Tak jak myślałam, że przenocowanie u siebie białowłosej to dobry pomysł, tak szybko tego pożałowałam. Z samego rana poczułam jak ktoś mnie delikatnie kopie w nogę. Wymruczałam coś pod nosem, chcąc wrócić do snu, jednak osoba stojąca nade mną ponowiła czynność mocniej.
-Daj mi spokój Yeerin... - wyburczałam, a następnie dotarło do mnie, co powiedziałam.
Zlękniona przekręciłam się na plecy, żeby następnie ustać na baczność, jak jakiś żołnierz. Przez chwilę nie do końca do mnie docierało, gdzie jestem – przez sen związany ze szkołą w głowie miałam papkę, która mi mówiła, że jestem w swoim pokoju w domu rodzinnym i właśnie starsza siostra budziła mnie na zajęcia, bo zaspałam. Jednak zamiast jej zobaczyłam widocznie wkurzoną - choć lekko zdziwioną - szatynkę. Przez moment patrzyłam na nią, próbując zrozumieć, co się dzieję.
-Yoohyeonah... - mruknęła.
-Po pierwsze... - westchnęła, żeby lekko się wychylić i spojrzeć na zaspaną i skacowaną białowłosą.
-... po pierwsze nie obchodzi mnie, że masz kaca... jedziesz ze mną. Po drugie nie skomentuję tego, że od was OBU czuć alkohol... a po trzecie...
-Byłyśmy na skoku. Dziś musimy oddać szefowi przesyłkę. - przerwała jej Siyeon.
-Więc ty ją oddasz. Yoo jedzie ze mną. - odpowiedziała.
Było widać, że czarnowłosa jest zła, a mimo to nie podnosiła głosu. Wyglądało to tak, jakby próbowała zachować spokój i być w jakimś stopniu wyrozumiała.
-Zbieraj się... szybko. - rozkazała najstarsza.
Skoro nie było czasu, to jedyne co zrobiłam to obmyłam zaspaną twarz, spięłam włosy i sięgnęłam tylko i wyłącznie jakiś sok warzywny z lodówki. Nie wiedziałam, skąd on się tam wziął - możliwe, że to Yubin sobie kupiła, jednak była to jedyna rzecz do picia.
-Choć. - rzuciła.
-No idę. - westchnęłam.
Nie zamykałam drzwi, ponieważ zostawiłam klucze białowłosej, która miała się ogarnąć i pojechać do domu Państwa Lee z plecakiem. Ja za to musiałam dotrzymać tempa czarnowłosej, która widocznie się spieszyła.
-Unnie, powiesz mi może... chociaż... gdzie jedziemy? - spytałam, kiedy winda się otworzyła.
-Musimy poobserwować parę osób. - mruknęła.
-Parę? Wczoraj też słyszałam parę miejsc i spędziłam na tym cały dzień...
-I oberwałaś... - trąciła.
-Co? ... A... spadłam na ścianę. - mruknęłam pod nosem.
-Po pijaku?
-Nie... goniłam kogoś i nie zauważyłam ściany... nie śmiej się.
Wykrakałam, bo czarnowłosa zdążyła prychnąć. Odblokowała zamek, a ja bez słowa weszłam do środka. Kiedy zapięłam pasy, przypomniało mi się o soku. Zaczęłam pić, mając nadzieję, że chociaż trochę lepiej się poczuję. Może tak jak Minji jeździła w miarę spokojnie, tak każdą najmniejszą nierówność odczuwałam ze zdwojoną siłą. Czułam się okropnie, kiedy dojechałyśmy na miejsce i pewnie, gdybym jej nie podpadła z rana, to marudziłabym gorzej niż zawsze. Nie chciałam jej wkurzać bardziej, dlatego siedziałam cicho. Miałam nadzieję, że nie zwrócę zawartości żołądka - na pewno nie w środku.
-Masz... ty jesteś chyba bardziej obcykana w robieniu zdjęć... więc ogarnij i jak powiem robisz... - oznajmiła, wręczając mi lustrzankę.
-Komu?
CZYTASZ
DreamMafia
FanfictionZdecydowałam się jej nie słuchać w tym przypadku i zaprowadziłam ją wpół przytomną do pubu, na dole którego nikogo nie było. Nie miałam siły nawet krzyknąć, żeby kogokolwiek zawołać. -Bora... - mruknęłam cicho, spoglądając na dziewczynę, która mia...