III

33 4 0
                                    


Kiedy zostałyśmy same, miałam ochotę zasypać dziewczynę obok mnie pytaniami, których było coraz więcej. Miałam ogromny mętlik w głowie i najwidoczniej nie umiałam tego ukryć, bo białowłosa prawie od razu to wyłapała.

-Yoohyeon.

-Tak? - westchnęłam po kilku sekundach.

-Przepraszam za Borę... jest dość stanowczą osobą.

-Już mnie przepraszałaś. Nie powinnaś tego robić... za nią. Z resztą nie ma co się dziwić, bo jestem jakąś obcą osobą... dalej nie rozumiem, dlaczego mi pomagasz.

-Bo taki mam kaprys. Lubię pomagać ludziom, a ty jesteś w potrzebie. - oznajmiła, rozciągając się.

-To nie może być takie płytkie. - burknęłam.

-Tak jak to, że postanowiłaś sobie wyjść z domu, pojechać do stolicy bez niczego i przez przypadek wpadłaś do wody.

Zamilkłam.

-Dobra, nie smućmy się. Choć! - powiedziała, próbując się podnieść z kanapy.

Była ode mnie o wiele żywsza, dlatego już po chwili ciągnęła mnie za nadgarstek do jej sypialni. Otworzyła dużą szafę, żeby chwilę później zacząć w niej grzebać. Stałam za nią, próbując unikać ubrań, którymi rzucała na ślepo za siebie. Dziewczyna w końcu wydobyła białą, koronkową sukienkę z długimi rękawami oraz pofalowanym dołem. Przez moment patrzyłam to na nią, to na ubranie, które trzymała, nie rozumiejąc, co ona wymyśliła. W końcu cisnęła w moją stronę sukienką, każąc mi się w nią przebrać.

-Ale...

-Żadnych "ale"... idziemy się rozerwać. - powiedziała, uśmiechając się.

Chciałam przytoczyć słowa starszej z dziewczyn, która w swojej wypowiedzi zawarła zakaz o wychodzeniu. Nie byłam co do tego przekonana, ale raczej nie miałam nic do powiedzenia. Lekko zmieszana wzięłam to, co mi dała, a następnie ruszyłam w stronę łazienki. Po kilku sekundach usłyszałam głos starszej, która radziła mi jeszcze wybrać jakieś obcasy. Zignorowałam to - nigdy nie chodziłam w szpilkach i raczej mi się nie spieszyło, żeby zakładać je na nogi. Po tym, jak wsunęłam na siebie tą ładną sukienkę, założyłam swoje trampki i poszłam pokazać się dziewczynie. Nie spodziewałam się, że zagwiżdże na mój widok. Trochę mnie to speszyło.

-Wyglądasz olśniewająco... i bawi mnie twoje zawstydzenie. - powiedziała, poprawiając kołnierzyk koszuli, którą na siebie narzuciła.

-Dobrze mam rozumieć? Ja mam iść w sukience... a ty w codziennym stroju? - westchnęłam.

-Narzekasz... załóż szpilki.

-Nie. - mruknęłam niepewnie.

-Jak to nie? W trampkach chcesz iść? Nie pasują do sukienki.

-Nie założę szpilek. - powiedziałam już pewniej.

-Eh... jak wolisz.

Po tych słowach narzuciła na siebie kurtkę i z szerokim uśmiechem na twarzy zarządziła, że wychodzimy do klubu. Lekko zaskoczona tym pomysłem, przekręciłam głowę jak jakiś pies, żeby chwilę później zostać na siłę wyciągnięta z poddasza. W końcu zwróciłam jej uwagę, że uszkodzi mi zaraz nadgarstek, jednak nie spodziewałam się jej reakcji - chwyciła mnie za dłoń, a następnie przystawiła sobie palec do ust. Gest ten sprawił, że zamilkłam. Siyeon zamknęła za nami drzwi, żeby chwilę później powoli stopień po stopniu schodzić w dół. Będąc już na parterze, białowłosa ruszyła w odwrotną stronę niż pub, który znajdował się na dole, co mnie trochę zdziwiło. Szłyśmy jakimś zapleczem, żeby pod koniec wyśliznąć się oknem.

DreamMafiaWhere stories live. Discover now