33.

1.4K 73 28
                                    

Mieszkańcy kwatery przywykli już do jej samotnego trybu życia, więc zwoływali ją jedynie na posiłki. Do pokoju wpuszczała jedynie parę huncwotów, których towarzystwo tolerowała.

Dziś jednak nie wyszła z pokoju ani razu, a wieczór zbliżał się nie ubłaganie. Kiedy Remus poszedł do niej, odpowiedziała mu jedynie, że jest zajęta. Wszyscy wiedzieli jak wiele emocji towarzyszyło jej w ubiegłym dniu, więc odpuścili sobie zmuszanie jej do kontaktów. W dodatku musiała udać się dziś do Hogwartu, by zdać raport dziadkowi.

Maeve chwilę przed spotkaniem zeszła na dół, napotykając w kuchni wszystkich domowników. Za namową pani Molly chwyciła do dłoni kanapkę i czym prędzej opuściła kwaterę. Kiedy znalazła się poza nowymi barierami, ścisnęła swój świstoklik i deportowała się przed szkołę. Nie była tam sama, bo dosłownie kilka sekund później pojawił się tam Snape.

-Co znowu wymyśliłaś?-spytał z lekką kpiną.

-Nie rozumiem.-zdziwiła się i obdarzyła go dziwnym spojrzeniem.

-Masz związane wstążką włosy. Robisz tak zawsze kiedy tworzysz coś nowego.-wyjaśnił jedwabiście, gdy ruszyli w stronę Zamku.

-Jest Pan spostrzegawczy, a co do wynalazku, to jeszcze nad nim pracuję. Dziś będzie miał profesor okazję, by zobaczyć prototyp.-Dobrze, że wokół było ciemno, bo bardzo nie chciała by Snape zobaczył jej rumieńce.

W końcu dotarli do murów Hogwartu, na które patrzyła z utęsknieniem. Spędziła tu cudowny i nie zapomniany rok. Szli twardym krokiem, pokonując długie korytarze. Nie rozmawiali. Łączyło ich wiele, a szczególnym podobieństwem było umiłowanie ciszy i spokoju.

Po kilkunastu minutach znaleźli się przed drzwiami, za którymi bardzo nie przepadała. Gabinet dziadka nie kojarzył jej się dobrze, a jedyne co przysuwał jej na myśl, to stres. Severus zanotował jej nagłe pobladnięcie, ale postanowił to zignorować i zapukał do wielkich drzwi.

-Wejść.-usłyszeli krótkie zaproszenie, na dźwięk którego weszli do gabinetu.-Siadajcie moi drodzy. Jak przebiegło drugie spotkanie?

Kiedy Severus chciał zacząć mówić, Maeve szybko przyłożyła rękę do jego ust. Snape chwycił jej nadgarstek i mordując ją wzrokiem, odrzucił dłoń na bok. Maeve uśmiechnęła się niby przepraszająco i sięgnęła do kieszeni czarnego płaszcza.

-Czy to nad tym tak uporczywie pracowałaś?-spytał unosząc wysoko brew, przybierając na twarz maskę kpiny.

-Dzieci i Snape, głosu nie mają.-syknęła do niego i powiększyła przedmiot różdżką.

-Jeszcze jedno słowo, a obiecuję, że spędzisz na czyszczeniu kociołków cały przyszły rok.-warknął ostrzegawczo, zaciskając mocno szczękę.

-Kochani, po co te nerwy?-zaśmiał się Dumbledore, chcąc przerwać ich walkę na mordercze spojrzenia.

-Też uważam, że zignorowanie nietoperza będzie najlepszym wyjściem.-Severus już chciał coś powiedzieć, ale za nim to zrobił, Maeve przerwała mu.-Mój najnowszy wynalazek, zapewni odrobinę prywatności.

-A dokładniej?-spytał Albus, nie rozumiejąc nic z jej zdania.

-To rodzaj myślodsiewni, ale widzowie nie są w stanie wyczuć emocji właściciela danego wspomnienia. W dodatku, sytuacja oglądana jest z punktu widzenia osoby, od której ono pochodzi.-Przez ekscytację, mówiła dość chaotycznie, ale na szczęście mężczyźni zrozumieli wszystko. Oboje byli pełni uznania dla siedemnastolatki, choć tylko jeden to okazywał.

-Niesamowite...-mruknął zachwycony Albus, w którego głowie natychmiast zrodziło się milion pytań.-Dlaczego zrobiłaś coś takiego?

-Nie znoszę, gdy ktoś używa na mnie legilimencji, to zbyt wielkie naruszenie prywatności. Emocje są intymną rzeczą, którą powinno dzielić się jedynie z zaufanymi osobami.-wyjaśniła, majstrując nad lustrem w czarnej oprawie. Mistrz Eliksirów w duszy przyznał jej rację.

