Rozdział 3

2.8K 91 41
                                    

Maksim

Czy zabierając Pannę Garcia na bal ryzykowałem? Owszem i to bardzo. Nie chciałem by kręciła się dalej obok mnie, była jak pierdolony, zakazany owoc który kusił nie tylko swoim seksownym ciałem ale i wyszczekanym językiem.

Byłem z tych osób które miały jasno określone zasady w życiu. Miałem o trzy lata młodszego brata który założył szczęśliwą rodzinę. Miał piękną żonę Aleksandrę, oraz wspaniałą córeczkę która miała dwa miesiące. Jose była cudownym niemowlakiem który potrafił rozładować nawet największe spięcia, oczywiście jeśli chodziło o moje domostwo.

Matka, Cristina Szewczenko która aż za bardzo przypominała charakterem Mary nie widziała poza Jose świata. Nawet odpuściła chwilowo temat mojego małżeństwa w momencie gdy się pojawiła.

Mogłem wycałować jej małe stopy, w podziękowaniach.

Sięgnąłem po szklankę w której znajdowała się odpowiednia ilość whisky, wychyliłem zawartość do swojego gardła, czując jak ciepło rozlewa się w nim jęknąłem rozkoszując się.

Czekałem na moment aż, będę mógł wrócić do swojego, rodzinnego domu i zająć się swoimi interesami, jednak z powodu sojuszu między mną, Garcią oraz Giovanii byłem zmuszony zostać i pomóc im w utrzymaniu jakkolwiek dobrego wizerunku.

Na sam widok nagrania które dostał Treyvon mój fiut stanął na baczność, nie mogłem się powstrzymać widząc rozgrzane ciało Mary które wiło się pod Jimmym. Jednak w porę się uspokoiłem i postawiłem sprawę jasno.

Nim przekonał mnie do tego bym wziął ją na uroczystość minęło dość sporo. Zapewnił, że nie narobi mi wstydu, chodź nie mogłem mu w pełni wierzyć.

Samo pojawienie się jej gdziekolwiek zwiastowało masę kłopotów które w tamtym momencie nie były mi potrzebne. Wolałem dlatego trzymać się od niej z daleka, chodź nie było to takie proste.

Swoim zachowaniem prowokowała do wielu, nie określonych czynów. Cieszyłem się jednak, że nie wpadła jeszcze na gorsze pomysły niż wyginanie się w bikini przed oknem pokoju który zamieszkiwałem w ich rezydencji.

- Stary - szept Mosculio rozbrzmiał zza moich pleców. Zapiąłem spinkę od mankietu białej koszuli i obróciłem się w jego kierunku. Stał w drzwiach jak pieprzony agent - Mam sprawę.

- Co jest? - zapytałem delikatnie robiąc się ciekawy.

- Uważaj na Mary - odparł.

Parsknąłem głośnym śmiechem i zmierzwiłem dłonią swoje ciemne włosy.

- Sądzisz, że tego nie wiem? Mary jasno swoich zachowaniem daje do zrozumienia, że bal będzie należał tylko do niej - wywróciłem oczami.

- Naprawdę na nią uważaj, tym bardziej jak zostaniecie sam na sam, to nieobliczalna diablica która będzie cię nawet obmacywać - niemal pisnął.

- Opanuj emocje, Mosculio. Chyba się lekko pospieszyłeś z wieloma sprawami. Po pierwsze, między mną a Mary nie dojdzie nigdy do niczego, po drugie gdybym miał już się z nią pieprzyć, powiedzmy wprost, poszedłbym do niej do pokoju i kazał rozsunąć nogi, zapewne zrobiłaby to z przyjemnością.

- Nie traktuj jej jak...jak, kurwa - przeklął siarczyście.

- Jak kogo? Jak dziwkę, Mosculio? To chciałeś powiedzieć? To ona sama wyrobiła sobie takie miano.

