2|9

128 12 4
                                    

Istniało coś takiego jak starożytna księga zaklęć Miraculum. Marinette czytała o tym całą noc, ale aby ją rozszyfrować potrzebowała specjalnego szkolenia, albo magicznego przedmiotu, jednak dalej nie wiedziała jakiego.
Ile było szans na to, że to była właśnie ta księga? Westchnęła zatrzymując się wzrokiem na stronie z miraculum Czarnego Kota. Nic nie rozumiała z tych dziwnych symboli, a może one były kluczowe, aby go pokonać? Powinna pójść do Władcy Ciem, on na pewno wiedział co i jak.
No właśnie, więc dlaczego zamiast pójść do niego siedziała z podkulonymi nogami jedząc ostatniego makaronika?

Poszła do toalety i spaliła tam list od Czarnego Kota, nie mogła dopuścić, aby ktokolwiek się dowiedział o jej rozmowach z nim. Sama nie dopuszczała do siebie myśli, że zrobiła to na poważnie. Jednak kiedy wpatrywała się w tańczące iskierki ognia coś dziwnego szarpnęło jej sercem.
Wolała to zignorować, niż ryzykować tym, że sprawa pójdzie w złym kierunku.
Reami się temu przyglądało z dziką ciekawością. Paskudne stworzenia były wścibskie i chamskie. Oczywiście zdarzały się także przypadki kwami, które miały różne charaktery, ale nigdy nie żywiły się tak jak reami ludzkim smutkiem i bólem.

- Zamierzasz kryć ten romans? - zapytało stworzonko na co dziewczyna zmarszczyła brwi.

- Żaden tam romans. - wtrąciła. - To mój plan, będzie myślał, że mu ufam, że ma kontrolę.

- Na pewno ma większą niż ty.

- To tylko pozory. - uśmiechnęła się patrząc w swoje odbicie lustrzane. - To on gra w mają grę, nie odwrotnie.

Po tych słowach się przemieniła i gdy już miała wyjść ze swojej komnaty rzuciła spojrzenie na pudełeczko z tajemniczym napisem.
,, Dupain - cheng". Podeszła do niego i pogładziła opuszkiem palca te słowa, jakby ten dotyk miał jej coś uświadomić.

***

Siedzieli w piekarni Dupain-Cheng. O tej porze nie było zbyt wiele klientów, nie kiedy mroczna banda z pałacu znowu dała o sobie znać. Ludzie znowu zaczynali się bać, znowu chowali się w domach, chociaż tym razem mieli po swojej stronie bohatera - Czarnego Kota.
Musieli mu zaufać.

- Ostatnio dużo jesz tych makaroników. - zauważyła Sabine Cheng wpatrując się swoimi szarymi oczami w bohatera, który właśnie pochłaniał kolejną porcję słodkości popijając przy tym kawę.

- Hm? Och, to dlatego że nie tylko ja je jem. - uśmiechnął się szeroko jak pięciolatek. - Pewna dziewczyna także je pokochała!

Kobieta posłała blondynowi ciepłe spojrzenie.

- Dziewczyna?

- Tak, to znaczy nie w ten sposób. - poprawił się szybko. - Nie w ten co pani myśli.

Domyślał się co chodziło Sabine po głowie chociażby po tym jak się uśmiechała.

- Przez żołądek do serca, mój drogi. - położyła dłoń na piersi. - A skoro tak się dla niej wykosztowujesz to musi być specjalną dziewczyną. Powiesz mi coś o niej?

Adrien czasami miał wrażenie jakby Sabine zastąpiła mu mamę, którą stracił dawno temu. To z jakim uczuciem i czułością na niego patrzyła, jak się martwiła i potrafiła go pocieszyć. Traktowała go jak własne dziecko, którego nie miała. To znaczy miała, tu przypomniał sobie jej historię o zaginionej córce.
To taka tragedia. Sabine byłaby cudowną matką.

- Cóż, jeśli mam być szczery to nie jest dziewczyna dla mnie. - zaśmiał się nerwowo.

- Dlaczego? - zapytała szczerze zdziwiona.

- Ponieważ to ta dziewczyna, którą tu kiedyś przyprowadziłem. Ta, która wybiegła i ta która pracuje... - rozejrzał się dookoła, a potem nachylił się nad stołem żeby dodać szeptem. - Wiadomo dla kogo.

- Dalej w tym siedzi? - zmartwiła się.

- Już niedługo. Jestem coraz bliżej swojego celu. - uśmiechnął się delikatnie i wyjrzał za okno podziwiając rozciągający się las nieopodal piekarni.

- W takim razie, kiedy tylko ci się uda zabierz ją tutaj. Zrobię jej co tylko zechce. - rozweseliła się, a bohater tylko przytaknął.

Ujął w dłonie ciepły kubek i zamyślił się. Żeby zdobyć jej serce musiał atakować z każdej strony, bo Marinette nie była zwykłą dziewczyną która poleciałaby na kwiaty i czekoladki.
Musiał bardziej się wysilić.

XXX

Cóż taka prawda, musi się wysilić chłopak.
Napiszcie mi co sądzicie o rozdzialiku i zapraszam Was na następny.

Paaa!

It's just feelings| Zbiór Ksiąg [Zakończone] Where stories live. Discover now