Prolog

5.6K 99 21
                                    

Mary

- Pieprzony debil, pacan, wszystko inne najgorsze - jęknęłam rozpaczliwie i opadłam na materac łóżka w swoim pokoju. Obróciłam w dłoni szminkę i zmrużyłam gniewnie powieki.

Nazywałam się Mary Garcia byłam pieprzoną diablicą która kusiła całą sobą do czynów gorszych niż pieprzenie się z dwoma facetami naraz.

Nie to, że to zrobiłam...

Miałam wysokie mniemanie o sobie, tego nie mogłam ukryć. W momencie dorastania może i byłam zagubioną dziewuchą lecz w porę spięłam swój seksowny tyłek i wyszłam z gówna cała w złocie.

Gdzie się nie pojawiłam wprowadzałam zamieszanie.

Ojciec zapewne już dawno sam zrozumiał, że nie byłam grzeczną dziewczynką która miała zachować cnotę aż do ślubu z jakimś od rzutkiem z grona mafii.

Nie byłam łatwym kąskiem, żeby zwrócić moją uwagę na siebie potrzeba było wielu chwytów, połowie nie udawało się nawet to. Poddawali się w momencie gdzie mój środkowy palec wysyłał im pozdrowienia.

Byłam młoda, piękna, zdolna...mogłabym wymieniać wiele swoich atutów przez godziny, jednak zawsze trafiała się jakaś sucz w plastiku i jej wymowne spojrzenia kierowane w moją stronę.

Zapewne wielu twierdziło, że podmienili mnie w szpitalu. Wiele razy słyszałam to stwierdzenie, wtedy jednak odpowiadałam krótkim: może? A co zazdrościsz?

Mówię wam, każdy frajer pokonany!

Prychnęłam pod nosem unosząc w dłoni telefon, na wyświetlaczu miałam zdjęcie jednego z moich uroczych kochanków którzy raczyli zdradzać ze mną swoje żony.

Chodź Jimmy był przystojny, i to jak cholera ale za to głupi jak but.

Przez cały miesiąc podczas którego dawał mi orgazmy które mogłam śmiało ocenić na mocne trzy, nie raczył wspomnieć ani słowem o swoje kochającej żonie i gromadce dzieci.

Wiedziałam przecież, że to był wakacyjny romans ze zwykłym biznesmenem jednak ja jako kobieta chciałam żyć w solidarności i już w głowie miałam plan jak dać znać kobiecie by jednak przejrzała jego wiadomości w telefonie.

Może i byłam suką z ogromnym ego, które sięgało do samego kosmosu to jednak nie chciałam być w podobnej sytuacji jak brunetka. Z mojego dochodzenia wynikało, że była całkowicie normalną, prostą babką która pracowała na dwa etaty w kawiarni w samym centrum Nowego Jorku i wychowywała trójkę dzieci podczas gdy jej uroczy mąż zabierał ze sobą kochanki na wakacje do Chorwacji.

Odłożyłam swojego iPhone'a i przekręciłam się na brzuch, moje figi wbijały się uporczywie w tyłek.

- Jebane majtki - mruknęłam i wzięłam do ręki kieliszek wina który stał na szafce nocnej obok.

Miałam wolny dzień gdyż nie było w rezydencji tak naprawdę nikogo prócz pieprzonego Mosculio.

Zastanawiałam się czasami co strzeliło mi do głowy gdy ubzdurałam sobie, że mój przyrodni brat to ten jedyny!

Tak w moim jakże ciekawym życiu miałam taki moment gdzie sądziłam, że związek z nim to jest coś tak idealnego, że nawet połączenie limonki i wódki nie zdawało się tego przebić.

Jednak w momencie gdy posmakowałam zakazanego owocu przejrzałam na oczy, a głupota w postaci uganiania się za nim minęła dość szybko.

Mruknęłam pod nosem i oblizałam językiem szkło. Przejechałam nim od nóżki aż po samą nasadę.

W pewnym momencie mój telefon wydał z siebie dźwięk, na oślep sięgnęłam po niego i uniosłam tak by zobaczyć kto ryzykował wybierając numer do mojej osoby.

Prychnęłam pod nosem widząc nazwę: Mały fiut, Eliot.

Odłożyłam kieliszek na podłogę i odebrałam.

- Słucham?

- Mary, zwariowałaś?! - wydyszał po drugiej stronie. Dobrze domyślałam się o co chodzi jednak postanowiłam grać niewiniątko w najczystszej postaci. Zakręciłam czarne włosy na palcu i otarłam kącik ust.

- Och, Elito to ty? Coś się stało?

- Nie udawaj, dobrze wiem, że to ty stoisz za rozesłaniem tego filmiku!- krzyknął.

Próbowałam pohamować śmiech zasłaniając usta dłonią.

- Malutki posłuchaj...ja sobie popularności nie zrobiłam, jedynie tobie dodałam lekkiej pikanterii do wizerunku, nie pasuje? Usuń, w czym widzisz problem?

- Malutki?! Suko co ty pieprzysz?!

- Twój fiut ma na moje oko jakieś osiem centymetrów, ledwo dochodzisz. Do nie zobaczenia - rozłączyłam się.

Dalsza kontynuacja rozmowy zdawała się być na jego niekorzyść, zapewne gdybym tego ja pierwsza nie zrobiła zacząłby pieprzyć, że się mylę, że słabo się pieprzę, chodź w to nigdy nie uwierzę.

Przeżyłam mnóstwo takich sytuacji w swoim młodzieńczym życiu.

Mówiłam, że byłam suką... dlatego też niszczyłam osoby. Elito przecież nie był pierwszym któremu o mały włos nie zniszczyłam życia, następny w kolejce był wyżej wspomniany Jimmy.

Usłyszałam pukanie do drzwi, wywróciłam oczami i zeszłam z łóżka lekko się chwiejąc przez to, że nie utrzymałam równowagi. Nie chciałam tyłkiem wylądować na ciemnym drewnie.

Otworzyłam drzwi, natrafiłam na spojrzenie Mosculio który trzymał na ręku małą Riley, córkę Liama i Georgii. Była jak klon ich dwójki, może to i lepiej, gdyby całkowicie była podobna do brunetki byłoby za nudno.

- Coś się stało? - zapytałam znudzona opierając się o framugę.

- Musisz zająć się Riley - podał mi niemowlaka i odszedł bez słowa. Zaskoczona spojrzałam w oczy dziewczynki która posłała mi bezzębny uśmiech.

- Jebnięty, nie? - zapytałam zamykając drzwi nogą - A no tak, jeszcze nie możesz mówić, ale jak podrośniesz to ciotka nauczy cię jak traktować takich frajerów, okej? - uniosłam ją przed sobą.

Włożyła paluszek do ust, przeciągle jęknęłam i zrobiłam dziubek z usta.

- Ale jesteś uroczym stworzeniem - położyłam ją na łóżku obok i zawisłam nad nią, i zaczęłam całować pulchne policzki.

Mając rumieniec na twarzy zrobiłam nam słodkie zdjęcie, wysłałam je do Georgii, która nie zauważyła nic prócz moich majtek!

Ja od początku wiedziałam, że była zboczona ale, że aż tak? Może jest bi?!

Do: Georgia już nie ciężarna.
Zboczeńcu, ja ci się na tyłek nie patrzę, jestem oburzona!

Od: Georgia już nie ciężarna.

Kpisz, w tym momencie? Zostałaś z moją córką seksoholiczko, demoralizujesz ją od małego! Doigrasz się.

Do: Georgia już nie ciężarna.
Idź, do Liama i poproś o mocne pieprzenie. Całuski.

Ps. Seks jest w chuj zdrowy, może powinnaś go częściej uprawiać <3

Słysząc przychodzące powiadomienie zignorowałam je, i dołączyłam do jakże oryginalnej zabawy którą Riley sobie wymyśliła. Liczenie malutkich, pulchnych paluszków. 

Zawirowani w sobie |18+Where stories live. Discover now