Co?

No właśnie... Co?
Jak przyjmie tą informację Akemi, która dostaje już depresji i obwinia się o tą tragedię?

Kapitan pociągnęła Jean do drzwi wejściowych, gdzie akurat pojawili się chyba wszyscy rycerze, włączając w to żywego jednak Albedo. No może prawie wszyscy, Sucrose musiała leżeć w łóżku.

Jean przedarła się przez "tłum".

- Albedo..? Nie wiem jak powinnam się zachować...
- Można powiedzieć, że ja też... Ponoć jestem martwy?

Blondynka zmieszała się.

- Zapraszam do gabinetu, musimy porozmawiać.
- Ekhem - wtrąciła się fioletowooka - wybacz mi śmiałość, ale powinniśmy powiadomić Sucrose, a poza tym, Albedo teraz bardzo potrzebuje odpoczynku - jej twarz pozostawała kamienna, ale w oczach można było ujrzeć najbardziej perfidny i pogardliwy uśmiech, na jaki ktokolwiek i kiedykolwiek byłby w stanie się zdobyć.

W tym momencie Akemi wpadła do HQ.

- Co tu się dzieje?! - od razu spojrzała na alchemika. Usłyszała Alice i Klee, które spostrzegły go, więc postanowiła sprawdzić co naprawdę się stało - ty musisz być Albedo...?
- Zgadza się - uśmiechnął się przez ból.
- M-myślałam, że nie żyjesz..
- Jak każdy - Jean przestąpiła z nogi na nogę.

Brunetka znowu odchrząknęła.

- Ja wiedziałam, że żyje. I gdyby nie ja, umarłby tam prawdopodobnie, bo ktoś - wyraźnie zaakcentowała to słowo patrząc obwiniająco na Akemi - nie umiał porządnie sprawdzić gruzu. Tylko to ona jest większą bohaterką, bo poszła go szukać, mimo, że nie jest rycerzem? Żałosne.

Wszystkich zamurowało.

- A teraz wybaczcie, Albedo musi odpocząć.

"Potrzebuję go w pełni sił, aby zadbać o realizację planu."

Zaprowadziła alchemika, którego ciało coraz bardziej odmawiało posłuszeństwa, sprawiając brunetce coraz większą trudność w pomaganiu, do jego pokoju.

Po dłuższej chwili wybiegła z HQ. Pobiegła do katedry, poprosiła Barbarę, aby zajęła się rannym i uciekła do Windrise.

Akemi była bardzo zdenerwowana całą sytuacją. Postanowiła powrócić do układania bukietów, bo zamówień miała dużo, mimo, że połowa z nich stała się właśnie nieaktualna.

Po trzech godzinach pracy postanowiła wreszcie zrobić sobie przerwę, oczy ją rozbolały. Poszła do sklepu, potrzebowała czarnej sukienki na pogrzeb Timaeusa.

Czarna sukienka do kolana, długi rękaw, do tego równie czarne baleriny. Zapłaciła za całość i wyszła.

Była już bardzo zmęczona, ale postanowiła dokończyć jedno, ostatnie  zamówienie, zanim pójdzie spać. Jedno, bo chce się jednak wyspać na pogrzeb.

Pomyślała właśnie o tym, jak polubiła chłopaka, którego będzie jej teraz brakowało.

Akemi miała złe przeczucie co do najbliższych tygodni, a może dni.

×××××××××××××××××××××××××××××××××××

Chejeczka i dobranocka UwU baka 🥺❤️

Akemi: Krwawa Róża (Metanoia) | Genshin Impact Where stories live. Discover now