24.

1.5K 74 1
                                    

Powrót do szkoły okazał się cięższy niż mogło się zdawać. Jej rozleniwione ciało przeżyło istną mękę, gdy pierwszy raz od wielu dni musiała wstać tak wcześnie. Aby przebudzić się choć trochę poszła wziąć szybki prysznic, który rozluźnił jej ciało. Założyła mundurek szkolny z wyszytym godłem Slytherinu i akcentami w jego barwach, po czym wyszła ze swojego pokoju.

Dzisiejsze lekcje ciągnęły się nieubłaganie, przez co z ciała Maeve upłynęły wszelakie chęci. Po lekcjach Corey udał się na trening, a ona do biblioteki. Kiedy tylko weszła do cudownie pachnącego pomieszczenia, usłyszała swoje imię. Spojrzała w stronę z której dobiegał dźwięk i z wewnętrznym jękiem rozpaczy, uśmiechnęła się do właściciela głosu. Potter.

-Usiądź z nami!-odezwał się ponownie, a Maeve starając się zachować pozory, podeszła do nich. Hermiona, Ginny i jakiś nieznany jej dotąd chłopak przywitali się z nią, a Ron za wszelką cenę ignorował jej obecność.-Masz coś do zrobienia?

-Gdybym nie miała, nie przychodziłabym tutaj.-mruknęła, wyciągając z torby czysty pergamin i kałamarz.

-No tak, w takim razie nie przeszkadzam.-wyszczerzył się i wrócił do swojej pracy.

-Niesamowite!-odezwał się z entuzjazmem chłopak o wystających przednich zębach.

-Naeville, znowu gadasz sam do siebie.-skarcił go Harry.

-Przepraszam, ale Wnykopieńki są takie ciekawe!-znów niemal krzyknął z podekscytowania.

-Nikogo nie interesują twoje rośliny, Neville.-Prychnął Ron, ale zaraz został zbesztany wzrokiem przez Hermionę. Longbottom skulił się w sobie i więcej nie odezwał.

-Opowiesz mi coś o Wnykopieńkach?-spytała Maeve, widząc jak bardzo zraniły go słowa rudzielca. Doskonale znała tą roślinę, ale czasem warto się poświęcić.-Potrzebuję kilku informacji do eseju.

-Naprawdę?-spytał niedowierzając w jej słowa i rozpromienił się na całej twarzy. Już chciał zacząć mówić, ale nagle jego twarz przybrała wystraszony wyraz. Wyglądał jakby zobaczył zjawę, przez co lekko rozbawiona Grindelwald podążyła za jego wzrokiem.

-Czy coś się stało profesorze?-spytała Hermiona, by przełamać krępującą ciszę.

-Panno Grindelwald, czy nie zapomniała Pani o czymś?-spytał unosząc brew, ignorując tym samym Gryfinkę.

-Wybacz Neville, mam szlaban.-wywróciła oczami i zabierając swoje rzeczy, ruszyła za nauczycielem.

Weszli do jego gabinetu i bez słowa podeszli do biurka. Snape usiadł na swoim fotelu, gestem dłoni wskazując drugi. Maeve zajęła miejsce i ułożyła się wygodnie w meblu. Czarnowłosy uporczywie milczał, zastanawiając się jakie zadanie jej wymyślić. W końcu otworzył jedną z szuflad i wyjął z niej plik nie sprawdzonych esejów.

-To twoje zadanie na teraz, po kolacji zaczniemy ważyć eliksiry. Twój dziadek dostarczył mi duże zlecenie i kazał zabrać cię do pomocy.-powiedział obojętnie, nawet na nią nie patrząc. Maeve przymknęła powieki i biorąc głęboki oddech sięgnęła po eseje.

-Kto by się spodziewał.-wywróciła oczami i zabrała się za ocenianie wypracowań.-Przynajmniej w ten sposób się na coś nadam.

-Jeśli lista eliksirów zwiększy się, zmienimy szlabany na sesje ważenia.-rzucił i biorąc do dłoni Proroka, pogrążył się w lekturze.

-Cudownie.-ponownie wywróciła oczami, zanurzając stalówkę w atramencie.-Nie mógłby pan odwołać tych szlabanów?

-Zamknij się Grindelwald i zajmij się esejami.-Jego ostry ton rozbawił dziewczynę, za co została obdarzona najbardziej pogardliwym spojrzeniem.

||Snake's Mouth|| SSxOCWhere stories live. Discover now