Rozdział 29

2.1K 78 5
                                    

Mary

Dopiłam swojego drinka i otarłam kciukiem kącik ust. Pragnęłam wrócić ponownie do czasu kiedy bez żadnego problemu mogłam pieprzyć się z kim popadnie, wtedy już jednak musiałam uważać by nie natrafić na jakiegoś śmiecia z kartelu " mojego męża ".

Rozejrzałam się wkoło skanując przestrzeń klubu wzrokiem. Pełno pijanych, ocierających się o siebie osób, charakterystyczny zapach ich spoconych ciał, oraz głośno muzyka. Podczas skanowania natrafiłam na faceta mającego maskę na oczach, poprawiłam swoją i postanowiłam do niego podejść, jednak gdy byłam już blisko rosłego mężczyzny u jego boku znalazła się blondynka mająca maskę kota na twarzy.

Skrzywiłam się nieznacznie i usiadłam na wysokim krześle przy małym stoliku. Potrzebowałam prawdziwego relaksu, takiego którego sama sobie nie potrafiłam sprawić. Dość długi czas nie czułam w sobie żadnego faceta, a z racji, że wcześniej było to dość częste czułam jebany dyskomfort, i nawet robienie sobie dobrze palcami, czy wibratorem nie dawało upragnionego szczęścia.

Poczułam nagły, przeszywający mnie dreszcz wzdłuż kręgosłupa. Zagryzłam dolną wargę i się obróciłam. Natrafiłam na błękitne spojrzenie które w tamtym momencie wydawało mi się być kompletnie obce, możliwe, że przez wypity alkohol który działał jak zguba w tamtym miejscu.

- Jesteś sama? - zapytał nieznajomy i docisnął do twarzy czarną maskę. Skinęłam nie mogąc oderwać wzroku od jego tęczówek - Jeśli nie masz nic przeciwko...- jego dłoń powiodła po moim odsłoniętym udzie, aż do...

- Mary! Kurwa wstawaj! - poczułam mocne szarpnięcie, i otworzyłam zaskoczona gwałtownie powieki. Przetarłam twarz i posłałam Georgii wściekłe spojrzenie.

- Dlaczego mnie, kurwa budzisz? - byłam na nią cholernie zła, mój sen był dość zacny i dopiero się zaczynał, a ta idiotka miała czelność go przerwać, co za...

- Zaraz wylatujemy, no znaczy...- zmierzwiła swoje brązowe włosy - My, bez ciebie.

O mały włos nie spadłam z łóżka kiedy chciałam z niego zejść. Wsunęłam na tyłek bardzo krótkie spodenki i opuściłam pokój gościnny który został mi przydzielony.

W momencie kiedy już byłam na lotnisku wielce Maksim Szewczenko wydał rozkaz swoich ludziom by pilnie po mnie pojechali i nie dali opuścić Rosji. Sytuacja wydawała się być na tyle idiotyczna, że brunet po moim powrocie kazał opuścić wszystkim swój gabinet.

Tam stoczyliśmy dość poważną batalię słowną. Nie obyło się bez wyzywania od dziwek, puszczalskich, chui, śmieci i tym podobnych. Dzień zakończyłam z butelką wina które ukradłam z barku w salonie.

Byłam skołowana tą sytuacją, gdyż przygotowałam się mentalnie do tego, że po podpisaniu tych pieprzonych dokumentów wrócę razem z rodziną, jednak wyrolował mnie, i sprytnie zmusił do tego bym została, inaczej interesy ojca poszły by na straty, przecież nie mogłam mu tego zrobić.

Kiedy natrafiłam na wzrok Maksima złość zaczęła buzować jeszcze bardziej. Byłam niemal całkowicie pewna, że to on śnił mi się tamtej nocy! Jebany Szewczenko.

- Dlaczego już musicie lecieć? - jęknęłam na widok rodzicielki która trzymała uśmiechniętą Riley.