Między nami nastała cisza, dość krępująca cisza. Przerwał ją w pewnym momencie dźwięk przychodzącego połączenia z telefonu bruneta. Nie robił sobie jednak z tego nic, zawzięcie patrzył mi ciągle w oczy jakby chciał mnie w tamtym momencie zabić, ale miałem mu słodko kłamać?

Mary zachowywała się jak rozpuszczona Pani lekkich obyczajów, dlatego też z tego powodu nie chciałem mieć z nią nic wspólnego. W tamtym momencie też zacząłem rozważać możliwość zrezygnowania z uroczystości. Mogłem wymyślić mnóstwo powodów, by wrócić do domu, do Rosji.

- Mosculio - zahamowałem go w momencie gdy napięcie się obrócił i już chciał wyjść z pokoju - Powiedz ojcu, że muszę pilnie z nim pomówić.

- A co ja? Chłopiec na posyłki? Sam nie możesz do niego pójść Panie capo?

Pośpiesznie wyszedł zostawiając mnie samego delikatnie zirytowanego, przecież sam ostrzegał mnie przed swoją przybraną siostrą, czyli musiał znać jej zamiary!

Nie rozumiałem tej rodziny, jak Treyvon wydawał się być osobą w pełni poczytalną, odpowiedzialną tak dajmy przykład Mary była kompletnym odzwierciedleniem, chodź jednak mieli jedną wspólną cechę.

Obydwoje niszczyli ludzi.

Sam nie byłem święty, przecież kurwa od małego ojciec szkolił mnie na egzekutora, i na osobę która miała go w przyszłości zastąpić. Jednak nie chciałem by wypłynął ze mną w roli głównej filmik porno do Internetu. Po reakcji brunetki mogłem wnioskować, że nie ruszało jej to wcale.

Dla mnie było to aż niewyobrażalne by córka capo tak wysoko postawionego kartelu prowadziła aż tak rozwiązłe życie towarzyskie. Gdyby należała do Rosyjskiej Famiglii kazano by zabić ją jej ojcu. To zachowanie było niedozwolone.

Do całego przyjęcia zostało dwie godziny, postanowiłem przez wolny czas wykonać telefon do swojej rodzicielki która od samego rana dobijała się do mnie.

Usiadłem na rogu łóżka i wybrałem jej numer, odebrała na moje nieszczęście od razu.

- Ty niewdzięczniku! - od razu nie owijała w bawełnę.

- Mamo, czym sobie zasłużyłem na takie miłe powitanie? - zapytałem przybierając spokojny ton.

- Dzwoniłam do ciebie milion razy, od samego rana! Nie raczyłeś dać żadnego znaku życia, gdyby nie jeden z goryli - jako goryli określała moich ludzi - zapewne sądziłabym, że już leżysz martwy - zrobiła mi wywód.

- Mam dużo spraw na głowie, jutro już wracam - słusznie zauważyłem.

- Niby tak, ale mimo wszystko obije ci tyłek smarkaczu!

- Możemy w takim razie zakończyć tę uroczą wymianę zdań, matko?

- Nie, nie możesz! - pisnęła po drugiej stronie - Znajdź dziś sobie jakąś żonę - zaświergotała momentalnie zmieniając swój ton.

- Rozmawialiśmy już o tym! Zaraz zakończę tę rozmowę - zagroziłem.

- Trzydzieści lat...gnoju masz już trzydzieści lat! Myślisz, że ja nie mam co robić, a czekać na twoje dzieci?

- Z całą grzecznością, ale ktoś każe ci to, matko robić? - prychnąłem.

- Niewdzięcznik, rozłączam się!

Już odsuwałem od siebie telefon, ale dalej na wyświetlaczu widniało połączenie.

- Mamo!

- Już, myślałam, że masz jakieś tam towarzystwo...

I jak na zawołanie przerwała połączenie. Pokręciłem głową. Ona naprawdę zachowywała się praktycznie jak Mary. 

Zawirowani w sobie |18+Where stories live. Discover now