Kiedy zostałyśmy same, miałam ochotę zasypać dziewczynę obok mnie pytaniami, których było coraz więcej. Miałam ogromny mętlik w głowie i najwidoczniej nie umiałam tego ukryć, bo białowłosa prawie od razu to wyłapała.
-Yoohyeon.
-Tak? - westchnęłam po kilku sekundach.
-Przepraszam za Borę... jest dość stanowczą osobą.
-Już mnie przepraszałaś. Nie powinnaś tego robić... za nią. Z resztą nie ma co się dziwić, bo jestem jakąś obcą osobą... dalej nie rozumiem, dlaczego mi pomagasz.
-Bo taki mam kaprys. Lubię pomagać ludziom, a ty jesteś w potrzebie. - oznajmiła, rozciągając się.
-To nie może być takie płytkie. - burknęłam.
-Tak jak to, że postanowiłaś sobie wyjść z domu, pojechać do stolicy bez niczego i przez przypadek wpadłaś do wody.
Zamilkłam.
-Dobra, nie smućmy się. Choć! - powiedziała, próbując się podnieść z kanapy.
Była ode mnie o wiele żywsza, dlatego już po chwili ciągnęła mnie za nadgarstek do jej sypialni. Otworzyła dużą szafę, żeby chwilę później zacząć w niej grzebać. Stałam za nią, próbując unikać ubrań, którymi rzucała na ślepo za siebie. Dziewczyna w końcu wydobyła białą, koronkową sukienkę z długimi rękawami oraz pofalowanym dołem. Przez moment patrzyłam to na nią, to na ubranie, które trzymała, nie rozumiejąc, co ona wymyśliła. W końcu cisnęła w moją stronę sukienką, każąc mi się w nią przebrać.
-Ale...
-Żadnych "ale"... idziemy się rozerwać. - powiedziała, uśmiechając się.
Chciałam przytoczyć słowa starszej z dziewczyn, która w swojej wypowiedzi zawarła zakaz o wychodzeniu. Nie byłam co do tego przekonana, ale raczej nie miałam nic do powiedzenia. Lekko zmieszana wzięłam to, co mi dała, a następnie ruszyłam w stronę łazienki. Po kilku sekundach usłyszałam głos starszej, która radziła mi jeszcze wybrać jakieś obcasy. Zignorowałam to - nigdy nie chodziłam w szpilkach i raczej mi się nie spieszyło, żeby zakładać je na nogi. Po tym, jak wsunęłam na siebie tą ładną sukienkę, założyłam swoje trampki i poszłam pokazać się dziewczynie. Nie spodziewałam się, że zagwiżdże na mój widok. Trochę mnie to speszyło.
-Wyglądasz olśniewająco... i bawi mnie twoje zawstydzenie. - powiedziała, poprawiając kołnierzyk koszuli, którą na siebie narzuciła.
-Dobrze mam rozumieć? Ja mam iść w sukience... a ty w codziennym stroju? - westchnęłam.
-Narzekasz... załóż szpilki.
-Nie. - mruknęłam niepewnie.
-Jak to nie? W trampkach chcesz iść? Nie pasują do sukienki.
-Nie założę szpilek. - powiedziałam już pewniej.
-Eh... jak wolisz.
Po tych słowach narzuciła na siebie kurtkę i z szerokim uśmiechem na twarzy zarządziła, że wychodzimy do klubu. Lekko zaskoczona tym pomysłem, przekręciłam głowę jak jakiś pies, żeby chwilę później zostać na siłę wyciągnięta z poddasza. W końcu zwróciłam jej uwagę, że uszkodzi mi zaraz nadgarstek, jednak nie spodziewałam się jej reakcji - chwyciła mnie za dłoń, a następnie przystawiła sobie palec do ust. Gest ten sprawił, że zamilkłam. Siyeon zamknęła za nami drzwi, żeby chwilę później powoli stopień po stopniu schodzić w dół. Będąc już na parterze, białowłosa ruszyła w odwrotną stronę niż pub, który znajdował się na dole, co mnie trochę zdziwiło. Szłyśmy jakimś zapleczem, żeby pod koniec wyśliznąć się oknem.
YOU ARE READING
DreamMafia
FanfictionZdecydowałam się jej nie słuchać w tym przypadku i zaprowadziłam ją wpół przytomną do pubu, na dole którego nikogo nie było. Nie miałam siły nawet krzyknąć, żeby kogokolwiek zawołać. -Bora... - mruknęłam cicho, spoglądając na dziewczynę, która mia...