- Kochanie, patrzyłaś już która jest godzina? Po czternastej, a o piętnastej mamy już lot - ojciec prychnął - Dobrze, musimy już się zbierać. Korki w Moskwie są dość pokaźne o tej porze, już mam potwierdzone informacje - przytulił mnie mocno do siebie i cmoknął w czubek głowy - Kocham cię, córeczko.

- Ja ciebie papo też, ale...

- Och moje słoneczko, kocham cię - matka nie dała mi dokończyć i zaczęła maltretować całą, moją twarz. Ledwo co uszłam z życiem!

Gdy wszyscy opuścili rezydencje zostawiając mnie tak naprawdę tam na pożarcie losu czułam lekką pustkę. Mimo wszystko wolałam kiedy piski Octavio roznosiły się dookoła, niż samo towarzystwo Maksima obok.

Wzięłam głęboki wdech by nie wybuchnąć przy Cristinie która wydawała się być najbardziej szczęśliwą osobą pod słońcem, nawet po śmierci syna i synowej...Nie mogłam rozgryźć tej kobiety.

- Kochani...- zwróciła się do nas - Z racji, że już wszystko zostało dopięte mam dla was ważną informację - zaświergotała i wyjęła z kieszeni jeansów pęk kluczy.

Zmarszczyłam czoło niezupełnie wiedząc co miała na celu.

- Nie chcę wam siedzieć na głowie, ojciec Maksima zostawił mi dom pod Moskwą, więc przeniosę się tam, a wy zostaniecie tu z Jose. Decyzja podjęta, nie chcę was słuchać! - pisnęła i ruszyła w stronę drzwi wyjściowych.

Chciałam udać się w pogoń za nią, jednak Maksim zdecydowanym ruchem zatrzymał mnie zaciskając rękę na biodrze.

- Odsuń się, paszczurze!

- Nie minie dwa dni, a ona wróci z powodu, Jose - odparł jakby nigdy nic.

Wyrwałam się z jego uścisku i zdenerwowana odsunęłam kosmyki włosów lecących na policzki.

- Weź mnie, kurwa nie dotykaj - warknęłam.

- Ktoś mi zabroni? Jesteś moją ż o n ą - przeliterował ostatnie słowo.

Zmrużyłam powieki i stanęłam na palcach by być na równi z nim.

- A ty jesteś moim m ę ż e m - pstryknęłam palcami - I jesteś dla mnie nikim - prychnęłam.

Widziałam jak zaciskał pięści. Przechyliłam głowę na bok i wymusiłam uśmiech. Położyłam niepewnie chodź nie chciałam tego pokazywać dłoń na jego gładkim policzku.

Kurwa, pierwszy raz w życiu zdołałam go dotknąć, tak po prostu. Poczułam dziwne napięcie a potem jakiś gwałtowny rozkurcz, jakby coś strzeliło w spięte mięśnie i dał im pełną rozkosz.

Odchrząknęłam i odparłam:

- Już ci mówiłam, że stałeś się moim niewolnikiem - potarłam kciukiem policzek bruneta - Trafiłeś w sam środek mojego raju, gratuluję - prychnęłam i odsunęłam rękę od niego.

W jego oczach zdołałam zauważyć jakiś jebany błysk, co on sobie myślał?

- Sądzisz, że będę tu jako niewolnik?

- Nie - złapał za mój bark, zacisnął na nim palce i pochylił się - Będziesz moją prywatną dziwką, kochanie. Będę cię pieprzył do nieprzytomności, to będzie twoja cudowna, pełna rozkoszy kara, a potem? - uniósł brew - Ach nie, nie zdradzę ci tej niespodzianki.

Mój żołądek zacisnął się w jakiś węzeł. Otworzyłam szeroko usta, by odpowiedzieć, jednak płacz Jose nie dał mi takiej możliwości. Poszedł do niej mając dziwny, pewny siebie wyraz twarzy.

Tej nocy postanowiłam, że pokażę mu prawdziwą dziwkę, ale nie zrobię jej z siebie, tylko z niego...

Zawirowani w sobie |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz