XXIX

19 2 0
                                    


Leżałam patrząc się w sufit, kiedy do moich uszu dobiegł dźwięk pukania do drzwi. Zwróciłam głowę w ich stronę, na szczęście nikt nie wchodził do środka. Było ciemno, a ja nie wiedziałam, która jest godzina - sięganie po telefon nie było dla mnie w tym momencie tak oczywiste.

-Yoo... idę do szkoły, będę dziś później... jak coś to masz jedzenie w lodówce. - usłyszałam głos Yubin zza drzwi.

To oznaczało, że jest chwilę po 7:00. Słyszałam, jak zamyka drzwi na klucz, co oznaczało, że będę miała spokój na cały dzień - o ile nikt nie będzie się dobijał do mieszkania.

Przysnęłam na dłuższą chwilę, a kiedy w końcu otworzyłam oczy widziałam, jak w szparze między żaluzjami wprost na moją twarz świeci smuga światła. Raziło mnie to, a zarazem wkurzało do tego stopnia, że podniosłam się z łóżka. Zdążyłam usiąść i poczułam lekkie zawroty głowy - zbyt szybki ruch. Złapałam się za głowę, wydając z siebie cichy pomruk. W końcu wstałam z materaca, ruszając w stronę okna - musiałam zasłonić okno w całości, żeby nic mi nie przeszkadzało. Skoro już wstałam, a mój brzuch zmniejszył się do wielkości piłki do tenisa, spojrzałam na biurko, na którym ktoś zostawił przykrytą miskę z jedzeniem, sok oraz coś słodkiego. Kolację musiałabym odgrzać, a że nie miałam na to ochoty wzięłam pozostałe podarki. Nie spodziewałam się, że Dami będzie tak o mnie dbać - nawet, jeśli z początku byłam niemiła, a później ją ignorowałam. Podczas jedzenia batona, nawet żucie mnie męczyło.

Do moich uszu dobiegło pukanie do drzwi, jednak nie tych, które oddzielały mój pokój od reszty mieszkania. Dotarło do mnie, że nie wiedziałam, gdzie mam klucze, więc nawet, jak bym chciała, to nie otworzyłabym gościom - a szukać mi się nie chciało. W pewnym momencie usłyszałam odblokowywanie zamka, a także rozmowę pomiędzy Borą i Siyeon. Dopadłam do zamka, żeby go zablokować - wiedziałam, że brunetka nie za bardzo będzie chciała współpracować.

-Yoohyeoooon. - usłyszałam i już wiedziałam, że dobrze zrobiłam blokując drzwi.

-Mówiłam ci, że mam kluczę... nie musiałaś się włamywać... - rzuciła poirytowana białowłosa.

-Yoohyeon, jesteś? - zignorowała ją.

-Nie drzyj się tak. - westchnęła młodsza z nich.

Zapewne to SuA zaczęła szarpać za klamkę, próbując się dostać do środka. Spoglądałam na ruszającą się rączkę, mając nadzieję, że dziewczynie nie wejdzie do głowy, żeby rozwalać zamek. Coś mi mówiło, że powinnam się jednak odezwać.

-Po co przyszłyście? - westchnęłam lekko zachrypłym głosem.

-Sprawdzić, co z tobą. - odpowiedziała mi Siyeon.

-Żyję. Możecie iść.

-Jadłaś? Wszystko ok? Czegoś potrzebujesz? - rzuciła najstarsza.

Nie odpowiadałam. Zajęłam się żuciem, cały czas zerkając w stronę wejścia, żeby wiedzieć, czy przypadkiem nie zbierają się do wyważenia drzwi – z drugiej strony nawet, jeśli to zrobią, to i tak nic na to nie poradzę.

-... mówiłam, że nic ci to nie da. - westchnęła wyższa.

-Zamilcz w końcu... proszę cię o to. - powiedziała ciszej.

Byłam pewna, że zaraz się zaczną się kłócić, tym samym dając mi spokój. Zamiast tego dowiedziałam się, że chcą mi zrobić zakupy, a może i nawet mi coś ugotować. Nie potrzebowałam tego, ale Borze nie dało się tego wbić do głowy, więc nie próbowałam.

-Siyeon... pójdziesz po zakupy? Zrobię ci listę...

-... noga.

-Dobra... ja pójdę. Yoo, czegoś potrzebujesz? - zapytała, widocznie zwracając się do mnie.

DreamMafiaWhere stories live. Discover now