25.

90 7 3
                                    

- Co masz na myśli?

Westchnął.

- No słucham? - skrzyżowała ręce na piersiach i przekrzywiła głowę.

- Myślę, że wolisz to usłyszeć od niej.

- A ja myślę, że nie. Mów.

- Kilku żołnierzy ją zaatakowało. Dotarła tutaj i nie miała wyjścia, zabiła ich. wszystkich. Nie będę ukrywał, jestem nawet pod wrażeniem. Niestety wpadła do wody, wyciągnąłem ją - Eula spostrzegła, że końcówki włosów Diluca i jego rękawy są mokre, to miałoby sens. Tylko gdzie jest Shicori?

- No dobrze, ale gdzie ona jest?

- Siedzi tam - wskazał kciukiem za siebie, na kępkę krzaków.

- Dzięki - skinęła głową, po czym pobiegła w stronę, którą wskazał czerwonooki.

Weszła między rośliny, zobaczyła zgarbioną, mokrą postać. Shicori.

- Hej, szukałam cię-

- Daj mi spokój- powiedziała, ledwo ukazując emocje.

- Shicori, proszę...

- Daj mi spokój! - uderzyła pięścią w grunt, nie patrzyła na Eulę.

- Wiem, co się stało. Przykro mi.. - usiadła obok niej. Nie chcąc bardziej jej denerwować, nie objęła jej ani nie mówiła więcej. Dobrze ją znała, wiedziała, że cisza zmusi ją do mówienia. Nie powinna trzymać tego w sobie, więc stosowała na niej tę metodę. I tak działało to tylko wtedy, kiedy była sam na sam z kapitan.

- Znowu kogoś zabiłam... Znowu... - po głosie brunetki słychać było żal, lecz jak zazwyczaj nie uroniła ani jednej łzy - zabiłam kolejne sześć osób, rozumiesz? Oni mogli mieć kochające rodziny, przyjaciół, a zostali zabici przez jakąś niezrównoważoną psychicznie dziewczynę. Jak ja się mam teraz pokazać komukolwiek na oczy? Jak? Jak mam spojrzeć w lustro?!

- Wiem, że nie na to się pisałaś aplikując do tej bardziej... mózgowej części, ale broniłaś się przed nimi, nie obwiniaj się. Ja też nie jestem święta - Pozwoliła sobie położyć dłoń na ramieniu dziewczyny - też poćwiartowałam dziś z dwóch.

- Naprawdę? - spojrzała na błękitnowłosą z uniesioną brwią.

- No tak. Broniłam się - popatrzyła w wodę zabarwioną krwią napastników, co i tak było już ledwo widoczne, chmury nagromadziły się zbyt gęsto, aby jakiekolwiek światło księżyca było w stanie oświetlić jezioro.

Przez chwilę siedziały w ciszy, którą przerwało burczenie w brzuchu. Kapitan zaśmiała się cicho i wstała.

- Chodźmy już, jest późno. A ty, z tego, co słyszę, musisz coś zjeść. Coś porządnego. Na tych konserwach długo nie dasz rady ciągnąć.

- Przestań, nie są takie złe - Eula popatrzyła na nią znacząco - no dobra, są okropne.

- I po co było się sprzeczać? - pomogła wstać dziewczynie - A teraz migusiem, idziemy stąd, bo mi się jeszcze przeziębisz.

- Mieszkałam dziesięć lat w Snezhnayi. Jak mam się przeziębić, gdy temperatura wody tutaj jest dużo wyższa niż temperatura powietrza tam?

- Przestań dramatyzować, idziemy.

Ruszyły do HQ. Gdy tylko otworzyły drzwi, zobaczyły Kaeyę. Klaskał, jak to na niego przystało i nawet cicho gwizdnął.

- Witam, witam.

- Słowo "witam" używa ktoś, kto uważa się za ważniejszego od swojego rozmówcy. Z tego, co wiem, jestem na równi z tobą, czyż nie?

- Problem w tym, że nie mówiłem do ciebie, tylko do Shicori - uśmiechnął się kpiąco, jednak ten uśmiech szybko zniknął z jego twarzy - Ona jest niższa rangą ode mnie, nie możesz zaprzeczyć.

- Kwestia czasu - brunetka powiedziała przez zęby, zakładając ręce na piersiach.

- W każdym razie - zaczął kompletnie innym tonem - muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem.

- Co masz na myśli?

- Jestem zdziwiony, że ktoś twoich rozmiarów był w stanie zabić piątkę wyszkolonych ludzi na raz.

- Problem w tym, że gdyby naprawdę byli wyszkoleni, musiałabym użyć wizji.

Wszyscy wokół, a w progu stał nie tylko Kaeya, zamrugali oczami.

- Nie użyłaś wizji? - Eula zapytała ewidentnie zdziwiona.

- Jak mi nie wierzysz spytaj Diluca, widział prawie wszystko - fioletowooka wzruszyła ramionami i ruszyła do kuchni. Za nią, jak można było się spodziewać, ruszyła Eula, a za nią, jako, iż jest to jej najlepsza przyjaciółka, poszła Amber.

Kapitan zabrała się za smażenie naleśników, a Shicori, jak zazwyczaj, nie brała udziału w rozmowie. Zamyślona wpatrywała się w okno. Chmury rozproszyły się, zaczynało już świtać.

"Teraz wiem jak to jest zarwać noc dla pracy. Albedo, jak ty to wytrzymujesz prawie codziennie?"

Akemi: Krwawa Róża (Metanoia) | Genshin Impact Where stories live. Discover now