IV

25 4 0
                                    


Nastał ranek, a ja leżąc na kanapie zrozumiałam, co oznacza "mieć kaca". Z poduszką na głowie, próbowałam zmniejszyć natężenie dźwięków, które do mnie docierały z kuchni - ktoś specjalnie hałasował. Podejrzewałam, że była to SuA, mszcząca się w taki sposób na naszej dwójce. Czemu tak sądziłam - w dodatku słusznie? Bo po chwili usłyszałam stłumiony głos białowłosej.

-Bora, na bogów... ciszej.

Ja wolałam udawać martwą. Już wystarczająco ją wkurzyłam. Po kilku minutach, kiedy wszystko ucichło, nie wiedziałam, czy powinnam sprawdzić, co się wokół mnie dzieje. Było to zbyt nagłe i podejrzane.

-Yoohyeon. - usłyszałam nagle, podskakując na kanapie.

-Śniadanie... - rzuciła brunetka bez emocji.

Uświadomiła mi, że wie, że nie śpię, przez co nie miałam już podstaw do udawania trupa. Usiadłam z trudem, widząc, jak na stoliku przede mną stoi talerz z jajecznicą, kawa oraz coś musującego.

-... coś na kaca, jakbyś pytała. - westchnęła, wstając z kolan.

Kiedy tak siedziałam z kubkiem kawy w dłoni, dotarło do mnie, że nie wiedziałam, jak dostałyśmy się na poddasze, a tym bardziej, kiedy się przebrałam i czyje są ubrania, w których byłam.

-Widzę, że już się obudziłaś. - usłyszałam cichy, spokojny głos za sobą, który przyprawił mnie o dreszcze.

Odwróciłam się ostrożnie - czarnowłosa siedziała na podłokietniku, opierając się o kanapę. Miała spięte włosy w kucyk, okulary, a jej ubiór był o wiele bardziej milszy niż wieczorem. Biała koszula, szare spodnie, glany, a do tego dwukolorowe szelki.

-Niech Siyeon da ci coś mniej... dresowego, bo wychodzimy. - mruknęła.

-Gdzie? - spytałam nieśmiało.

-Zobaczysz.

Od białowłosej dostałam jakiś biały top, ciemne spodnie i dużą bluzę. Może nie był to dres, ale czułam się w tym dość dziwnie. Do naszej czwórki dołączyła również Yubin, która wybiegła za nami z pubu i pierwsze, co zrobiła to szepnęła coś do ucha dziewczynie w okularach. Udawałam, że nie widzę tego. Kac sprawiał, że nie chciało mi się myśleć. Po przejściu kilku przecznic, przerwano ciszę.

-Siyeon, idź z Dami. - powiedziała beznamiętnie.

Białowłosa nie wyglądała na zadowoloną. Przewróciła oczami, a następnie obie odbiły w jedną z bocznych ulic. My w dalszym ciągu szłyśmy prosto. Czułam się dziwnie, kiedy nie było obok szalonej znajomej. Mimo że obie próbowały być dla mnie stosunkowo miłe, to jakoś nie umiałam im ufać.

-Yoohyeon... - usłyszałam głos Bory.

-Tak?

-Sklep. Nie pałętaj się sama, bo podobno puścili za tobą list gończy. - powiedziała, wskazując na drzwi, przy których obie stały.

Dogoniłam je i przekonałam się, że zabrały mnie na zakupy, żebym nie musiała pożyczać ubrań od jasnowłosej. Z początku niechętnie chodziłam pomiędzy alejkami, żeby chwilę później zostać zasypana ubraniami przez wyższą z dziewczyn. Druga z nich również do niej dołączyła i już po chwili wepchnęły mnie do przymierzalni, żebym sprawdziła, co będzie mi pasować. Nie lubiłam chodzić po sklepach, dlatego moja mina zdradzała wszystko.

-Ale z ciebie maruda. - westchnęła niższa, kiedy podawał mi kolejne rzeczy.

-Nic nie mówię.

DreamMafiaWhere stories live. Discover now