2|17

156 13 23
                                    

★★★

Hotel ,, Le Grand Paris " już dawno spał. Cały Paryż wydawał się martwy, jakby nie było tam ani jednej żywej duszy. Spadające meteoryty to przepiękny widok, szkoda tylko że wcale nie zwróciły na siebie uwagi dziewczyny.
Marinette stała oparta o barierkę balkonu stukając w nią paznokciami. Nie mogła spać, nie kiedy myśli się kłębiły w jej głowie tak mocno, że wręcz ta głowa ją bolała.

Poczuła na swoich biodrach ciepłe dłonie. Tym razem nie były jednak przykryte lateksem. Zerknęła za siebie natrafiając na zielone tęczówki Adriena. Oboje stali teraz w swoich cywilnych wersjach i o ile dla chłopaka było to naturalne, to Marinette miała ochotę zapaść się pod ziemię.
,, Bez maski jesteś nikim " wybrzmiało w jej głowie, ale zaraz odrzuciła tę myśl. Zasady Mrocznego Pana nie mogły ciągnąć się za nią całe życie.

— Teraz znasz odpowiedź na pytanie. — mruknął kładąc swoją brodę na jej ramię.

— Jakie pytanie?

— Na balu złoli zapytałaś Adriena kim jest i po co przyszedł. — przypomniał jej. — Więc przyszedł do ciebie ,, Bóg seksu" Czarny Kot.

Roześmiał się, a na policzkach dziewczyny natychmiastowo wykwitły rumieńce.

,, - Czym cię irytuje Czarny Kot? - zaciekawił się.

- Arogancją, egoizmem i tym...On jest-

- Bogiem seksu. - przerwał jej, a dziewczyna nieświadomie przytaknęła."

— To nie jest zabawne, podszedłeś mnie wtedy. — założyła ręce na piersi i zrobiła urażoną minę.

— Po prostu przyznaj, że wstydzisz się powiedzieć to na głos.

— Nie uważam cię za żadnego Boga seksu. — sprostowała.

— Ale przyznaj, że jestem przystojny.

Wywróciła oczami. Co on w sobie takiego miał, że nie mogła wybić go sobie z głowy?

— Tak bardzo chcesz to usłyszeć? Na pewno słyszysz to codziennie.

— Ale nie od ciebie. — zauważył, a wtedy ona się odwróciła, żeby spojrzeć mu w zielone tęczówki.

Jej plecy spotkały się z lodowatą barierką przez co po całym jej ciele przeszły dreszcze.

— Uznajmy, że jesteś. — odwróciła wzrok. — Tyle, że nie w moim typie.

— Oczywiście, dlatego się ze mną całowałaś. — zaśmiał się, a ona pstryknęła go w nos zawstydzona.

Po tych słowach zapanowała między nimi cisza. Oboje pogrążyli się we własnych myślach. Tego dnia wydarzyło się naprawdę wiele i te wydarzenia będą miały swoje konsekwencje. Tyle, że wcale nie wydawały się jakieś złe. Jeżeli konsekwencjami miało być to, że mógł tak zwyczajnie stać w środku nocy z nią na balkonie to mógłby przeżyć i z dwadzieścia takich dni, ale wiedział że ona nie. Stała przy nim, a jednak jej nie było.
Nie wiedział z jakimi myślami walczyła, ale zapragnął być dla niej wsparciem i nigdy nie chciał tego tak mocno jak wtedy.

— Trzymasz się? — zapytał troskliwie, a wtedy brunetka z wahaniem wyjęła złożoną stronę z księgi. — Co to? — zapytał.

— Po prostu przeczytaj. — poprosiła, a on zaczął lustrować stronę. Pod wpływem szargających nią emocji zaczęła mówić, a kiedy zaczęła nie mogła już przestać. — Wszystko w co wierzyłam okazało się kłamstwem. Bałam się, że to między nami, to... Coś. Też okaże się kłamstwem. Kiedy zobaczyłam, że nasz ogród jest zrujnowany myślałam, że-

— Że to ja go rozwaliłem. — dokończył odkładając stronę znów do jej torebki.

Pokiwała głową twierdząco. Patrzył na nią ze smutkiem. Strasznie dużo na nią spadło i to jednego dnia, nagle dowiedziała się prawdy o swoim życiu, które okazało się zakłamane, prawie zginęła, musiała opuścić miejsce w którym była praktycznie od zawsze a teraz mówiła mu, że jeszcze zwątpiła w szczerość jego uczuć.
Nie, nie mógł znieść jej bólu. Chciał go przejąć, byle ona się uśmiechnęła.

— To między nami, to coś. — zaśmiał się, a ona do niego dołączyła. — Jest naprawdę. Ja to czuję. — ujął delikatnie jej dłoń i położył na swojej klatce piersiowej.

Poczuła spokojne bicie jego serca. To naprawdę uspokajające.

— Nie rozumiem tego do końca. — wyznała. — Ale nie chcę żeby to co mamy okazało się kłamstwem. Miałam wiele jako Pani Nieszczęścia, ale tak naprawdę nie miałam nic. To wszystko...

— Nie okaże się kłamstwem, bo jest prawdziwe. — zapewnił gładząc jej policzek.

— Ufam Ci. — wyszeptała, a to była pewnego rodzaju deklaracja.

— Też Ci ufam, Księżniczko.

Nachylił się nad nią i nawet nie czekając na jej reakcję pocałował. A Marinette zwyczajnie odwzajemniła ten pocałunek.

Odnaleźli swoje szczęście.

KONIEC KSIĘGI II

XXX

Hej, hej, hej!
Napiszcie swoje odczucia co do drugiej księgi, która została właśnie zamknięta.

Oceniam drugą księgę 8/10 a to dużo, bo pierwsza nie miała nawet 6 punktów.

Mam w planach trzecią, ale tu wszystko zależy od Was. Chcecie ją, czy może wolicie zamknąć historię w tym miejscu?
Jeżeli o mnie chodzi, to mam już plan na kolejną część, ale to od Was zależy czy zostanie on zrealizowany.

Póki co buziaki i miłej reszty wakacji Wam życzę!

It's just feelings| Zbiór Ksiąg [Zakończone] Where stories live. Discover now