-Nie ufasz mi?-pytanie dyrektora, spowodowało ukłucie w jej sercu. Jak on śmiał spytać o coś takiego?! Severus spojrzał na niego z niedowierzaniem, czując do niego wielki żal.

-Słucham?-spytała drżącym głosem, patrząc w bliźniacze tęczówki. Gdy nie usłyszała odpowiedzi, postanowiła zignorować jego pytanie. Nie może pokazać mu, że tak bardzo ją rani.

Położyła dłoń na tafli, której obraz zaczął zamazywać się. Po chwili falowania szkła, zobaczyli drzwi prowadzące do Malfoy Manor. Oglądali wszystko z perspektywy Maeve, która wycofała się w stronę regału. Nie chciała patrzeć na to drugi raz, choć było to całkiem szczęśliwe wspomnienie. Zbyt wielu ludzi zginęło na jej oczach. Kiedy lustro pokazało moment spotkania Maeve z Gellertem, Albus uśmiechnął się smutno. Był z nim kiedyś bardzo blisko, a wspomnienia o byłym przyjacielu nie raz dręczyły go po nocach.

Po tym jak obejrzeli całą sytuację, Grindelwald zabrała lusterko do siebie. Pożegnali się krótko z Dumbledorem i ruszyli do wyjścia. Maeve nie mogła wrócić do kwatery, ponieważ dostali duże zlecenie na eliksiry. Tym razem nie od dyrektora, a od samego Voldemorta. Rzecz jasna, Czarny Pan wiedział o jej tytułach mistrzowskich, dlatego właśnie wyznaczył ją do tego zadania. Cieszyła się, że choć trochę odciąży swojego nauczyciela. Nie chciała nawet myśleć o zastosowaniu czarnomagicznych mikstur, które będzie musiała uwarzyć. Im człowiek mniej wie, tym lepiej śpi. Jednak wyrzuty sumienia pozostaną z nią na długi czas.

Kiedy przybyli na Spinner's End, od razu zasiedli w salonie. Snape rozpaliwszy w kominku ogień, udał się do sypialni. Po chwili wrócił przebrany w czarne spodnie od garnituru i białą koszulę, którą nosił zawsze pod surdutem. Czuł się swobodnie przy dziewczynie, a jej wcale to nie przeszkadzało. Wyglądał obłędnie.

-Zamierza Pan pić sam?-spytała z wyrzutem, gdy czarnowłosy zasiadł w swoim fotelu ze szklanką z whiskey.

-Zamierzam nie upijać małych dziewczynek.-odpowiedział na odczepne, nawet na nią nie patrząc.

-W takim razie, upiję się sama.-odbruknęła, wstając z kanapy. Podeszła do niego i sięgnęła po butelkę szkockiej, która stała na małym stoliku.-Poza tym, jestem już pełnoletnia.

Snape prychnął i obdarzył ją pobłażliwym spojrzeniem. Maeve zadarła nosa i przywołując szklankę, ponownie usiadła na kanapie. Szybko opróżniła pierwszą karafkę, zupełnie nie przejmując się Severusem. Miała ochotę się upić. Chciała choć na chwilę przestać myśleć.

-Oddaj mi to.-odezwał się, gdy Grindelwald nalewała sobie trzecią kolejkę.-Nie potrafisz pić.

-Zapewniam, że jest Pan w błędzie. Ja po prostu, nie mam z kim pić.-powiedziała dosadnie, wywracając oczami.

-Masz szczęście, że jestem dziś w humorze.-dalszą część zdania, przerwał śmiech dziewczyny.

-Dawno nie słyszałam czegoś tak irracjonalnego!-krzyknęła przez śmiech.

-Zignoruję.-rzucił, siadając w kanapie obok niej.-Napiję się z tobą.

-Co jeszcze?! Może Voldemort wyjdzie za Pottera?-Kiedy zobaczyła minę Snape, ponownie zaczęła się śmiać.

-Słaba głowa...-mruknął, nalewając sobie Szkockiej do szklanki.

-Wcale nie!-oburzyła się, zabierając z jego dłoni butelkę. Snape jednak przytrzymał ją, chcąc zagrać na jej nerwach. Lubił patrzeć, jak zabawnie się denerwuje.-Na Merlina!

-Ciszej.-syknął, unikając ciosu z ramię. Jedną dłonią chwycił jej nadgarstki i przytrzymał przed sobą.-Nadal chcesz walczyć?

Dzisiejszego wieczora, Severus dowiedział się dwóch rzeczy. Pierwsza-Nigdy więcej nie pije z Grindelwald. Druga-Chciała walczyć.





————-
Mam nadzieję, że nie jesteście bardzo źli. Moja aktywność umarła. Staram się jak mogę, ale rozdziały wychodzą gorsze i krótsze. Przepraszam :(
Aaaa No i dziękuje za 4K wyświetleń.
Buziaczki i do następnego ;*

~Sectumdevil 🖤

||Snake's Mouth|| SSxOCWhere stories live. Discover now