Rozdział 46

2.1K 91 11
                                    

Maksim

Tak, byłem pierdolonym kutasem, śmieciem, najgorszym człowiekiem który chodził po tej, pierdolonej ziemi. Wszystko docierało do mnie za późno.

Kiedy Mary rzuciła w moją stronę obrączką poczułem jak wsadza mi pieprzony nóż w miejsce które sądziłem, że dawno pokryło się nie roztapiającym się lodem.

Nie sądziłem nigdy wcześniej, że ten czyn aż tak mocno się na mnie odbije.

Zebrałem się w sobie, mimo ogromnego bólu ciała, próbowałem wydostać się z łóżka. Zatrzymał mnie przed tym donośny głos Xaviera, oraz matki. Obydwoje wparowali do środka jak pieprzone rakiety.

- Maksim, co się tu u licha dzieje?

- Powiedziałeś jej wszystko, prawda? - przyjaciel przełknął ślinę. Nie zdobyłem się na odwagę by odpowiedzieć, jedynie skinąłem głową. Zaparłem się rękoma o podłogę by lekko unieść zwisającą głowę.

- Co powiedział? Synu o co tu chodzi? - poczułem lekkie szarpnięcie.

Brunet położył mnie z powrotem na materac, leżałem jak jebana kłoda. Wtedy mogli ze mną zrobić wszystko. Czułem się jak obojętny śmieć nadający się jedynie do utylizacji, pierdolonego zniszczenia na miazgę.

- Zostawcie mnie samego - wysyczałem przez zaciśnięte boleśnie zęby.

- Nie! Masz w tej chwili powiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi!

Przecież już i tak nie miałem nic do stracenia. Opowiedziałem matce wszystko od początku, w jej niebieskich oczach już gdy tylko wspomniałem o egzekucji Mary dostrzegłem łzy, jedna z nich spłynęła po pulchnym policzku. Chciałem otrzeć ją kciukiem ale nie mogłem unieść ręki.

Warga kobiety drgała przez resztę monologu. Xavier ściskał lekko mój obolały bark przez co chyba chciał pokazać mi, że mam w nim wsparcie. Było to lekko podnoszące na duchu w tamtym momencie.

- Jak śmiałeś zrobić coś tak okropnego?! Pieprzona Lena zdradziła cię, nie zrobiłeś w jej kierunku nic! Rozumiesz, nic? A Mary? Chciałeś jej się pozbyć tylko dlatego, że byłeś niewyżytym smarkaczem?! - wydarła się mi prawie do ucha.

Poczułem pulsowanie w czaszce. Nasiliło się bardziej z każdym jej słowem.

- Dziewczyna która potrafiła pokazać każdemu, że ma większe jaja niż niejeden facet nagle zaczęła ci przeszkadzać?

- To nie tak! - wybuchnąłem - Byłem zagubiony, nie myślałem. Chciałem się wycofać, zrobiłem to ale swoim kosztem!

- Twoim i Jose! Mogłam was także stracić! - rozpłakała się na dobre - Dlaczego nie myślisz o mnie? Znowu chcesz mi wyrządzić krzywdę? Sama bym skoczyła z mostu gdybym straciła i waszą dwójkę!

Chciałem wziąć ją w swoje ramiona i przytulić.

- Ciociu - Xavier położył dłonie na jej barkach i zaczął pocierać - Ciociu uspokój się, to nie jest odpowiedni moment na tego typu rozmowy. Obydwoje działacie pod impulsem - starał się załagodzić sytuację.

- Na tobie Xavier zawiodłam się tak samo, traktowałam cię jak trzeciego syna. Mogłeś go odciągnąć od tego pomysłu skoro wiedziałeś...

Nie chciałem by obwiniała i jego o to, od razu zacząłem mówić, że dowiedział się po czasie, jednak Cristina nie uwierzyła w ani jedno moje słowo. Tupnęła nogą jak małe dziecko i skierowała na mnie palec.

- Miałeś pod nosem prawdziwy skarb, pieprzoną wojowniczkę która pasowała do ciebie idealnie. Straciłeś ją.

Miała pieprzoną rację, ale myliła się też stwierdzając przy tym, że tak łatwo odpuszczę.

Mary Szewczenko całkowicie należała do mnie, a każdy kto tylko spróbowałby położyć na niej swoje brudne łapska bez zastanowienie skończyłby głęboko w dołku.

Wiedziałem, że mnie nienawidziła. Ja siebie też nienawidziłem za to co zrobiłem, za to, że tak cholernie miałem przyćmiony mózg. Matka kolejny raz miała rację. Po zdradzie Leny z Nowaczenko po prostu mogłem się jej pozbyć, ale przez Xaviera po prostu nie byłem w stanie...to była jego siostra.

Rodzicielka trzasnęła drzwiami, nawet nie mrugnąłem powiekami jedynie patrzyłem kolejny raz pusto w sufit.

- Będzie dobrze, stary. Musisz dać jej czas.

- Xavier, zostaw mnie samego - warknąłem.

- Nie! Do chuja, zamknij się i daj mi się w pełni wypowiedzieć. Nie dam ci spokoju, bo wiem, że pod impulsem robisz wiele głupot, jedną z nich właśnie teraz musimy odkręcić. Powiedz mi tylko jedno, czujesz coś do niej? Tylko tak całkiem szczerze, nie hamuj się. Mów to co ci ślina na język przyniesie - pochylił się lekko nade mną i czekał na odpowiedź.

Wziąłem głęboki wdech i przymknąłem powieki.

- Nie wiem co do niej czuje - odparłem całkiem szczerze - To co się dzieje w mojej głowie gdy jest obok, to coś czego nigdy wcześniej nie przeżyłem. Nawet Lena nie działała na mnie tak jak Mary. Nie kocham jej, jeszcze. Czuje, że jestem bliski by obdarzyć ją uczuciem, najgorsze jest to, że nawet jeśli będzie chciała odejść, ja jej na to nie pozwolę. Mogą mnie kurwa katować dzień w dzień, ale...- zatrzymałem się by wrócić z obłoków do tego piekła - Mary przedostała się swoim ciętym językiem, swoją pewnością do miejsca gdzie nie było jeszcze nikogo.

Nastała cisza, zerknąłem na przyjaciela który uśmiechał się jak pieprzony koń.

- Stary ty się w niej zakochałeś!

- Nie ja...

- Nie wypieraj się, fiucie - dał mi kuksańca w bok - Teraz staniesz się jebanym romantykiem, lepszym niż sam Szekspir opisywał - prychnął - Mam nadzieję, że da ci to nauczkę na przyszłość. Chłopie, Mary od samego początku była jak lwica, co ci strzeliło do głowy by robić te pieprzone zagrywki?

- Kurwa mać, nie mam pojęcia.

Zawirowani w sobie |18+Where stories live. Discover now