II

40 5 2
                                    


Pierwsze co poczułam to ból, oczywiście nie mogłam otworzyć oczu przez pierwsze sekundy. Kiedy to zrobiłam, zaczęłam żałować. Nade mną siedziała tamta dziewczyna, której nie miałam zamiaru drugi raz spotkać tego wieczora – w dodatku znów byłam w tym mieszkaniu na poddaszu. Chciałam się podnieść, ale przytrzymała mnie, radząc - jak dobrej znajomej - żebym tego nie robiła i po prostu leżała.

-Musisz mieć niewiarygodne szczęście i pecha... Zarazem. Przeszłaś kilka przecznic i już ktoś musiał w ciebie rąbnąć... No chyba, że weszłaś niezgodnie z prawem. - mówiąc to, zauważyłam, że jej usta wykrzywiają się w grymas niezadowolenia.

-Nie rzuciłam się pod auto... - westchnęłam, a mój wzrok utkwił w suficie.

-Jakbyś chciała wiedzieć, to zaznajomiony lekarz cię poskładał... Jesteś potłuczona, twoja ręka jest zszyta i powinnaś odpocząć...

-Zaznajomiony? Czemu nie szpital?

-Yoohyeon... Nie masz przy sobie dokumentów i coś mi mówi, że pełnoletnia nie jesteś... A wzywanie policji i całe zamieszanie nie jest potrzebne...

-Dzięki... - mruknęłam, uświadamiając sobie, że za jej sprawą nie muszę wracać do rodzinnego Incheon.

-Odpocznij...


Nie mogłam zasnąć i przez większość nocy myślałam nad tym, co ja właściwie robię - uciekłam z domu i nie wiem, co ze sobą zrobić. Odpłynęłam, kiedy już świtało za oknem. Nie było mi dane spać za długo, bo chwilę po 08:00 usłyszałam ekspres do kawy, który pracował zaledwie kilka metrów ode mnie. Okryłam twarz kocem, który dostałam i ostrożnie odwróciłam się na bok, żeby białowłosa nie chciała mnie zaczepiać. Siyeon - według tego, co słyszałam wypiła kawę, a następnie wyszła, zostawiając mnie samą w mieszkaniu. Kiedy poddasze było puste mogłam w spokoju zasnąć na nowo - cisza automatycznie zamykała mi oczy. Potrzebowałam snu.

-Yoohyeon, przyniosłam śniadanie... mam nadzieję, że lubisz naleśniki... - usłyszałam jej głos.

-Mmmm.. - mruknęłam z niezadowoleniem.

-Wstań i coś zjedz... - powiedziała, stojąc już za mną.

-Nie mam ochoty... - odpowiedziałam prawie szeptem.

Słychać było jej ciche westchnięcie, po którym odeszła, zostawiając mi jedzenie. Mimo, że czułam głód to nie chciałam jeść. Zasnęłam z powrotem i tym razem obudziłam się, kiedy na zegarze na ścianie widniała godzina 13:00. Usiadłam kompletnie zaspana, nie do końca wiedząc, gdzie się znajduję. Nie wiedziałam, skąd nagle chwilowy brak świadomości, ale wraz z nią przyszedł ból - no tak zapomniałam, że miałam wypadek.

-O w końcu nie śpisz... - usłyszałam stłumiony głos jasnowłosej.

Rozejrzałam się po otwartej przestrzeni mieszkania w poszukiwaniu źródła głosu, jednak nigdzie go nie dostrzegłam. Dopiero, kiedy mój wzrok zwrócił się w stronę otwartych drzwi, których wcześniej nie widziałam, uświadomiłam sobie, że znajduje się w czymś, co przypomina sypialnie. Chciała mi dać przestrzeń, jednak pozostawiła otwarte drzwi, żeby mnie obserwować. Czułam się dziwnie.

-Jesteś głodna? Może kawy? - spytała odkładając laptopa i ruszając w moją stronę.

-Kawy...? - mruknęłam, przecierając oko.

Starsza dziewczyna dość szybko podała mi kubek do trzęsącej się ręki. Wypiłam na raz prawie całość, a następnie odstawiłam naczynie na podłogę. Z każdą chwilą dochodziło do mnie coraz więcej, a w głowie mój mętlik rósł.

DreamMafiaDonde viven las historias. Descúbrelo ahora